ksiazka bardzo fajna a film przynudny jak wszystkie czesci niestety
zastanawiam sie tylko ktory tuman wymyslil np to ze hp przesiaduje wieczorami po barach i wyrywa laski
to juz nie boi sie ze kupa ludzi chce go zabic i przestal sie ukrywac u dursleyow,a spokojnie sobie siedzi co wieczor w barze i podrywa barmanke?
warto bylo zmieniac fabule dla tak glupawej scenki
a wszystkie zmiany odnosnie ksiazki chyba wyszly na zle bo byly jakies takie przyglupie, niewiadomo bylo po co to wogole
do tego dubbing, niektorzy aktorzy byli ogolnie dziwni a jak zaczeli mowic polskimi glosami to ciezko bylo ogladac, trudno sie wczuc film jesli drazni ucho, dzieciom to pewnie bez roznicy ale dla mnie dubbing jeszcze nigdy nie wyszedl na dobre zadnemu filmowi nie liczac animacji
dubbingowanie prawdziwych aktorow to jedna wielka klapa
Zgadzam się, wszystkie zmiany bez sensu. Nie wiadomo po co spalili dom weasleyom, tak jakby w książce było za mało akcji, a jak pod koniec powinna byc pokazana walka ze śmierciożercami to nic nie ma
A nie sądzicie że żadne zmiany w scenariuszu nie mogły mieć miejsca bez wiedzy J.K. Rowling? Sądzę że każdą scenę Steve Kloves dokładnie konsultował z J.K. Rowling i bez jej aprobaty nic w scenariuszu nie zostało zmienione.
ale co to ma do rzeczy?
ja sadze ze rowling sprzedala prawa do filmu i tworcy maja prawo wprowadzac pewne zmiany
ale moze i ona miala na to wplyw? wszystko jedno, moim zdaniem wszystkie zmiany odnosnie do ksiazki wyszly na zle
jak o mnie chodzi to scenariusz moze sie znacznie roznic od ksiazki, doskonale to rozumiem
nierozumiem akurat tych zmian bo wprowadzili kompletnie durne i niepotrzebne sceny, po co??
Co ma do rzeczy? Ano wiele. Bo jeśli Rowling jest guru, a przecież jest, to znaczy że może zrobić ze scenariuszem wszystko. Wydaje mi się że w takich przypadkach jest to zawsze gra ustępstw na korzyść mniejszego zła. Często takie rzeczy są wytłumaczone w materiałach dodatkowych do filmu. Nie raz już mi się zdarzało przyznać rację takim czy innym pomysłom po wysłuchaniu wywiadów z twórcami.
a kto mowi ze jest guru?
no i kto powiedzial ze jak ona cos wymyslila to musi byc dobre?
jak dla mnie te zmiany sa poprostu zle, nawet gdyby wprowadzil je papiez, jezus, dalajlama czy rowling to i tak sa zle
a jesli cos mi sie nie podoba to zaden wywiad z autorem ktory mi wmawia ze ma sie podobac tego nie zmieni
nie podoba sie i tyle i to kto te zmiany wymyslil i co potem powiedzial w wywiadzie tego nie zmieni
Dziś skończyłem czytać księcia i jestem z tego dumny !!!!!!! Łatwiej wymienić to co pokrywa się z książka niż to co zmieniono a jest naprawdę tych zmian cała masa i naszczescie końcówki aż tak nie spieprzyli jak się obawiałem.
wiesz, nie musi sie pokrywac z ksiazka wszystko filmie, ale jesli juz ktos decyduje sie na jakies zmiany to trzeba to robic z glowa
jesli juz zmiany maja byc to niech beda sensowne a nie takie glupkowate jak tutaj
a co do tego motywu spalenia domu, nie wiem po co to wprowadzili, t scena byla idiotyczna, wogole niepotrzebna i beznadziejnie zrobiona
Jesli mają być zmiany to niech film będzie lepszy lub na porównywalnym poziomie co ksiązka niestety efekt jest zupełnie odwrotny :-/ bo powiedzmy sobie szczerze ze film ma niewiele wspólnego z książką :-/ a szkoda bo brakuje chociażby takich wątków jak tych z młodości Voldemorta
za bardzo sie rozpedzasz:)
film ma z ksiazka mnostwo wspolnego choc wiele brakuje ale to jest nieuniknione bo nie da sie zamknac kilkuset stron w dwugodzinnym filmie
zmian moze ie ma duzo ale zmiany sa glupie a nic nie wnosza wiec po co je robic?
Moim głównym zarzutem jest wiele nie dopowiedzeń takich jak :
- Pojawienie się znikąd pewnych ciekawych postaci i nie wyjaśnienie w filmie kim one są jak chociażby wilkołak który był stwórca Lupina oraz narzeczona także Lupina
- Dlaczego nie powiedzieli czemu Dumbeldor ma czarną rękę ? Przez ten istotny fakt film jest nieco bez sensu w pewnych momentach
- W książce są opisane świetne historie z dzieciństwa Toma Ridla i jakie to katusze musiała przechodzić jego matka oraz świetna opowieść Lupina gdy pracował jako agent w gnieździe wilkołaków.
Moich zarzutów znalazło by się więcej no ale co zrobić ;) ?
Jeszcze zarzut związany z samym tytułem filmu. W książce na każdym kroku Harry korzystał z rad Księcia, co lekcja eliksirów to nowe dopiski w księdze. A w filmie? Harry "dowiedział się od Księcia" jedynie, jak zrobić Wywar Żywej Śmierci na pierwszych zajęciach oraz o istnieniu czaru Sectumsempra i nic więcej (chyba że coś pominąłem). Trochę za mało, by Książe stał się naprawdę tak ważny dla Harry'ego. A te historie o Tomie Riddle'u, o których pisze ninja_4, to najważniejszy wątek w książce. Jak inaczej Harry mógłby się dowiedzieć tak łatwo, jakie przedmioty mogą być horkruksami Voldemorta?
bo ktos to ksiazki nie czytal filmu nie zrozumie i uzna ze to wszystko jest idiotyczne bo cala przynowosc-skutkowa zostala rozwalona
Ja się po prostu na tym filmie zanudziłam. Z dobrej książki zrobili tragiczną komedię romantyczną. Ani wątek Księcia, ani przeszłości Voldemorta nie zostały uwzględnione w zadowalającym stopniu. Po raz pierwszy nie udało mi się wytrwać na filmie bez wychodzenia z nudów. Szczęście, że Yates się poprawił, bo bym go własnoręcznie zamordowała.
wydaje mi sie ze ta czesc to najgorszy hp
komedie romantyczna? wiesz, jest tu troche tandetnego romansidla ale komedii to raczej juz nie ma
Część szósta była najgorsza filmowo ze wszystkich. Twórcy jakby przeczytali tylko streszczenie książki hp i książę półkrwi. Pamiętam jak się zawiodłem kiedy byłem w kinie. A, i jeśli ktoś uważa że ten film jest bardzo dobry, niech przeczyta książkę. Polecam!
jak o mnie chodzi to zdecydowanie polecam wszystkie 7ksiazek bo sa naprawde dobre, niby dla dzieci ale nie tylko bo jako dorosly uwazam ze czyta sie naprawde przyjemnie
moze chodzilo o to ze chcieli jakos zasygnalizowac ze jest jego dzi.... ee kobieta znaczy
bo juz w 1scenach lansuja go troche na pim... znaczy podrywacza
a moze chodzilo o to ze sam nie potrafi wiazac bo jak patrze na mine i talent z jakimi gra zwykle radcliffe to chyba w tej adaptacji ksiazki harry jest troszke niedorozwiniety
wiesz, jak juz zwrocilas/zwrociles na to uwage to mam coraz wiecej skojarzen z mackiem z klanu
Trochę bezładna jest Twoja wypowiedź. I argumentacja mierna. To nie jest śmieszne, tylko żałosne, te Twoje: ,,jego dzi.... ee kobieta znaczy" i ,,pim... znaczy podrywacza", a porównaniem Daniela do chorej, niepełnosprawnej osoby pogrążyłeś się na całej linii.
moze to tylko zart?? mi kobiety nie wiaza butow, chyba jakis powod tego jest
a co daniela to warto mu sie lepiej przyjzec
jesli masz ten film to polecam moja ulubiona scene
katie bell(chyba, moze mnie pamiec zawodzi) wraca do szkoly i opowiada harremu o naszyjniku
nasz daniel stoi dretwo i nagle po paru sekundach jakby sie ocknal i kiwa glowa wogole bez powodu, pewnie sie kapnal zeby cos robic albo moze rezyser mu zaczal machac zeby sie ocknal bo juz kreca
a to kiwanie wyglada tak " patrze ja gram! gram ze slucham! teraz gram ze harry potter slucha, widzicie?"
ten facet to wg mnie najwieksza wtopa harrego pottera
no jeszcze moze yates mu dorownuje brakiem talentu