za mało czarów!
oglądając tą część Pottera wnioskuje że za mało było w nim ''magii''. W innych częściach jest pseudo walka itp. a tu?? film o czarodziejach, magii walce dobra ze złym Lordem Voldemortem czy jak mu tam, a tu raz chyba użyli różdżki gdy HARRY walczył ze Severusem Snapem ...
Sitemap
a w książkach znowu tyle używali różdzek ? Walka w ministerstwie w zakonie feniksa, walka w księciu półkrwi ( której akurat w filmie nie było) no i ostateczna bitwa w insygniach śmierci tyle tych większych walk było. Poza tym nie chodzi tylko o taką magię chodzi o klimat a to ten film akurat miał chyba przede wszystkim dzięki świetnym, mrocznym zdjęciom i najlepszej muzyce od czasu komnaty tajemnic. Choć trzeba przyznać że walka na końcu powinna być. Wyrażnie widać że Yatesowi brakuję odwagi na coś więcej i te wszystkie walki są takie spokojne i krótkie, w zakonie feniksa można było zrobić epicką bitwę, lepszą niż we władcy pierścieni, dostaliśmy mnóstwo zaklęć ale ja chyba jednak oczekiwałem czegoś więcej. Jednak mam nadzieję że w insygniach śmierci wszelkie takie braki zostaną wynagrodzone a ten film jest świetnym wstępem do finału, w niektórych momentach nieco przynudzał i trochę przegadany ale jednak nadrabia wszystko świetnym klimatem. Zło nadchodzi i to widać
chyba nieuważnie oglądałaś Księcia Półkrwi... ;)
walka Harry'ego z Draco w łazience; ptaszki wyczarowane przez Hermionę; walka Harry'ego, Ginny, Lupina i Tonks ze śmierciożercami podczas ataku na Norę; no i w końcu śnieg wyczarowany przez Rona ;), albo rzucenie Confundusa na McLaggena ;)
to sceny "magiczne", jakie w tej chwili przychodzą mi do głowy.
No i jej chodzi chyba właśnie o to że tego było zbyt mało i chyba chodzi o same walki. Więc zostaje tylko atak na norę, Harry vs Draco i te kilka zaklęć na końcu czego raczej walką nazwać nie można. I to nie jest wiele. Wprowadzili atak na norę żeby zwiększyć tempo filmu a w sumie to rzucili kilka zaklęć i tyle to samo z Malfoyem. Potencjał pojedynków zupełnie niewykorzystany