podobno ostatnie słowo ostatniego tomu to "blizna". Macie jakies propozycje zakończenia?
hmmm.... i tak po polsku słowo "blizna" będzie leżało gdzieś po środku ostatniego zdania. A co do zakończenia to się muszę trochę zastanowić :)
a ja kiedyś w gdzieś internecie wyczytałem, że zakończenie może wyglądać tak: Harry budzi się i dzie na dół do kuchni i w kuchni widzi swoją matkę, okazuje się że to wszystko było snem. Wątpię jednak, żeby tak żeczywiście wyglądało (no ale kto wie?)
Ostatnie zdanie:
1. Gdy Harry zabił Voldemorta, znikła jego blizna.
2. Po śmierci Harry'ego nadal na jego skroni widniała blizna.
3. Gdy Harry pokonał Voldemorta zauważył, że jego skroń paliła go bardzo mocno. Upadł. Był martwy. Okazało się że między nim a Voldemortem była więź życia - blizna
Wiem, że nie mam daru pisania ale takie tam hipotezy mi sie nasuwają.
albo tak: harry pokonał voldemorta. Po ukonczeniu szkoły poszdł na kurs aurorów i wychwytywał swoich wrogów- byłych zwolenników voldemorta. Gdy zamknął ostatniego z nich w azkabanie ożenił sie z giny weasley i w świecie czarodziejów zapanował błogi spokój. Jednak na czole harrego na zawsze pozostała straszliwa pamiątka minionych lat- blizna.
Ladnie, nie?
nie mogł isc na Aurora, bo nie mial Wybitego z Eliksirów ... :D
(to takie male sprostowanie :D)
Hello,
Galaxus to by było ciekawe zakończenie, gdyby to wszystko działo się jedynie w głowie Harrego Pottera. Mnie się podoba taki pomysł.
Ciekawe jak to sie zakończy :-)
Wszyscy już wiedzieli... Ten, który pokonał Lorda Voldemorta nie żył. Pozostaną o nim tylko wspomnienia. Wspomnienia o chłopcu, któremu w normalnym życiu przeszkodziła blizna...
Co wy na to???
Ja słyszałam że zakończenie ma brzmieć tak: "Harry znikła ci blizna". Ale to tylko plotka, więc się tym zabardzo nie sugerujcie :]
Tak, Voldemord wreszcie się odważy i wyzna Dumbledorowi, że jest jego bratem, Ron ożeni się z Hermioną, Harry zostanie pustelnikiem, a na łożu śmierci dowie się, że McGonagall była jego prawdziwą matką, a Voldemord ojcem. No i Newille oczywiście zostanie Ministrem Magii, a Fred i George dyrektorami Hogwartu. Tak by było najlepiej! ;)))
ta. a ja chciałabym przypomnieć że pierwsze słowa księcia półkrwi (roznoszone przez rok przed wydaniem) miały być "wyglądał jak stary lew" ..
;P
Moim zdaniem najlepsze zakończenie byłoby wtedy gdyby zmarł i Harry i Czarny Pan ( ;-P ). W obecnej sytuacji wolałabym żeby zginął Harry, no ale to smutne będzie troche, a jeśli zginie Voldemort to będzie kompletna bzdura bo jak zwykle dobro zwycięża... niecierpie takich książek ;-P I nie po to od kilku lat czekam na 7 część, zeby się dowiedzieć, ze Harry zabija Voldemorta i żył długo i szczęśliwie... to by bzruda była :-/
Harry z przerażeniem spostrzegł, że jego słynna, stylowa blizna w kszatałcie błyskawicy znikła wraz ze śmiercią Voldemorta. "Na brodę Merlina!-zakrzyknął- Jak mnie teraz będą rozpoznawać w tłumie!Zamiast Chłopca,Który Przeżył z Wielką Blizną na Czole stanę się Chłopcem, Który Przeżył, Ale Co z Tego Skoro i Tak Nikt Go Nie Poznaje! Będę musiał użyć flamastrów! Nie, to zbyt upokarzające!" rzucając się w stronę martwego oponenta "Wszystko twoja wina! Nawet po twoej śmierci nie skończyły się moje kłopoty!". Voldemort,rzecz jasna, nie odpowiedział. Jednak na jego nieruchomej twarzy zastygł tryumfalny uśmieszek wąskich, bladych warg...
i będzie tez 8 częśc- harrego sklonuja 500 lat później, ale coś im sie poląta i połącza jego DNA z DNA jakiegos potwora, i tak oto okoża sie, ze Dumbledore też odtworzyli, a Ron przejdzie na dark side, zakocah sie w własnej siostrze, hermione zahibernują, a później sklonuja tez Voldemorta ;)
I tak oto Voldemorta nie pokonał Harry, lecz jakiś wypłosz pod tajemniczym nazwiskiem Kałlidż B. i to on podrywał wszystkie czarownice w Hogwarcie. Harry też próbował ale w "wyrywaniu lachonów" :) nie pomogła mu nawet jego BLIZNA.
I jak? Jakby Kałlidż był w Hogwarcie napewno by go tępili :P i bez względu na konsekwencje bym go pierdyknął Avada Kedavrą :D
wydaje mi się, że Harry nie umrze. Szczerze, to bardzo na to liczę, bo wydaje mi się, że "HP" z zakończeniem o śmierci głównego bohatera straciłby fanów. Tylko moje sugestie. A propozycja mojego zakończenia brzmi tak :
- Już po wszystkim - powiedziała przez łzy Hermiona. - Najgorsze już za nami... - dodała po czym objęła Rona. "Nie tak miało być" pomyślał Harry z trudem powstrzymując się od krzyku. Czy do tego by wreszcie zabić Voldemorta była potrzebna ofiara jego rodzicó i tylu jego przyjaciół ? Czy musieli zginąć jego rodzice, którzy oddali za niego życie udowadniając tym samym, jak bardzo go kochają ? Czy musiał zginąć Cedrik, którego odwaga i wierność była tak nieskończenie wielka ? Czy musił zginąć Syriusz, który był osobą najbliższą jego sercu i sercu jego ojca ? Dlaczego musiał zginąć Dumbledore, z którym na pewno o wiele łatwiej byłoby mu stawić czoło Voldemortowi, którego mąrdość, tak często przyczyniała się do jego zwycięstw i sukcesów ? I wreszcie dlaczego pisane było zginąć Bill'owi Weasley'owi ? Te myśli wciąż zatruwały mu umysł, który wciąż nie mógł wyzbyć się poczucia winy za śmierć każdej z tych osób.
- Harry teraz wszystko się zmieni. - powiedział do niego Lupin, którego oczy błądziły gdzieś wśród zieleni na błoniach Hogwartu. - Nie oczekuj odemnie jakiegokolwiek pocieszenia, bo czuję to samo co ty. Te ostatnie lata i wydarzenia z nimi związene dały mi sporo do myślenia. Wciąż nurtuje mnie pytanie : dlaczego to właśnie NASI przyjaciele mieli umrzeć. Dlaczego NAS los pozbawił osób tak bardzo nam bliskich. Nie znam odpowiedzi na te pytania Harry, i z pewnością nie będę próbował sobie na nie odpowiedzieć, bo uważam to za całkowicie pozbawione sensu. - Harry spojrzał mu w oczy. W te jasne, niebieskie oczy, które teraz były przygaszone, jakby wypełnione pustką. Widzedział, że nic już nie będzie tak jak dawniej. Wiedział, że wszsytko się zmieni. Z jendej strony ogarniał go starch, strach przed tym co będzie dalej. Ale z drugiej cieszył się, że ten koszmar wreszcie się skończył. Tak widocznie miało być. Bo to właśnie ON, był chłopcem, który przeżył. Bo to właśnie ON był jedynym, który mógł pokonać największe zło jakie można sobie wyobrazić. Bo to właśnie ON został poddany tak ciężkiej próbie jak utrata najbliższych. Tak widocznie miało być... - Harry chodźmy już - szepnęła mu do ucha Ginny chwytając jego dłoń. - Bez względu na to co się stanie, będę przy tobie. Zawsze. - powiedziała, a jej oczy napełniły się łzami. - Wiem. Zawsze byłaś. I będziesz. Bo ja ci nie pozwolę odejść, nawet gdybyś tego chciała. Kocham cię. - powiedział Harry i gdy spojrzał w jej oczy zobaczył małe promyki ciepła, radości. Uśmiechnął się w duchu. "Tak" pomyślał, teraz wszystko się zmieni...
I jak wam się podoba ?