już pomijając to, że film był fajny, trzymał w napięciu, a role Nortona i Matt'a były świetne, to jeszcze coś...: jak Malkovich zmienił akcent na jakiśtam (rosyjski? białoruski?) to siedziałam urzeczona i nie mogłam się ruszyć. Pozatym genialna rola, jak zawsze w przypadku pana malkovicha.