i się doczekamy.
Patrząc na dotychczasową trajektorię, to za chwile kultura masowa będzie wyglądała jak w w/w show w Idiokracji Mike Judge'a (sam film słabo-średni, ale poziom proroctwa, krzywego zwierciadła iście orwellowski)
Póki co mamy:
· walki MMA
· Instagramy, Tiktoki, influencerstwo.
· robienie przez TVN "Królowej życia" ze stręczycielki z wyrokiem (rażąco niskim), w przeszłości handlującej żywym towarem
· "muzykę" będącą albo disco-polo, albo brakiem talentu przepuszczonym przez 10 auto-tune'ów
· no i jako wisienka na torcie seria 365, czy kino Vegi.
Oprócz bycia tandetą, normalizuje gwałt, porwanie, promuje uprzedmiotowienie kobiet (czy którakolwiek z bohaterek robi coś wartościowego w życiu? Albo plotkują, albo sie bzykają, albo siedzą i pachną)
Jak ktoś uważa, że to kino feministyczne, bo promuje wyzwolenie obyczajowe – a są takie głosy – to niech się dwa razy zastanowi.
Życzę wszystkim produkującym takie "dziedzictwo" kulturowe, żeby ich duma rozpierała.
Z tą muzyką to bym nie przesadzał. Pop to wiadomo papka ale polskie zespoły black metalowe to ścisła światowa czołówka
Nie zgodzę się. Kiedyś nawet "ten przebrzydły Pop" to bynajmniej nie była papka, tylko świetna muzyka: Eurythmics/ Annie Lennox solo, Michael Jackson, Seal.
Teraz? Donatan, Cleo, Despacito i tona autotune'a.
Behemothy super, ale to nie jest produkt dla mas.
Większość będzie uprzedzona, nawet ich trochę nie winię, słuchając tego wczesnego Behemotha, sprzed Evangelion.