Aby obejrzeć ten film, niczym bohater "Co mi zrobisz jak mnie złapiesz" musiałem pojechać z żoną do Bydgoszczy. To jedyne 145 km.
W Bydgoskim MCK zasiedliśmy wygodnie wśród kilkunastu osób w kinie. Ani ja, ani pozostali widzowie nie wiedzieli jeszcze co nas czeka... A czekała nie lada zabawa!
Kilka słów o fabule: Raczej naciągana, nieprawdopodobna, nie do końca realna, infantylna, nastawiona na szokowanie...
Zniechęcające? Tylko pozornie. Przekaz jest ukryty głębiej, bohaterowie nie mają na celu zarazić nas swoją pasją, tylko uzmysłowić nam, że ograniczenia istnieją tylko w nas, w naszej głowie.
Pokazują, że negatywne opinie, nienawiść, małostkowość, nietolerancja zawsze zostaną obnażone.
Wiara w siebie, dążenie do celu, miłość do muzyki, przyjaźń to recepta na szczęście i przygodę, która czeka na każdego z nas.
Każdy, nieważne skąd pochodzi, czym się zajmuje, biedny czy bogaty ma szansę na odrobinę szczęścia... wystarczy jedynie pokonać swojego lwa...
Oprócz przekazu uniwersalnego, niemniej ważny dla mnie przekaz muzyczny.
Kawał świetnego metalowego grania, aranżacje fińskich zespołów nieznanych mi wcześniej.
Rewelacyjna moc płynąca z głośników kinowych zahipnotyzowała widzów.
Co kilka minut salwy nieokiełznanego śmiechu (nie tylko mnie zdarzyło się chichotać nawet kilkanaście minut po zabawnej scenie).
Po sensie nikt nie wychodził... Lecą napisy, muzyka w tle, nikt się nie rusza... Niesamowite uczucie.
Growl z głośników kinowych, publika wychodzi do holu kinowego...a tam wzrok wszystkich ludzi wlepiony w nas, wychodzących... Uśmiechniętych.
Co oni tam oglądali? Co to za szatańska muzyka? Co to są za odszczepieńcy? Zdawały się mówić ich spojrzenia...
Każdy musi pokonać swojego lwa.
Ja pokonałem go dawno temu. Teraz czas na Ciebie.
tak, jest dobrze
Chłopaki z małego miasteczka dostają szansę wystąpić na wielkiej scenie.
Doskonała komedia o odmieńcach,
grających symfoniczno-postapo-renifero-grindo-bluźnierczo-pogańsko-skandi-metal ^_^
świetne teksty, mnóstwo pomysłowych scen powodujących atak śmiechu,
dystans i przewrotne przesłanie,
no i sporo świetnej muzy
Dobra recenzja. Chociaż skandynawski metal nie jest mi obcy, to przyznam że sam Fiński język w filmie sprawił mi zaskakującą frajdę. Bardzo pozytywny i pokrzepiający. Poruszył mnie i na pewno będę polecał ten film znajomym i nawet tym którzy już swojego lwa pokonali. Pozdrawiam!
No powiem Ci, że zazdroszczę. Sam z chęcią wybrałbym się do kina na ten film...
Od siebie dodam jedynie, że film ten z dużym prawdopodobieństwem spodoba się każdemu sympatykowi ciężkiego grania. Osobom z metalem nie mających nic wspólnego raczej nie...
Pozdro i Ave Satan!
Najlepsza recenzja ever. Jestem świeżo po obejrzeniu filmu. Naprawdę dobry film. Ale muzyka coś fantastycznego. Dziękuję ci za taką recenzję bo dzięki niej obejrzałem ten film w innym wypadku bym tego nie zrobił