Najlepsza, jak dotąd ekranizacja komiksu. Bohaterowie nie są płytcy, jak to zazwyczaj bywa w tego typu filmach. W przeciwieństwie do min. ,,Spider-Mana", ,,Batmana", czy ,,Daredevila", reżyser nie porywa nas jedynie scenami akcji i efektami specjalnymi. Dodaje również magiczną i piękną w przekazie nutę mitologii.
To bardzo ciekawe- cała magia komiksu opiera się na "mitologiach", czarach, pokonywaniu tego czym nas straszono jak bylismy dziećmi. Komiks opiera sie na równouprawnieniu świata magicznego i świata rzeczywistego- cały tragizm postaci Hellboya polega na tym, że nie należy do żadnego z nich i jednoczesnie oba swiaty go przyzywają, przyciągają W filmie zrezygnowano z tego wątku. Possstacie są w porównaniu do komiksu wybitnie płytkie. A wątek miłosny, którego w komiksie nie ma, jest aż zabawny. Jedyna pozytywna i pozostająca w klimacie komiksu scena to ta z wykopaniem "przewodnika".
Podpisuje się pod tym że jest to jak narazie zdecydowanie najlepsza adaptacja komiksu jaka powstała.
Okiem laika owszem, mnie również podoba się ten film i uwazam, że jest najlepszą ekranizacją komiksu. Ale pamiętajmy, że my mówiąc, iż dany film jest najlepszy w danej kategorii porównujemy go tylko i wyłącznie do innych filmów, a nie jak się to powinno robić film, do komiksu. Gdyby znacznie więcej ludzi siedziało w amerykańskich komiksach to pewnie wielu z nas bardziej krytycznie spoglądało na ten film. A dużo z nas oryginału nie zna :)
Oj źle myślisz, uwierz Mi, pewnie reżyserzy chcieli by stworzyć coś zblizonego do komiksu, ale to się nie sprzeda, dlatego tworzy się takie a nie inne ekranizacje, ale cóż tak bywa, choć Del Toro zrobił świetna ekranizacje, zaraz po Nolanie i Burtonie:-) a potem Spidi... jak zawsze na końcu Superman