Początek filmu był dość obiecujący, ale niestety - im dalej, tym gorzej. Od razu widać, że film jest droższy, więcej komputerowych efektów specjalnych, są bardziej nowoczesne - co jednak nie wychodzi filmowi do końca na dobre z prostej przyczyny - upłyciły one cały film i jest ich najzwyczajniej w świecie za dużo. Z Pinheada zrobiono rozmownego, śmiesznego, do znudzenia rzucającego metaforami i porównaniami osobnika. Z reszty cenobitów, których mogliśmy oglądać poprzednio zrezygnowano. W dwóch pierwszych częściach główny cenobita był bardziej tajemniczy, przez co wydawał się poważniejszy i budził większy niepokój - tutaj obdarto go z całej tej otoczki grozy. Szkoda, naprawdę szkoda. Są oczywiście również plusy - zmienił się kompozytor lecz muzyka nadal prezentuje wysoki poziom. Niektóre sceny są całkiem udane (jak ta w kościele, w sypialni szefa dyskoteki gdzie Pinhead pożywia się dziewczyną, a później samym szefem). Generalnie czuje niedosyt po obejrzeniu trzeciej części ''Wysłannika piekieł'', ale nie odradzam seansu - każdy fan serii powinien się z nim zapoznać.
Również początek mi się bardzo podobał ale potem film zdecydowanie siat zaczęła się sieczka i co najgorsze nie w świecie cenobitów tylko na ziemi a wydawało się z wcześniejszych części że Pinhead ma tylko moc w swojej krainie okrucieństwa a tu proszę.Film też momentami jest niesmaczny i nudny ale nie najgorszy mamy tutaj na czym oko zawiesić czy to na pięknych aktorkach czy to na niezłych jak na tamte czasy efektach choć nie wszystkie są jednak aż tak dobre.Film jest warty obejrzenia nawet uważam że jest lepszy od dwójki.