Nieprawda! Przynajmniej dla mnie. Podobała mi się nawet bardziej niz pierwsza część. Może dla niektórych to przesada, ale o gustach sie nie dyskutuje i już! 9/10
Przecież ten film to komedia :D. Koleś zabijający płytami kompaktowymi mnie najbardziej rozśmieszył :D:D:D. Szkoda jednak, że ta seria z każdą następną częścią upada coraz niżej.
Moja ocena: 5/10.To już nie to samo co oglądaliśmy w I i II części,brak tego klimatu itp.Początek może być,lecz dalej niestety...
Porażka na całej linii. Fatalna fabuła, bardzo przeciętne aktorstwo, kompletny brak wyczucia w kreowaniu postaci - Pinhead staje się jakimś cholernym psychopatą, który cały czas się głupio chichra, stroi miny itd. Co się stało z tym Pinheadem z pierwszej części? Poza tym parę takich śmiesznych buraków, jak wspomniany facet zabijający płytami kompaktowymi, albo masakra w klubie - masakra na widzu, który musi oglądać tak denne rozwiązania jak kieliszek z którego wyłania się głowa Pinheada, a potem zamienia w bryłę lodu XD
Ale muszę przyznać, że jedna scena mi się w filmie podobała - w kościele, kiedy Pinhead przebija sobie dłonie gwoździami i mówi: "Ja jestem Drogą". Szkoda, że nie było takich scen więcej
Podzielam zdanie Cyryna. "Trójka" nie jest aż taka zła, jak to wielu ludzi uważa. Oczywiście każdy ma inny gust i należy szanować zdanie innego człowieka. Według mnie trzy pierwsze części Helrizera są najlepsze (moim zdaniem powinni na tych trzech skończyć), bo później zaczyna się docinanie kuponów. Z czystym sumieniem dałem mu ocenę 7/10.
Jak najbardziej nie jest to wysokobudżetowa produkcja, ale film klimat ma. Cóż z tego, że niektóre efkty specjalne wyglądają śmiesznie, ważne że film daje trochę rozrywki. Moim zdaniem najlepszą sceną jest moment jak Pinhead wchodzi do Kościoła i bluźni (topi krucyfiks w rękach księdza, a potem parodiuje Jezusa Chrystusa). Świetna była scena pękających witraży jak przechodził w głąb świątyni, a także gdy wbijał sobie gwoździe w dłonie.
Ludzie, bądźcie wyrozumiali :)
też sie podpisze pod tobą, Ta częśc jest o niebo lepsza niz następne, trzyma kklimat poprzednich chociaż brakuje mi kristy tak samo jak we Freddym brakowało mi Nancy ;) daje mu zasłużone 7/10
Obok I i V to najlepsza część. A w czym tkwi jej siła? A no w tym że obraz jest tak zły że aż dobry. Już pomysły scenarzystów są tak groteskowe że ciężko się nie uśmiechnąć a jednocześnie odejść od ekranu. Ponadto dynamizm potęguje głupotę filmu, co z widowiskowością (to najbardziej wystawna część cyklu) daje piorunujący efekt. No i Pinhead...klasa sama w sobie. Sceny w kościele-majstersztyk.
KLASYK.
Dobrze mówisz Robercie. Zgadzam się z toba w 100% (za wyjątkiem jakości części piątej, nie lubie jej).
pzdr