Generalnie film potwierdza to co każdy już wie: że jakakolwiek religia to bzdura, zabobon, wybieranie tego w co chce się wierzyć itp itp.
Ale sposób w jaki to robi jest na prawdę dobry. Wiadomo, film jak to film, zawsze trochę naciągany, ale na prawdę warto bo to jeden z tych filmów gdzie napięcie jest utrzymane za pomocą dialogów, gęstej atmosfery itp., a nie durnych jumpscarów.
ps. jeżeli macie wrażenie, że siostra Barnes nie jest taka święta na jaką się kreuje to macie rację ;p
"Generalnie film potwierdza to co każdy już wie: że jakakolwiek religia to bzdura, zabobon, wybieranie tego w co chce się wierzyć itp itp." - Nie, film tego nie potwierdza. Co najwyżej zadaje pytanie i testuje taką możliwość, ale nie podaje żadnych odpowiedzi. Właśnie na tym polega cała problematyka tego filmu i doskonale widać to w scenie z drzwiami" BELIEF" i "DISBELIEF". Nie pokazuje ci tylko jednej słusznej drogi - pokazuje, że zawsze wybierasz, ale czy twój wybór jest rzeczywiście twój? Ten film bardziej polega na podważaniu kwestii wolnej wolii, niż na obalaniu religii ogólnie pojętych.
Ten film w ogóle nie podważa żadnej religii. Tym bardziej jej nie podważa w dobry sposób. Co do jumpscare’a - może przydałby się jakiś, żeby ludzie nie zasypiali.