Po kiego grzyba brać do filmu ładną aktorkę, aby odegrała rolę nieatrakcyjnej kobiety? To trochę jakby kupić sobie samochód z bardzo szybkim silnikiem, a jednocześnie ustawić tempomat do 50km/h... Uważam, że za Nicole mogła tu zagrać jakakolwiek inna aktorka, która sama w sobie nie jest jakoś zbyt urodziwa. Tym bardziej, że postać, którą tutaj grała, była 2-goplanowa.
Jeśli zaś chodzi o sam film, to osobiście polecam. Fakt, jest nietypowy, ale ma coś w sobie, co sprawia, że chce się go oglądać.
To częsty zabieg, czasami piękne aktorki są charakteryzowane na brzydule, bp. Nicole Kidman w Godzinach czy Charlize Theron w Monster. Prawdopodobnie z powodu nazwiska tejże aktorki oraz by zademonstrować "nie gram tylko urodą, zobaczcie, pokażę się brzydka, ponieważ jestem utalentowana aktorką".
Tak, wiem. Bez sensu. Ale opłaca się - takie role często są nagradzane :/
Bo najlepszych aktorów na świecie charakteryzuje to, ze najlepiej potrafią oszukiwać. Czy wyobrażasz sobie Jima Carrey' a w innym filmie, niż komedia? Albo Morgana Freemana, który nie gra roli największego mądrali i/lub mówcy? Dobry aktor, to jest taki, który nie gra ciągle tego samego.