Był już kiedyś taki film. Niedawno nawet i też w Polsce. Nazywał się "Pół serio". I mimo, że też nie był za wybitny to lepiej spinał fabułe z pomysłami na film, wytęrzał pamięć co do tego czego uczyli albo uczą nadal w szkole a i absurd był śmieszniejszy.
Improwizacja w "Hi Way" jest warta tylko 2/10. Bywają zdolniejsi naturszczycy i dodatku ja tylko takich widuje. A po co wogóle takich brać do filmów? Żeby było naturalniej. Czy tu kurwa niby tak było?? Ewentualnie jeszcze żeby było zabawnie. A to też w "Hi Way" sprawa dyskusyjna.