Film jest specyficzny i nie dla wszystkich, mi się nawet podobał, bo przyzwyczaiłem się do humoru absurdalnego, gdyż mój brat serwuje mi tego typu żarty. W niektórych momentach miałem napady nerwowego chichotania przy np. bajce na dobranoc, czy "Jedzerze". Ale denerwowały mnie chwile nudy. W sumie film solidny, przeciętnie wykonany, ale jeden element znakomity - muzyka Januszewicza i Basińskiego, która znakomicie oddaje absurdalny klimat. Soundtrack tak dobry, że sprawiłem sobie płytkę i często odsłuchuje. Najlepsze kawałki: "Giselle reviens", "Reggae fur Markus", "Bossa nova sais da cama", "Ragazza demonica". Nie dość, że teksty są histerycznie niezrozumiałe i bezsensowne, to jeszcze dokłada się parodiowanie gatunków muzyki - bardzo dobry pomysł i wyjątkowo zabawna egzekucja.