Obejrzałam, ale nie śmiałam się. Dla mnie to tragedia! Wolałam to przemilczeć. Wszystko jest przesłodzone. Zac kocha Vanessę [bedę uzywać imion aktorów, bo postaci nie znam i nie potrzebne mi to obecnie], przyjaciele ich wspierają, kochają. Tata daje synowi dobre rady, Ashley ma idealne życie. Czy to tak musi wygladać? Oczywiscie- musicale powinny mieć dobre zakończenie. Ale to już szczyt. I że też moi rówieśnicy na T-shirtach mają wypisane HSM. :/