A mnie tam się HSM 1, 2 i 3 podobał bardzo.
Może nie jestem zwolenniczką cukierkowych, słodkich filmów z happy endem, ale... wydaje mi się, że czasem fajnie jest uciec od prostego życia na rzecz tego idealnego, filmowego.
Gry aktorskiej nie będę oceniać, bo to nie moja działka.
PS. Zac na pierwszy rzut oka wygląda jak zwykły laluś, ale patrząc bliżej można zobaczyć, że jest całkiem seksowny ;)
Krytyka i tak spływa po mnie jak po kaczce, więc piszcie co chcecie.