Mówicie tutaj o poziomie filmu, grze aktorskiej itd, itd. Używacie do określenia tego filmu różnych epitetów bardziej lub mniej wyszukanych, ale zapominacie, że to jest Disney. Disney produkuje głównie dla dzieci młodszych i trochę starszych, i trudno jest wymagać od nich tego by oceniały film jako krytycy sztuki. Dla nich liczy się historia, zabawa, trochę śmiechu... Nie patrzą na to, jak kto gra, nie interesuje ich czy to jest płytkie czy nie. Każdy ma swój gust i to nie znaczy, że jest gorszy. Wątpię, żeby ogólnie do młodego człowieka w przedziale wiekowym 12-13 lat przemawiał American Pie czy coś w tym rodzaju. Może nie wymagajmy od niektórych rzeczy, na które jeszcze ich nie stać, bo nie mają takiej ogromnej wiedzy o kinematografii, jak niektórzy tutaj na forum. Ale to nie znaczy, że trzeba się przez to obrażać czy wyzywać. To jest kino głównie dla młodych ludzi.
A co do samego filmu, to nawet mi się podobał. Może naiwny, może płytki, ale jak większość filmów Disneya ma w sobie coś magicznego i można sobie ot tak zobaczyć. To taka raczej filmowa bajka niż stricte film.
Nie polecam i nie odciągam nikogo od zamiaru obejrzenia. Jeśli ktoś chce, to jego wybór, może się spodoba może nie.
To ja nie powiem o grze aktorskiej, montażu i innych bredniach, którymi niektórzy tak bardzo lubią świecić :) Nie zapominam, że to Disney (nawet jeżeli jest współcześniejszy i inny, niż klasyczne produkty spod znaku tej marki). HSM3 to niestety, a może stety bardzo słaba pozycja. Obejrzałam część pierwszą i nie powiem; szło oglądać chociaż irytowała mnie prostota, nadmierna słodycz i oczywistość filmu, ale przy najmniej wiedziałam na czym bazuje i nawet jeden utwór wydał mi się w miarę okej. Trójka jest o niebo słabsza od nijakiej części pierwszej. W \zasadzie nic nie wnosiła i była o niczym. Zwykle jeśli oglądam film to potrafię na nim się skupić i obejrzeć od A do Z, ale nie tym razem. Co moment spoglądałam na zegarek w nadziei, że film się zaraz skończy - piosenki i ich wykonania były bardzo nudne. Oceniając to w kategoriach filmu muzycznego i porównując z innymi pozycjami z tej muzycznej pułki HSM3 wypada bardzo blado. Nawet zaniżając mu poprzeczkę i próbując porównać z Camp Rock (to już bliższa dziedzina) porównanie wypada nieciekawie. Zasłużone 1.