Bardzo silnie przeżyłem ten film. Może dlatego, że opowiada o jednym z prawdziwych problemów dzisiejszych. Nie jakimś CO2 i walkach o klimat tylko o kryzysie związków międzyludzkich. Bez ozdobników, bez montażu rodem z MTV. Po poprostu poważna opowieść. Widać że Noah Baubach wie o czym mówi. Sam przeżył rozwód po wieloletnim małżeństwie.
Stara się też w miarę zachować bezstronność i nie wtrącać ideologii. Nie jest to opowieść feministyczna ani szowinistyczna co w dzisiejszych czasach robi się co raz rzadsze
Na jakim świecie Ty żyjesz? Rozwody to normalność - ludzie ze sobą są i się rozstają. I dobrze. Na szczęście nikt nie musi robić z siebie stosu ofiarnego. Ale żeby zaprzeczać zagrożeniom klimatycznym, to albo prowokacja, albo kompletna ignorancja. Chociaż po twoim ostatnim zdaniu staje się jasne z jakiej opcji "poglądów" jesteś. Więc, co się dziwić, że zaprzeczasz oczywistym zagrożeniach, dostrzegasz je tam, gdzie jest postęp, nauka i racjonalne myślenie.