" (...) - Musicie zatrudnić najlepszego adwokata w mieście.
- A kto za niego zapłaci? Bóg?
-To czas próby. Jay Kirkpatrick. Słono sobie liczy, ale jest najlepszy. Prowadził 18 spraw dla Watykanu. W naszym mieście nie ma już fabryk. Zarabiamy na turystach. Zbiorowy gwałt nie pomoże nam w interesach... Jay...
Choć baaaaaaaaaaaaaaaaardzo dużo nieścisłości było w tym filmie, ale na wieczorek można zobaczyć. Jakieś super kino to to nie było, ale patrząc na Cage'a i jego ostatnie role, gdzie po 15min trzeba wyłączać film, ten wcale w/g mnie zły nie był.
Miękki, sentymentalny i do bólu sztampowy.
Nicolas Cage nawet mnie nie zawiódł. Od dawna pogrywa w różnych filmikach o patetyczno - pompatycznym zabarwieniu. Film też mnie nie zawiódł - taki dosyć typowy jak na Cage'a. W sumie szkoda oczu.
Jak w tytule, dawno nie widziałam takiej pasztetówki. Sztuczne aktorstwo, straszliwe schematy, okrutny patos, "przeciętne", zgrabne i wypielęgnowane Amerykanki (a jak już pojawiła się ostrzykana botoksem matka głównej bohaterki, to parsknęłam śmiechem), Cage z twarzą jak kawałek drewna... Długo by wymieniać. Obejrzałam...
więceji przewidywalny. Czasem to jest walorem, ale bez przesady, są jakieś wymagania, żeby chociaż zaangażować widza uczuciowo, emocjonalnie, już nie mówię myślowo... czy zaskoczyć...a tu nic. Kulka w łeb bez żadnych ceregieli, podchodów, etc. Straszne "łatwy" film. Dla dzieciaków.
...nie wiem jakim cudem ktokolwiek mógłby uwierzyć w linię obrony sprawców - drobna kobitka rzuciła się na 4 rosłych chłopów aby ich pobić, zaś oni musieli się bronić - innymi słowy sędzia i ławnicy założyli że kobieta jest niedorozwinięta...zresztą, po co ja się rozpisuję, kolejna lipa w filmografii Cage'a