Reżyser, zamiast próbować nakręcić powstanie minuta po minucie, skupił uwagę na czymś ważniejszym. Zwycięstwo w tym powstaniu nie było skutkiem przewagi militarnej. Kluczowa była walka, która rozgrywała się w ludzkich głowach. W głowach niemieckich żołnierzy, którym kazano pilnować niemieckiego porządku w polskim mieście i w głowach Polaków, którzy wbrew złym doświadczeniom insurekcyjnym, pokusili się o zbrojne powstanie, ryzykując wszystko. Taka mentalna walka jest bardzo trudna do pokazania na ekranie. Reżyser Hiszpanki znakomicie poradził sobie z tym zadaniem, ujmując całą historię w pewien cudzysłów. Szczegółów nie zdradzam - odważnym i czekającym na prawdziwie spektakularny polski film, nie bojącym się filmowych eksperymentów - polecam. Seans przypomina w pewnym sensie lekturę Mistrza i Małgorzaty.