...czy coś się poprawiło od ostatniej dekady? Oceny tego filmu są tak skrajne, że aż się czuję zachęcony do obejrzenia seansu, nie wiem jednak, czy warto ze względu na dźwięk - w końcu w kinie nie mogę sobie przewinąć sceny i powtórzyć.
Jeżeli Hiszpanka jest tak marna, jak niektórzy twierdzą, to chyba się potwierdzi fakt, że na obraz polskiego cierpiętnictwa składa się również nieumiejętność tworzenia dzieł o zwycięstwach, w przeciwieństwie do tworzenia na temat porażek i ofiar.
Dzwięk jest dobry, to też w dużej mierze zależy do jakiego kina pójdziesz, bywa i także po prostu system nagłaśniający jest spaprany. Na moim seansie Hiszpanki wszystko było ładnie słychać, muzyka grana przez Paderewskiego vel Frycza wybrzmiała jak należy :)
Nie chodzi mi tyle o muzykę, czy czystość głosu, ale o to, czy dobrze słychać dialogi, bo "trochę" bym się zirytował, gdyby nie dało się zrozumieć wielu słów.
To tak jak napisałem to zależy od kina. Choć to prawda, często polskie filmy są kiepsko udźwiękowione i wtedy już nic nie pomoże. Hiszpanka na szczęscie nie jest przykładem takiego filmu.
to jest problem niemal wszystkich polskich filmów. czy będzie to polska szkoła z lat 50 czy kino moralnego niepokoju czy też nowsze rzeczy jak "wymyk" - jak tylko jakiś aktor coś mamrocze, to nie słychać nic :( nie wiem, czy to kwestia pieniędzy, czy polscy dźwiękowcy od lat są niedouczeni, ale dźwięk jest najgorszym aspektem polskiego kina
w "hiszpance" na szczęście dużo krzyczeli, więc raczej dobrze było słychać ;)