Film podobał mi się, a szczególnie pętla fabularna (a raczej yoyo???) z Funkiem, który w majakach Mistrza i przez to w odbiorze Dr M. Abuse był... Żydem - najemnikiem za milion marek, a ostatecznie okazuje się Polakiem - Kazimierzem Funkiem, a cała podmianka miała zmylić nie tylko widza.
Minusy za role:
- Piotra Głowackiego, dlaczego go charakteryzowani? nie mógł roli zagrać normalnie starszy człowiek, a tak jest rażący kicz taniej charakteryzacji i wkurzającego głosu
- Jana Frycza, jego Paderewski nie uniósł "ciężaru korony"
Plusy za role:
- Artura Krajewskiego w roli Kazimierza Funka/Rudolfa Funka
- Crispina Glovera w roli Dr Manfreda Abuse