Mógł być oryginalny a wyszedł dziwny. Na uwagę zasługują ujęcia i kompozycja; zoo, międzywojnie, masoneria i niepodległość - obraz prawdziwej steampunkowej Polski. Do tego filmu dodano jakiegoś czarodziejskiego pyłu który nie pozwala o nim zapomnieć - wyczuwa się kapkę zabobonnego szarlataństwa. Jest to pierwszy film o powstaniu wielkopolskim a niestety gra tu ono rolę drugoplanową - nie ten czas, nie ten styl. Człowiek podczas seansu ciągle ma nadzieję na patetyczne przemówienia, militarne zagwozdki i wyborne sceny batalistyczne. Szkoda tylko, że ta masoneria to w historii organizacja parająca sie niszczeniem narodu nie ubogacaniem go. Gdyby to był jakiś kolejny projekt - ręka w górę, ale chyba wszyscy przyznają mi rację, że Polsce teraz potrzebne doładowanie victoriami, owszem ale w tradycyjnym warsztacie, bo jak do tej pory żaden reżyser nie udźwignął polskiego zwycięstwa. Pozostaje pytanie dlaczego?