Hiszpanka to historia o tym, jak czarodzieje w swoim seansie spirytystycznym powstrzymują niemieckiego czarodzieja, który próbował nie dopuścić do przyjazdu Paderewskiego do Poznania. Cześć i chwała czarodziejom, bo powstanie to ich zasługa!
Film to jakieś nieporozumieniem, szczególnie fragment napisów "ku pamięci powstańców wielkopolskich". Czy Polacy nie potrafią zrobić już dobrego filmu historycznego, zwykłego, patetycznego, tylko o historii, bez żadnych zbędnych bajerów? Jest tyle pięknych historii powstańców, nawet dowódców powstania wielkopolskiego, którzy nawet nie zostali w filmie wspomnieni! Dla twórców najważniejszą faktem był Paderewski i zdobycie Ławicy, czyli ważne, ale jednak elementarne części powstania... Jeśli ktoś oczekuje po Hiszpance lekcji historii, to mocno się rozczaruje, albo, co gorsze, weźmie ten film na serio... A powstaniec wołający "Ognia!" po niemiecku było kwintesencją całości... Film żałosny.