PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=662242}

Hobbit: Bitwa Pięciu Armii

The Hobbit: The Battle of the Five Armies
2014
7,2 250 tys. ocen
7,2 10 1 250056
5,7 66 krytyków
Hobbit: Bitwa Pięciu Armii
powrót do forum filmu Hobbit: Bitwa Pięciu Armii

Powie mi ktoś jak to się stało, że najlepsza część Hobbita ma najgorszą ocenę?
W dodatku tak odstającą od dwóch poprzednich części.
Dwie poprzednie kilka dni po premierze skakały do około setki.
A tu nawet Top 500 nie ma. :/

xobevil

Ponieważ jest to bardzo nieudany film.

Byłam wczoraj z córką i nawet 13-latka zorientowała się że coś jest nie tak.
Najsłabszy z wszystkich "Hobbitów"- powiedziała- słaby w ogóle.
Niepokończone wątki, przerost formy nad treścią- zresztą...
chyba wszystko zostało napisane.

ocenił(a) film na 4
xobevil

Z bardzo prostej przyczyny. To jest najgorsza część Hobbita.

xobevil

Bo taka jest sprawiedliwa ocena... Jak poprzednim "Hobbitom" dałem po 10, tą częścią jestem rozczarowany. Może po EE coś się zmieni.

xobevil

To jakaś czarna magia...

ocenił(a) film na 7
obleh

Czarna i potężna magia... ;)

ocenił(a) film na 9
xobevil

Mi najmniej się podobał ten film z sześciu jacksonowskich ekranizacji powieści Tolkiena. Chyba dlatego, że składał się niemal wyłącznie z walki (która była świetna oczywiście, ale czegoś jednak brakowało). Niektóre sceny się moim zdaniem nie kleiły poza tym, nie spodobał mi się np. obłęd Thorina w Ereborze. Bitwa 5 armii, a ludzie przyszli tu z kobietami i dziećmi (inaczej niż w książce) i de facto nie byli armią tylko jeśli już tzw. mięsem armatnim. Tak czy inaczej świat Tolkiena, gdyby złączyć 3 filmy w jeden nie byłoby tego wrażenia, że ta część jest tylko bitewna. Sceny w Dol Guldur były efektowne.
"The Last Goodbye" to genialna piosenka, mam nadzieję, że dostanie zasłużonego Oscara.
Moja ocena to 10.

ocenił(a) film na 7
xobevil

Film jest mocno nierówny. Najlepiej wykreowanego antagonistę serii Hobbit, Smauga, Jackson uśmierca w pierwszym kwadransie filmu i o ile scena niosącego spustoszenie ognistego potwora rozpala widzów do czerwoności o tyle sam moment jego śmierci i scena w której to bard z prowizorycznie skleconego łuku podpartego o własnego syna powala smoka sprawia że widz ma wrażenie że jednak coś jest nie tak w śródziemiu. Dwa Jackson który sam wielokrotnie zarzucał twórca współczesnego kina że Ci za często sięgają po efekty wizualne jak 100% hipokryta bije bodajże rekord Guinnessa w ilości wyświetlanych na ekranie komputerowych efektów. Sceny elfich legionów wygenerowanych w całości w komputerze sprawiają że gdzieś nam się gubi magiczny klimat poprzedniczek i mamy wręcz ochotę zapytać czy sytuacja ze związkami aktorskimi w nowej Zelandii była aż tak beznadziejna że reżyser nie znalazł kilkuset statystów ?? Wszelkie walki to już nie pojedynki na miecze to wybujały wręcz do granic absurdu balet w którym licza się tylko coraz to różniejsze akrobacje, Scena walki białej rady i upiorów pierścienia w której Elrond zamiast krzyżować miecz z przeciwnikiem wolał go przeskakiwać wykonując przy tym podwójne salto, czy wreszcie pamiętna scena walki Legolasa i Bolga Elfy u Tolkiena były generalnie lekkie na tyle by nie zostawiać śladów na śniegu ale pokonywanie grawitacji i skakanie po spadających cegłówkach to już spora nadinterpretacja, oczywiście Legolas zawsze był przebojowy każdy pamięta sene z tarcza w helmowym jarze czy pamiętną walke z mumakilem na polach pellenoru ale mimo tego najnowsze popisy elfa wybijają się nierealnością z jego całego dorobku. Jackson na tyle się zatracił w miłości do komputera że na ekranie trudno doświadczyć prawdziwego konia, mamy Tranduila z jeleniem o niewyobrażalnie wielkim porozu mamy Daina przybywającego na ogromnym knurze mamy kompanie Thorina skaczącego po niemal pionowych skałach na uzbrojonych kozicach. Reżyser prześciga się w absurdach powołując do życia istoty które w książkach nie były nawet wspominane bądź wspomniano o nich jednym słowem nie opisując ich nawet z wyglądu i o ile orkowie gobliny wargowie czy nietoperze z gundabadu to kanon mitologii śródziemia o tyle wielkie czerwie pustynne ryjące korytarze pod ziemią to już wizja której nawet Tolkien sobie nie mógł wyobrazić (Bilbo w hobbicie mówi co prawda o robakołakach ale wątpię że dokładnie to miał na myśli Tolkien). Fabuł okropnie kulej Jackson sam się zagubił w tym co dodał od siebie a co zaczerpnął z książki źle rozłożył czas ekranowy i przez to otrzymaliśmy fakt że Alfred postać której nawet nie ma w książkowym oryginale kradnie więcej czasu na ekranie niż Bilbo główny bohater serii. A Beorn którego wątek był bardzo istotny podczas tytułowej bitwy pojawia się tylko w jednym kadrze. Konflikt na linii Tranduil i Tauriel to już prawdziwa komedia a relacje tej ostatniej z Kilim przyprawiają o mdłości zatwardziałych fanów twórczości Tolkiena. Sam motyw Thorina odbierałem na plus podobała mi się przemiana i zastosowanie głosu Smauga ale motyw jego nawrócenia stracił całkowicie na znaczeni przez kolejne bijące w oczy tandetne nadużycie efektów specjalnych. Sama bitwa staje się w pewnym momencie nużąca Jackson wiedział doskonale że dałoby się ją ograniczyć czasowo do rozmiaru bitew w hełmowymi jarze lub na polach pellenoru ale tu wyciągnął ją na siłe i do granic możliwości przez co mniej więcej w połowie jej długości widz czeka już tylko na koniec.

ocenił(a) film na 4
xobevil

Najgorsza część hobbita jak już...

ocenił(a) film na 5
xobevil

Ja tam oceny z jakiegoś wieśniackiego Filmwebu to mam głęboko w dup...

ocenił(a) film na 3
SZYM33

Film straszzznieee słabiutki, nudny jak flaki z olejem, momentami absurdalnie śmieszny, a komputerowa twarz Blooma wręcz żałosna. Mocne 3! A tak bardzo lubiłam Biblo Bagosza :(

ocenił(a) film na 5
xobevil

Powiedzmy sobie szczerze, Bitwa Pięciu Armii wystawiła rachunek za twórczość własną, radosną. Raz: rozdmuchanie SZTUCZNE materiału źródłowego do rozmiaru trzech filmów po ponad dwie godziny każdy. Po drugie doklejane wątki, które niekiedy rozpychały się i skracały, bądź ucinały oryginalne wątki z książki. Koniec końców to co nie działało w Bitwie Pięciu Armii to właśnie sprawy związane z doklejkami. Chaotyczna bitwa, niepotrzebnie łączony z tym wszystkim wątek Dol Guldur, śmieszny wątek romantyczny, który wymagał dość dziwacznego potraktowania fizjonomii krasnoludów i przekonania widza, że na prawdziwą miłość wystarczą dwa spotkania po 30 minut każde i przekazanie komuś kolorowego kamyka.