Trauiel nie jest postacią książkową i nie gra we władcy więc Jackson będzie chciał ją zabić w jaki
sposób?
Imię Thranduil też nie padło w książce. Tam nazywano go leśnym królem i z racji tego w filmie powinno być identycznie? Przecież wszyscy, którzy choć trochę interesują się tym co pisał Tolkien wiedza, że autor pisząc Hobbita nie wiedział jeszcze, że tak rozwinie tą historie i dlatego w Hobbicie wiele rzeczy jest okrojonych w porównaniu do Władcy. Dopiero tam wiemy, że Thranduil nazywa się Thranduil, Legolas to jego syn itd. Więc skoro sam Tolkien wzbogacił treść tej opowieści, to dlaczego tych dodatków teraz mamy nie pokazywać w filmie Hobbit? Bo w książce tego nie było? Ale w czasie akcji wydarzeń Hobbita to wszystko było i musi tam być, żeby zachować logikę wydarzeń,. Niestety Tolkien już nie zdążył poprawić Hobbita, ale każdy wie, że Legolas jako syn króla leśnego na pewno by się tam znalazł, skoro potem we Władcy miał taką rolę a nie inną.
Może ja skrócę moją rozmowę z Kamilem, bo często nie wyłapuje się kontekstu rozmowy jak pisze się już po pewnym czasie ;) nie ma problemu
Otóż… zaczęło się od tego, że ja nie rozumiem i nie akceptuje tego, że w filmie Hobbit Legolas oraz jego ruda towarzyszka (choć nie występują w książce) nagle w filmie dostają najważniejsze role drugo czy któreś tam planowe – tzn. gdy nie mamy Bilba i krasnoludów to jest ta dwójka – czyli film podzielony na Bilba i elfy. Wiem o tym kim jest Legolas i jego „istnienie” jest uzasadnione- syn króla itd. Tylko dla mnie, jego rola w filmie (skoro już jest) powinna się ograniczać do Puszczy – scena z portretem i nawiązaniem go Gmliego jest dla mnie jest strzałem w dziesiątkę i na tym powinno się skończyć – taki mały fajny akcent ( ewentualnie gdzieś tam podczas Bitwy z ojcem). A tu nagle facet którego nie powinno normalnie być staje się ważniejszą częścią filmu. Jakim Bożym cudem? Powiedz mi to jest film o Hobbicie czy o Legolasie?
Następnie Kamil zasugerował, że Legolas nie jest postacią „tajemniczą” (jak np. Saruman) – więc występuje w filmie częściej - uwaga, uwaga, skoro Legolas (wg. książki) nie pojawia się – nie istnieje (w przekładzie książkowym) to nie jest żadną postacią – ani tajemniczą ani też nie-tajemniczą. Zatem kim on jest, że nagle tak dużo go w filmie? O tym teraz dyskutujemy.
Legolas dlatego ma ważniejszą rolę w filmie po pierwsze bo Mroczna Puszcza sama w sobie jest ważnym punktem wyprawy, on jest tam księciem, więc to już samo przez się daje mu większe znaczenie. Po drugie Jak wiadomo PJ wcześniej nakręcił Władcę, który cieszył się ogromnym powodzeniem, a Legolas (także w książce) miał tam również niemałą rolę. Nie wyobrażam sobie, żeby teraz po tym wszystkim jego postać jako księcia Mrocznej Puszczy oraz syna króla, który będzie na czele swojej armii w wielkiej bitwie umniejszać. To jak pokierowano jego rolą to co innego. Nie wszystkim mogą podobać się jego romanse. Jednak sam fakt, że jest to ważna postać jest dla mnie oczywisty. Nie wyobrażałabym sobie tego inaczej. Gdy czytałam pierwsze wzmianki o produkcji filmu, zauważyłam jakąś plotkę o tym, że Orlando ma wziąć kilka mln za pojawienie się jedynie w kilku kadrach przy tronie króla. Pomyślałam sobie, ze jak mogą po takiej roli Legolasa we Władcy oraz przy fakcie, ,ze to syn króla ograniczyć tą postać do kilku kadrów? Niewyobrażalne dla mnie. Względy estetyczne nie mają tu znaczenia. Jest to ważna postać w kontekście tego co pisał Tolkien o nim i o jego ojcu w swoich książkach.
Jego „ważna” rola w filmie mogła być naprawdę fajna, nie wiem jak tobie ale mnie kojarzy się teraz z kiepskimi wodnymi baletami, i nieudaną – jak dla mnie walką z Bolgiem. Legolas jest dla mnie w Mieście na Jeziorze kompletnie zbędny co on tam robi? Rozumiem trzeba było czymś „zapełnić” film ale dużo bardziej wolałabym aby PJ pokazał mi jak Bilbo kilka razy „odwiedza” Smauga, „Kłóci się” z krasnoludami. Czy nie masz wrażenia, że dodanie tej dwójki elfów i pokazywanie ich przez znaczną cześć filmu odbiło się na głównych postaciach? Zamiast właśnie poznać relacje Bilba i kompanii, które podczas finiszu były czasem dość napięte woleli dać Legolasa. Jeżeli mam wybierać to wolę dobrze rozbudowaną relacje bohaterów pierwszoplanowych – ważnych dla książki i filmu niż wypchanie na siłę wielu scen z bohaterem zbędnym, nie wnoszącym (obecnie) jeszcze nic do filmu i tej historii. Bo co on takiego ważnego zrobił dla tej historii? Na razie nic, ugania się za Bolgiem i koleżanką. Dlatego dla mnie Legolas powinien być przedstawiony jako syn która, 2-3 sceny z nim i dziękuję bardzo, ja chcę poznać losy hobbita z Shire i jego osobowość oraz stosunek do wyprawy. Nie pamiętam kto o tym wspominał, ale rzekomo istniała/istnieje (?) koncepcja w której dowiadujemy się co nieco o twarzy Thranduila i relacji jego do matki Legolasa i samego syna – no proszę i to byłoby jak już warte uwagi w filmie a nie bieganie, zabijanie, strzelanie z łuku i nie daj Boże jeszcze on tego Smauga zabije ;p hehe.
Może i Legolas jest ważny ale to ciągle dla mnie historia o Bilbo, małym hobbiście. I niech sobie dodają różne wątki, bo owszem są one potrzebne dla ubarwienia filmu itd. nie mam nic przeciwko temu dopóki „coś” pobocznego nie przysłania mi głównej esencji filmu. A tu po prostu miałam / mam nadal takie wrażenie.
Tak jak pisałam, nie każdemu może się podobać sposób pokazania Legolasa. Ja szczerze powiedziawszy też liczyłam na więcej relacji ojciec-syn. Chyba Kamil kiedyś pisał coś o tych synach i ojcach biorąc też pod uwagę Thraina i Thorina. Może zobaczymy to w dodatkach.
Co do jego matki to z tego co wiem jest nieznana i Tolkien o niej nic nie pisał. PJ jedynie może sobie pozmyślać, ale to nie byłoby fajne. Jakoś dodanie Tauriel do tej opowieści mi nie przeszkadza, bo teoretycznie mogłaby sobie żyć w Mrocznej Puszczy taka elfica. Dodawanie jednak zmyślonej postaci matki Legolasa już by nie było dla mnie na miejscu. Tauriel to postać kompletnie zmyślona, o której nie wiemy nic, a matka Legolasa w tym przypadku jednak wiąże się z realnymi postaciami ze świata Tolkiena - ze swoim mężem i synem. Wymyślanie jej postaci i jej historii rzutowałoby zbyt bardzo na Thranduila i Legolasa i na ich relacje rodzinne, więc nie chciałabym, żeby była o tym mowa. Powinni to zostawić tak jak jest.
Mimo wszystko jednak uważam, ze Legolas jest w tym filmie potrzebny tak czy owak i powinien tam się znaleźć. Druga sprawa, ze to jak został pokazany może pozostawiać wiele do życzenia dla niektórych. Mi nie przeszkadza i mam nadzieję, e zobaczymy coś więcej w ostatnim filmie i dodatkach.
Mi Legolas jako Legolas nie przeszkadza kwestia mamy inny punkt widzenia chyba na to ile go powinno być w tym filmie ;) No nikomu się nie dogodzi. Ja mam nadzieję tylko, że Legolas i Tauriel nie będą zajmować dużo czasu kinowego w 3 części ponieważ jeżeli miałbym wybierać wolę obejrzeć konkretną Bitwę a potem płakać podczas śmierci Thorina oraz zobaczyć licytację domku Bilba niż oglądać Legolasa tylko po to żeby był ;P.
Nie chcę Cię martwić, ale mam przeczucie po zwiastunach i 2 części filmu, ze jednak będzie ich sporo. Ja mam tylko nadzieję, że nie odbije się to na Bilbie i krasnoludach i że Legolas będzie miał więcej scen z ojcem. Fajnie by było oglądać ich współpracujących razem, tak rodzinnie :)
Kurczę wiem ;( zwiastun wręcz do mnie "krzyczał" - parz to my elfy będziemy znów w filmie. Nie to, że nie ma ich być w ogóle, ale tak jak zauważyłaś boję się, że może to się odbić na Bilbie. Co do relacji "ojciec-syn" jak najbardziej jestem za! Oczywiście jeżeli będą to sceny wyważone emocjonalnie i mające jakiś sens/znaczenie dla treści filmu ;)
Nie ma żadnej takiej zasady, że postać tajemnicza jest w mniejszej ilości. Równie dobrze przez całe dwie godziny może być na ekranie i być tajemniczy. Nie trzeba mu wcale poświęcać mniej czasu.
Trochę śmieszna ta koncepcja "tajemniczości" I taka w sumie wyssana z palca. Kolejny wymysł, aby uzasadnić kiepskie pomysły reżysera.
Jak dla mnie to Gandalf jest postacią wielce tajemniczą. I co? Chyba wszyscy wiemy że to postać, która dostaje wiele czasu antenowego. Zatem potwierdzam. Ta zasada wyssana jest z palca.
Akurat ma racje. Reżyser przy tworzeniu filmu nie musi przestrzegać żadnych zasad bo takich zasad po prostu nie ma. To wyobraźnia reżysera gra główne skrzypce a nie jakieś zasady. Pozdro! ;]
To prawda gdyby Tolkien ją stworzył nie byłoby problemu, gdyż on potrafił kreować postacie, które NIE są tandetne. I choć sam przyznawał, że z kobiecymi bohaterkami miał problem, to te które stworzył są genialnie inspirującymi i kompletnymi postaciami. Natomiast za bardzo dziecinne zachowanie uważam próbę dotknięcia mnie poprzez tak głupi atak na postać, którą lubię.
Za to dla mnie dziecinne jest taki nagły naskok na moją wypowiedź, skoro nigdy wczesniej az tak gwałtownie tego nie robiłas. Na dowód, ze coś jest nie tak, mogę napisac, ze myslałem, ze ktoś się pod ciebie podszywa. Jesli szukasz kłótni, zapraszam na priv.
Nagły naskok? Dorośnij! Daję wypowiedź do tematu a ty mi wyjeżdżasz ze spiętym tyłkiem. Tłumaczę swój punkt widzenia a Ty w dziecinnym odwecie atakujesz głupio mojego ulubionego bohatera. A kiedy komentuję to zachowanie twierdzisz, że dążę do kłótni. Jeśli nie potrafisz rozmawiać merytorycznie to nie zaczepiaj ludzi. A jeśli nie chcesz kąśliwych uwag to ich nie stosuj wobec innych. Proste jak budowa cepa.
Piszesz pod moim negatywnym postem o spiętym tyłku narzekających a teraz twierdzisz, że to nie było do mnie. Może zatem adresuj lepiej swoje wiadomości, albo naucz się konkretniej wysławiać.
Jackson, reżyser horrorów klasy z na pewno nie odpuści sobie uśmiercania bohaterów. obstawiam, że będzie ranna, będzie jej bronił kili, zostanie ranny, kilka słów na dowidzenia i koniec. Chyba, że po śmierci K. odpłynie z szarej przystani i będzie zakończenie jak w Lotrze.
"Jackson, reżyser horrorów klasy z"-bardzo przepraszam,ale "Martwica mózgu" to jeden z najlepszych horrorów jakie oglądałem,nie jestem fanem tego typu filmów,ale to co pokazał PJ jest po prostu świetne.
Dobra, źle się wyraziłem. Sorry, bo pisałem to na szybko. Nie widziałem tych filmów, tylko fragmenty. Wiem tylko, że to filmy niskobudżetowe, bardziej obrzydliwe niż straszne, ale chętnie obejrzę. :)
Spoko =D.Mimo iż są to filmy niskobudżetowe to dają więcej radochy niż naburmuszone Hollywoodzkie hity pokroju "Amerdegona" czy innego "Dnia sądu",ale obrzydliwe to są,więc uważaj.
Chyba miałes do czynienia z takimi smaczkami jak "Ludzka stonoga" "apetycznie".... Chcecie coś szalonego i strasznego, a jednocześnie głupiego? Filmy Gore...
Nie wiadomo. Ta aktorka która gra jej postac mówiła że najciężka scena jaka musiała zagrac bedzie pokazana na jakieś 15 minut przed końcem filmu. Więc bardzo mozliwe że przezyje
Jak dla mnie to Tauriel powinna zginąć jak najszybciej. Na siłe wykreowana postać, nie mająca nic współnego z pieknym swiata prof. Tolkiena.
Czy ja już Ci Sebastianie K. Nie mówiłem, ze to nie jest moje nazwisko? Czy nie przeczytałes tego, co odpowiedziałem tobie i innemu uzytkownikowi? Skończ mnie wyzywać, bo twoje idiotyczne zaczepki robią się powoli nudne. Sam napisałes o punkcie nr 2, a teraz znowu odpisujesz. Nie odpisuj na moje posty, nie pisz o mnie, bo to podpada pod obsesję. Jesli masz problemy z psychiką, to udaj się do lekarza. Współczuję twojej przyszłej zonie, jesli będziesz sie tak do niej lepił jak do mnie.
Powiedziałem: Nie pisz do mnie i koło mnie ani o mnie, bo sobie tego nie zycze. No chyba ze chcesz, zebym ja popisał trochę o tobie.
Żegnam.
Której części zdania: "Żegnam Cię paranoiku, nie pisz NIGDY więcej do mnie ani o mnie" nie zrozumiałeś?? Tak trudno skumać Kamilu Kasprzak że nie mam ochoty byś do mnie ani o mnie nie pisał?
Oto moja wersja wydarzeń:
Legolas zobaczy Tauriel i Kiliego razem. Odbije mu, rzuci się w furii na Kiliego i go zabije.
Fili, widząc śmierć brata, zabija w odwecie Tauriel.
No to Legolas wykończy Filiego, posyłając mu strzałę między oczy.
Wtedy Thorin zacznie walczyć z Legolasem, przegra i Legolas zabije również jego.
Tym sposobem elf zostaje sam.
I wtedy Legolas z przerażeniem ujrzy jak wielkie żniwo zebrał, spokornieje i stanie się taki jak z Władcy.