Ale ze znaną od paru dni grafiką. Plakat z Thranduilem :) Oby więcej takich postaci w Bitwie :)
https://twitter.com/theoneringnet
bartoszcyc8 czasami mam wrażenie że szukasz konfliktu że mną raz mi wmawiasz że trzymam stronę tak zwanych trolli albo wpadki w pisowni ale nigdy nie piszesz na argumenty .
Dałem ci przykład tylko ...i znowu nie czytasz że zrozumieniem czy ja napisałem że na bląd w pisowni trzeba dać argument ??teraz wiem czemu mi wmawiasz że trzymam z trollami....
Jakoś ty mi dopisujesz jakieś dziwne akcje a inni nie wiec o co ci chodzi ??szukasz nowego wroga na forum ?? u mnie nie znajdziesz.....
"wydaje mi się że przez te komórki które nie starzały uniknęli wielu chorób"
To na pewno. Niestety nigdy nie dojdziemy, które im dokuczały a które nie.
Już widzę taką listę :D a tam grzybica, chlamydia, owsiki i nasza biegunka :D. Nie, chyba jednak nic takiego nie wydadzą :P
Elfy choroby same z siebie nie dopadały. Nie mieli czegoś takiego jak okresowe przeziębienie, grypa, czy rozwolnienie. Chhorowały na skutek właśnie albo jakiegoś urazu podczas bitwy, czy tak jak pisałaś ataku orków, czy porodu. Jednak nie chorowały tak jak ludzie. Mogły też umrzeć z rozpaczy.
Ale skąd Ty wiesz, że nie chorowały? Sorry, ale dopóki nie przedstawisz fragmentu to jest tylko Twoje gdybanie.
"Elfów nie dotykały choroby, ale takie, które są znane ze swej natury. Te, które atakują ciało. Wszelkie zarazy i skażenia ran nie imały się hroär Pierworodnych.
Ale...
Jad, który sączył się ze złych ust, jak Glaurunga, czy Morgotha, działał na ich duszę. Wiemy przecież, że to w duszy Elfowie znajdywali swą siłę. W innym temacie, wspominając o potomności Elfów, zdaje się było to przy rozważaniach o Bombadilu, zauważono słusznie, że ciała Elfów były podległe ich feär. Czyli jeśli Elf czuł się staro, mógł sprawić by urosła mu broda. Cirdan jest tego przykładem. W bardzo prosty sposób mogli umierać z tęsknoty, smutku i zwątpienia, sprawiając, ze ich dobra pamięć i wyobraźnia rozprzestrzeniała jad i czyniła im wielkie szkody, zbyt wielkie by mogli sobie z nimi poradzić. "
"Choroby elfów. Wiemy, że z definicji się ich nie imały, czyli raczej nie spotykało się elfów z katarem siąpiącym z nosa. Ale z drugiej strony podatni byli na zranienia, złamania i inne wypadki.
IMO musiały być jakieś wypadki ale i choroby, bo Elrond przecież był mistrzem leczenia, a nie tylko mistrzem nastawiania kości i wiązania opaski uciskowej"
Niestety samego fragmentu nie mam bo książek nie am, ale tutaj zamieszczam komentarze użytkowników forum tolkienowskiego. Ogólnie jest wiadome, że elfy nie łapały choroby takie ludzkie, a leczono ich z urazów, które zostały im zadane.
Jak znajdę coś konkretnego to wstawię, bo sama chciałabym przeczytać.
Ale mnie nie interesują wpisy innych ludzi. Interesuje mnie fragment z książki. Na forum może sobie każdy napisać co chce. I nie raz tak było, że ktoś coś palnął a potem drugi to powtarzał i tym sposobem szło to dalej. Mi nie jest wiadomo, że elfy nie łapały ludzkich chorób. I co to znaczy ludzkich? Zwierzę też może dostać takiego rozstroju żołądka.
I właśnie Elrond był mistrzem leczenia. Nie wiem czy elf może złapać katar, ale przy tępię akcji Tolkiena nie dziwie się, że nigdy tego nie opisał. Niemniej jednak może opisał coś ogólnie. Tak, jak znajdziesz coś konkretnego to wstaw. Też mnie to interesuje.
„Aredhela szybsza niż dziryt, zasłoniła syna tak, że ostrze ugodziło jej ramię. (…) Lecz wieczorem Aredhela zasłabła; rana z pozoru lekka, okazała się zabójcza: księżniczka straciła przytomność i tej nocy umarła. Dziryt był zatruty, chociaż dowiedziano się tego dopiero poniewczasie.”
Silmarillion
"Z powyższego fragmentu można się domyślić, że Pierworodni nie byli odporni na działanie trucizn. Potwierdza to również przypadek Celebriany, ranionej orkowym ostrzem."
Nawet po tym fragmencie logika człowieka sama podpowiada- nie starzały się, były nieśmiertelne = nie zapadali na choroby, jednak mogli być ugodzeni mieczem, otruci i z tego ich leczono.
Nie, jedyne co z tego fragmentu można wyczytać to to, że nie byli odporni na trucizny, czyli tak ludzie. Nie dopowiadaj rzeczy, których nie ma.
Dobrze, to więc powiedz jak to się działo, że były nieśmiertelne i się nie starzały? Tylko niektóre były takimi szczęśliwcami bo reszta umierała na raka i na zawał? Jeden żył 1000 lat piękny i młody a drugi zapadł na otyłość, cukrzycę i umarł... Bardzo to logiczne...
Ale dlaczego ja mam to mówić? (bo taką miały naturę) Ty wysunęłaś pierwsza tezę, że elfy nie chorują i nie jesteś w stanie jej poprzeć cytatem. Ale już nieważne bo znalazłam fragment:
"Chociaż bowiem Eru dał elfom ten przywilej, że nie umierają na obszarach Ei i nie mają do nich dostępu żadne choroby, każdy z was może zginąć i wielu zginie od orężą, udręki i smutków, a ich bezdomne duchy staną wówczas przed Mandosem. " Słowa skierowane do Feanora.
No widzisz i ja wiedziałam, że tak jest, ale niestety z cytatem miałam problem. Ale tak czy owak uważam, że nieśmiertelność łączy się z nie zapadaniem na choroby. Nie trzeba do tego cytatów.
A dla mnie nie. Bo nie od wszystkich chorób się umiera. Poza tym ciężko mówić o nieśmiertelności o kimś kto umrzeć może.