Zapewne w mojej wypowiedzi wplotą się jakieś spoilery. Dla tych, którzy nie oglądali: proszę nie czytać : )
Nie sądziłem, że ten film przysporzy mi aż tylu dylematów z ocenieniem go, więc zrobię to z podziałem na części.
1. Fabuła względem książki
Chyba nie ma czego tak na prawdę porównywać. Nie jestem fanem Hobbita ale i tak spodziewałem się lepszego podrasowania oryginalnej akcji, niż wplatania w nią kiepskich wątków przeznaczonych bezpośrednio dla dzieci - nie ma się co oszukiwać, Hobbit to komercyjny produkt dla dzieci, w którym nie ma nawet jednej kropli krwi (co tylko czyni cały obraz śmiesznym). Jedyną rzeczą z nowości w tym filmie, która przypadła mi do gustu, była postać białego orka - lecz tylko ze względu na wizualne dopracowanie tej postaci i dobrą grę aktora, który wg mnie zagrał lepiej, niż największe gwiazdy tego filmu razem wzięte.
Trzy olbrzymy walczące w górach??? Błagam, przecież to było głupie ale ewidentnie przeznaczone tylko dla oczu, żeby akcja wydawała się odrobinę bardziej drastyczna - i może by tak było gdyby któryś z bohaterów przynajmniej skręcił kostkę albo zadrapał nadgarstek, jednak nawet tego nie można było się doczekać. Co swoją drogą było dziwne biorąc pod uwagę wszystkie ich upadki itp.
Cała akcja z Trolami również skopana. Miałem nadzieję zobaczyć w akcji intelekt i spryt Gandalfa a zobaczyłem znowu dziada rozłupującego głaz laską - Moria, Moria, Moria.
Z autentycznych postaci z książki nie zawiódł mnie tylko Gollum.
Za to nigdy nie wybaczę scenarzyście i reżyserowi (co za pewne nawet ich nie wzruszy) 'zbrodnię' jaką popełnili na postaci Radagasta - żal.
Na koniec - pokazanie w filmie białej rady oraz twierdzy w której pojawił się Sauron było dużym błędem.
2. Fabuła jako oryginalna historia
Tak jak wyżej - komercyjnie poprawna produkcja dla dzieci, kino familijne na niedzielę w Polsacie. Mało wybitne. Jednak nie rozumiem dlaczego trwało to aż 3 bite godziny. Wcisnęli w ten film tyle niepotrzebnie przeciąganych scen, że akcja przy tym ciągle ginęła.
3. Bohaterowie
Młody Bilbo - szczerze mówiąc średnio, aktorstwo z zamysłu komiczne.
Thorin - cały film zagrany jedną miną, brawo. Na siłę robiono z niego wielkiego wojownika a jak przyszło co do czego, to hobbit musiał mu dupę ratować.
Krasnoludy - połowa z nich wyglądała jak zwyczajni ludzie, druga połowa jak karykatury Disneya. Peter chyba zapomniał jak wygląda świat Tolkiena.
Gandalf - po raz pierwszy zawiodłem się na tym aktorze, ale z drugiej strony postać dostała fabułę w której aktor nie miał nawet kiedy zabłysnąć, a szkoda. Byłem w pewien sposób zawiedziony tą postacią już we Władcy Pierścieni, ponieważ tylko biegał i świecił laską, żadnej lepiej zakrojonej walki przy użyciu magii, co spodziewałem się zobaczyć w Hobbicie. niestety zamiast błyskawic i dymu w jaskiniach goblinów pojawił się znowu błysk światła i to wszystko. Szkoda.
Hobbici - nie czuć było że są niscy, jakoś się nie postarali ci od efektów specjalnych.
Elrond - miał tylko kilka kwestii, ale facet dał radę.
Gollum - jak już wcześniej wspominałem.
Galadriela - lubiłem tą postać dopóki nie zobaczyłem jej w Hobbicie, dlatego udaję, że jej tam nie widziałem. Ujęcia z nią były tak za bardzo przeciągnięte, do tego postawili na telepatię i znaczące spojrzenia, co nie było dobrym rozwiązaniem.
Saruman - krótko a solidnie.
Radagast - Tolkien się w grobie przewraca.
Wargowie - lepiej wyglądały we Władcy Pierścieni.
Orły - jak wyżej, tutaj były plastikowe.
4. Muzyka
Była dobra tylko dlatego, że żywcem wyciągnięte z Władcy Pierścieni. Nie rozumiem dlaczego w taki sposób twórcy podeszli do filmu, bo ta historia zasługiwała na własną ścieżkę dźwiękową.
5. Efekty specjalne
Plastik, plastik, plastik. Postarali się tylko przy stworzeniu białego orka, ale już np. jego wilk wyglądał beznadziejnie. Dużo sztuczności. We Władcy Pierścieni poradzili sobie o wiele lepiej. Ujęcia z lotu ptaka nieefektowne. Sauron ukryty w twierdzy - myślałem, że zacznę płakać, przecież to była Mumia!
Ogółem Peter Jackson sam sobie wystawił wysoką poprzeczkę przy reżyserowaniu Władcy Pierścieni, do której to poprzeczki tym razem nawet nie dosięgnął wyciągniętą ręką.
Zapewne wiele osób jest zdania że nie należy porównywać tych dwóch produkcji, jednak ze względu na to, że twórca był ten sam czuję się w 100% upoważniony do tego typu krytyki.
Ode mnie 3/10
Haa mój ziom ! Nie wytłumaczysz im tego, dzieciaki się uparły , że film jest fajny i tyle. Ale bardzo mi sie podoba twoja opinia 100 % się z nią zgadzam pozdro !
Dzieciaki się uparły? - ciekawe, ale skąd wiesz, że same dzieciaki bronią tego filmu? Ja dzieciakiem nie jestem od wielu lat i wiem, że wiele osób broniących Hobbita na tym forum też już dziećmi nie są. Większość z nich wypowiada się na poziomie, który wyklucza wiek dziecięcy.
Nie każdy, komu film się podoba, jest niedoświadczonym, niedojrzałym dzieckiem. A z drugiej strony, jeśli jakiś film podoba się dziecku, to też automatycznie nie oznacza, że ten film jest do bani, głupi i nie dla ,,poważnych dorosłych".
Nie ma argumentów (albo ma, ale liche) więc tak piszę. Książki to zapewne nawet na oczy nie widział.
Ta jasne bo 10 lat temu mieli technologię lepszą niż teraz. Boki zrywać. Plastikowości nie widzicie w WP a w Hobicie już tak? hahaha. Teraz jest tyle filmów z efektami, że po prostu zwraca sie na nie większą uwagę niż wcześniej. Nie sądzę, że użyli technologi gorszej niż wcześniej mając większy budżet.
Oczywiście że nie. Postęp widać, a kto sądzi inaczej niech odpali sobie WP, szybko zobaczy różnice. Jednak efekty specjalne w WP są tak świetne że jakoś bardzo się nie postarzały.
Zgadzam się z tobą w stu procentach. Niestety, bardzo się na tym filmie zawiodłem.
Zgadzam się w 100 % Ale niektórym brakuje po prostu obiektywizmu, żeby zauważać te fakty :/
Jeszcze nigdy nie czytałem tak wyssanego z palca komentarza o filmie. Żal człowieku...
Bardzo wyssany z palca:) W życiu nie widziałem tak bezsensownej opinii :) Tylko jedna strona? No co to jest? :)