PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=343217}

Hobbit: Niezwykła podróż

The Hobbit: An Unexpected Journey
2012
7,6 425 tys. ocen
7,6 10 1 424908
6,7 74 krytyków
Hobbit: Niezwykła podróż
powrót do forum filmu Hobbit: Niezwykła podróż

Podejrzewam, że za moment zbiorę miliony strasznych komentarzy, ale mam postulat do wszystkich fanów książki: NIE IDŹCIE NA TEN FILM. Pomijam to, że z 3 godzin spędzonych w kinie najfajniejsze były reklamy (w samym hobbicie na uwagę zasługują może 4 sceny). Jak dla mnie (i nie jest to moja odosobniona opinia) Jackson wziął sobie za punkt honoru zrobić film, który będzie miał więcej efektów specjalnych od Władcy Pierścieni, co niestety nie wyszło filmowi na dobre. Dodatkowym problemem jest próba zrobienia z 300 stronicowej książeczki (bo taką tak na prawdę jest Hobbit) 9 godzinnej trylogii. Wszystkie sceny podróży, przemieszczania się itp. są tak nudne (a jest ich w sumie ponad 75%), że to szok. Do tego wrzucenie w wątek książki "bardzo złego orka" ścigającego Torina, Radagasta Burego szukającego Gandalfa (śmieszne, ale nijak nie znajdującego potwierdzenia w książce), Galadrieli, Sarumana (pokazanego jako stetryczałego dziadka, który robi wszystko, żeby nie dopuścić do niczego, chociaż jak ktoś prześledzi z uwagą Hobbita i Władcę Pierścieni, to w tym czasie Gandalf obdarza Sarumana Białego wielkim szacunkiem), akcja z Trolami (w książce jakoś żadnej wielkiej walki nie było, a Gandalf po prostu zamotał trole i nie łamał żadnych kamyków) i wiele innych kwiatków bardzo niszczą dzieło J.R.R. Tolkiena.
A że w moim przekonaniu jeśli ekranizację książki z książką łączy tylko część tytułu i imiona głównych bohaterów to niestety żadnej dobrej oceny film nie dostanie (tak samo było z Harrymi Potterami). Dlatego nawet bardzo dobre efekty specjalne, kilka śmiesznych sytuacji, niezła gra aktorów i dobra muzyka nie poprawią ogólnego odczucia jakie wywołał ten film.

Xoxoxox

Nastu lat już nie mam, a o Tolkienie mawiam per Mistrz, bo jest w moim uznaniu Mistrzem.
Waga błędu jest zupełnie inna - 7 lat w kontekście daty napisania dokumentu to nie to samo co różnica w przypadku tego pokoju, o którym mówi Elrond. Bowiem skąd aktywność orków w Morii, skoro panuje pokój? Albo w takim wypadku Elrond nie wie wszystkiego, albo się wykluczają jakieś fakty.

ocenił(a) film na 10
eweczka_spoko

ale ty jesteś mądra

Natalka7x

ale ty masz mądre riposty...

ocenił(a) film na 10
eweczka_spoko

wiem ^^

ocenił(a) film na 7
eweczka_spoko

eweczka_spoko podaj mi tytuł filmu który wiernie odwzorowuje książkę? Nie ma takiego...

brzytew

nie ma filmów w 100% procentach wiernych, ale to co stworzył PJ to jest fanfik - niby wszystko to samo, a jednak kanon zgwałcony,

użytkownik usunięty
brzytew

Koralina jest bardzo wiernym filmem.

ocenił(a) film na 7
eweczka_spoko

Mam w dupie błędy! FILM BYŁ ZAJEBISTY I Jeśli się poszukiwałaś na siłę błędów, których moim zdaniem praktycznie nie było to się nie dziwię że Ci się film nie podobał. Więc...
SHUT UP AND ENJOY THE MOVIE!

Peter_Quinzel

Sam się zamykaj, bo ja milknąć z powodu rozkazu jakiegoś internetowego bytu nie będę.
Jak ci się film podobał, to ok, nie ma sprawy, ja mam po prostu o nim odmienne zdanie i wytknęłam nieścisłości w niby "wiernej ekranizacji", jaką PJ zapowiadał.

eweczka_spoko

Spróbuj zrobić całkowicie,w 100% wierną książce ekranizację,to pogadamy ;P

jporuba

Dajcie sobie siana z takimi argumentami, bo naprawdę nie mają sensu. Poza tym robicie się nudni.

eweczka_spoko

"Dajcie sobie siana" - zaczynasz się już męczyć. Brakuje ci argumentów. To dobrze.

jporuba

Brakuje mi sił, żeby po raz setny tłumaczyć to co powtórzyłam raz. Naprawdę, macie swój własny rozumek, możecie poszukać moich kontrargumentów wyżej.

ocenił(a) film na 7
jporuba

Brytyjczycy tak zrobili z np. Dumą i Uprzedzeniem. Wszystko się da.

ocenił(a) film na 5
jporuba

Powtarzasz jak małpa jedno zdanie. Tak trudno zrozumieć sens tego co chce eweczka napisać? To jest dziecinnie proste ale jednak pomogę Ci i wytłumaczę skoro nie rozumiesz. Jeśli reżyser zapowiada wierne odwzorowanie to nie może wyjśc z tego swobodna interpretacja, czyli to co de facto wyszło. Już teraz rozumiesz, czy dalej jak osioł będzie pieprzył jedno zdanie jak mantrę?

ocenił(a) film na 10
eweczka_spoko

Te wszystkie różnice to i tak tylko drobnostki. No bo jakie znaczenie ma to, że Gandalf jechał na siwku? Żadne. A sceny pokazujące nieufność krasnoludów wobec elfów, ich cichą ucieczkę bardzo dobrze pokazują to, co zawsze było wiadome o tych dwóch gatunkach - że nie żyją w najlepszych stosunkach. W powieści trochę tego brakowało. Książka i tak jest wiernie zekranizowana, wierniej niż Władca Pierścieni. Nie brakuje żadnej sceny z książki, nawet jeśli zostały minimalnie zmienione. A dodatkowe sceny i wątki sprawiły, że film ma bardziej złożoną, głębszą fabułę. Ja nie chciałbym oglądać wiernie skopiowanej powieści, bo takie ekranizacje na ogół są nudne.

DarthDream

Nowe wątki są totalnie bez sensu, bo zostały wyciągnięte z kontekstu.
Siwek był akurat przykładem mojego czepialstwa, bo skoro robiłam listę rzeczy, które zostały niezbyt wiernie oddane, to i nie mogło tego zabraknąć.
Scena z wymykającymi się cichaczem krasnoludami jest totalnie bez sensu, bo mimo całej swojej nieufności do elfów krasnoludy przyjęły od nich pomoc. Dopiero później zaistniał pomiędzy tymi dwiema rasami konflikt - z Thranduilem z Mrocznej Puszczy. Wcześniej w historii Śródziemia istniały konflikty pomiędzy elfami a krasnoludami, ale Thorin (najstarszy z całej kompanii) pamiętać ich nie może, bo działy się na długo przed jego narodzeniem - tzn. konflikt między Galadrimami a krasnoludami z Khazad-Dum (po przebudzeniu Balroga w Morii za Durina VI) - i do tego nawiązano we Władcy Pierścieni w czasie pobytu drużyny w Lothlorien.

ocenił(a) film na 10
eweczka_spoko

Nowe wątki byłyby totalnie bez sensu, gdyby były w książce, ale to jest film.

Bez względu na to, co mówił Peter Jackson, nie było szans, by film był zgodny z książką w 100%, więc naprawdę nie wiem, co Ty sobie wyobrażałaś. W rzeczywistości filmów zgodnych słowo w słowo z literackim odpowiednikiem NIE MA. Te, o których wspomniałem w poprzednim poście, "ekranizacje wiernie skopiowane", i tak nie są dokładnymi ekranizacjami książki, ale wynika to z natury różnych dzieł sztuki, jakimi z definicji są powieść i film. Jeden akapit w książce zawierający opis jakiejś sytuacji w filmie powinien zostać rozbudowany o dodatkowe szczegóły (np. scenograficzne) i dialogi, żeby było jasne o co chodzi i wszystko trzymało się kupy. O "Harrym Potterze i Kamieniu Filozoficznym" też mówiło się, że będzie niezwykle wierny książce - a wcale nie jest. To znaczy jest, ale nie co do każdego jednego szczegółu. Dziwne, lecz nie słyszałem, by ktoś jakoś szczególnie czepiał się twórców HP za te słowa. To po pierwsze. Po drugie, jeśli książka ma nieco ponad 300 stron, a filmy na jej podstawie trwają jakieś 8,5 godziny, to oczywisty wydaje się być wniosek, że na pewno będą nowe wątki, a więc na pewno będzie coś czego nie było w powieści.

Oczywiście, że te wszystkie Azogi i reszta zostały wyrwane z kontekstu, ale to jest tylko film. We Władcy Pierścieni były kolosalne zmiany w treści, lecz widzę, że chyba Ci to nie przeszkadza, skoro wystawiłaś mu same dziesiątki. A przecież Isildur nie był ostatnim królem Gondoru, jak to wmawia nam PJ, nie było żadnej bitwy z orkami dosiadającymi wargów w drodze do Helmowego Parowu (czy tam Jaru - ja loffciam przekład Łozińskiego), wątki takich postaci jak Eomer były zupełnie inne niż w książce, a Toma Bombadila i Glorfindela to nawet w ogóle nie było. Przeszkadza Ci, że Saruman zginął inaczej niż w książce i do tego w zupełnie innym momencie? Wątpię, bo na pewno by nie było dziesiątki.

Kiedy ktoś zamieni 500-stronicową książkę na 2-godzinny film, podnosi się ryk ze strony fanów, że nie ma tego wątku, tamtego, ta scena pominięta, bla, bla, bla. Przyjdzie taki Peter Jackson, który chce przenieść powieść na ekran tak dokładnie jak to tylko możliwe, dodając jeszcze elementy z innych książek, i tak podnosi się ryk, że a) nudne, bo rozciągnięte b) skok na kasę, albo c) obie opcje są poprawne. I jak tu reżyser, scenarzysta czy producent mogą komukolwiek dogodzić, gdy każdy ma inną wizję filmu? Ja tam kupuję wersję PJ-a. Hobbit i Władca Pierścieni to IMHO dwie najgorsze książki Tolkiena i cieszy mnie to, że jest film na podstawie tych książek, który da się oglądać. Radzę innym to samo, chyba że wolą animowane ekranizacje z lat 60.-tych/70.-tych.

DarthDream

"Po drugie, jeśli książka ma nieco ponad 300 stron, a filmy na jej podstawie trwają jakieś 8,5 godziny, to oczywisty wydaje się być wniosek, że na pewno będą nowe wątki, a więc na pewno będzie coś czego nie było w powieści." - o właśnie, widzisz, przytoczyłeś bardzo ciekawy argument. 300 stron Hobbita = 8,5 godziny filmu? Naprawdę niepotrzebnie to tak się rozciąga, ale Warner chce jak najdłużej ciągnąć zyski z ekranizacji kolejnej powieści Tolkiena. Tutaj wychodzi chciwość producentów, bo skoro istnieje możliwość wyciągnięcia kasy z kieszeni ludzi trzy razy zamiast jednego razu to czemu z niej nie skorzystać, no nie?

"Oczywiście, że te wszystkie Azogi i reszta zostały wyrwane z kontekstu, ale to jest tylko film." - Przede wszystkim jest to film osadzony w konkretnym uniwersum. Toteż należałoby, aby pewne realia zostały zachowane. Pozostawienie przy życiu Azoga w Hobbicie to tak jakby Jezusa na śmierć w jakiejś wersji pasji skazał Juliusz Cezar.

"nie było żadnej bitwy z orkami dosiadającymi wargów w drodze do Helmowego Parowu (czy tam Jaru - ja loffciam przekład Łozińskiego), wątki takich postaci jak Eomer były zupełnie inne niż w książce, a Toma Bombadila i Glorfindela to nawet w ogóle nie było. Przeszkadza Ci, że Saruman zginął inaczej niż w książce i do tego w zupełnie innym momencie?" Owszem, wiem o tych i innych, zmianach. Z tym, że PJ nie zapowiadał nigdy wiernej ekranizacji Władcy Pierścieni. Poza tym, co wy się tak uczepiliście ocen, które wystawiłam LOTRowi? Nie widzę związku poza tym, że to ekranizacje powieści Tolkiena zrealizowane przez PJa. Przede wszystkim dochodzi tutaj kwestia jeszcze pewnego sentymentu (tłumaczyłam to już komu innemu w innym wątku, więc daruję sobie rozpisywanie się na ten temat - jeśli chcesz sobie poczytać, to poszukaj tego konkretnego wątku).

"Kiedy ktoś zamieni 500-stronicową książkę na 2-godzinny film, podnosi się ryk ze strony fanów, że nie ma tego wątku, tamtego, ta scena pominięta, bla, bla, bla." - no to czemu nie zrobi się z 500 stron dwóch filmów? Nie, przecież lepiej zrobić z 500 stronnicowej książki jeden film, natomiast 200 stronnicową książkę przerobić na 3 filmy. Logiczne, no nie?

"Przyjdzie taki Peter Jackson, który chce przenieść powieść na ekran tak dokładnie jak to tylko możliwe, dodając jeszcze elementy z innych książek, i tak podnosi się ryk" - rozliczyłam go powyżej z tej dokładności.

" Ja tam kupuję wersję PJ-a. Hobbit i Władca Pierścieni to IMHO dwie najgorsze książki Tolkiena i cieszy mnie to, że jest film na podstawie tych książek, który da się oglądać." - to, co uznajesz za najlepsze książki Tolkiena? Bo ja akurat cenię wszystkie jego powieści na równi, bowiem w każdej z tych historii znaleźć można wiele, bardzo wiele interesujących treści.

"Radzę innym to samo, chyba że wolą animowane ekranizacje z lat 60.-tych/70.-tych." - w przypadku Hobbita wolę moją wyobraźnię.

ocenił(a) film na 10
eweczka_spoko

"bo skoro istnieje możliwość wyciągnięcia kasy z kieszeni ludzi trzy razy zamiast jednego razu to czemu z niej nie skorzystać, no nie?" - No pewnie :) mnie to nie martwi, póki filmy są fajne.

"Pozostawienie przy życiu Azoga w Hobbicie to tak jakby Jezusa na śmierć w jakiejś wersji pasji skazał Juliusz Cezar." - było już tyle filmów przekłamujących historię, że jeden więcej nie zrobiłby różnicy ;D

"Z tym, że PJ nie zapowiadał nigdy wiernej ekranizacji Władcy Pierścieni. Poza tym, co wy się tak uczepiliście ocen, które wystawiłam LOTRowi?" - Skoro wytykasz Hobbitowi niezgodności z książką, to dziwne jest, że nie masz uwag co do LotRa, bez względu na to, co zapowiadał reżyser, bo jasne jest, że odtworzenie powieści w każdym jednym drobnym szczególiku jest po prostu niewykonalne. Pamiętaj, że kiedy twórca filmu mówi, że jego dzieło jest wierne książce, to najczęściej znaczy, że Arwena nie będzie chińską prostytutką, Elrond jej alfonsem, akcja nie będzie się działa w Związku Radzieckim a głównym wątkiem nie będzie podróż w celu zniszczenia tajnej bazy KGB.

"Nie, przecież lepiej zrobić z 500 stronnicowej książki jeden film, natomiast 200 stronnicową książkę przerobić na 3 filmy. Logiczne, no nie?" - uwielbiam ironię :] Ale to wszystko jest tylko i wyłącznie kwestią wizji twórców filmu. Do tego nie każdą książkę da się podzielić na części, nie zawsze da się znaleźć punkt, na którym można zakończyć sensownie pierwszą część. Jeśli film jest dobrze nakręcony, to nieważne staje się to, czy z pierwowzoru zostało 90% treści czy tylko 25%.

"rozliczyłam go powyżej z tej dokładności." - Ja osobiście uważam, że wywiązał się z obietnicy.

"to, co uznajesz za najlepsze książki Tolkiena?" - Moją ulubioną jest oczywiście Silmarillion. Tolkien nie opisuje tu każdego jednego ździebełka trawy, tylko koncentruje się na konkretach, no i fabuła jest świetna. W drugiej kolejności wszystkie publikacje o Śródziemiu typu "Niedokończone opowieści", "Dzieci Hurina" etc.

DarthDream

"Skoro wytykasz Hobbitowi niezgodności z książką, to dziwne jest, że nie masz uwag co do LotRa, bez względu na to, co zapowiadał reżyser, bo jasne jest, że odtworzenie powieści w każdym jednym drobnym szczególiku jest po prostu niewykonalne. Pamiętaj, że kiedy twórca filmu mówi, że jego dzieło jest wierne książce, to najczęściej znaczy, że Arwena nie będzie chińską prostytutką, Elrond jej alfonsem, akcja nie będzie się działa w Związku Radzieckim a głównym wątkiem nie będzie podróż w celu zniszczenia tajnej bazy KGB." - Wytykam, przy każdym seansie xD Oglądanie LOTRa jest jedną z moich ulubionych rozrywek, kiedy nie mam pomysłu, jaki film obejrzeć. Dobrze się przy nim bawię i zawsze z narzeczonym zabawiamy się w wytykanie nieścisłości (oczywiście tych mniej oczywistych). Ale z LOTRa wyłania się przede wszystkim spójny obraz, którego nie psują zmiany (choć strasznie mnie irytuje postawa Elronda wobec związku Arweny i Aragorna). Na dodatek mamy tu z produkcją powstającą latami, przygotowaną, przemyślaną i oryginalną. Przy Hobbicie mamy a) słabsze przygotowanie (z mniejszą dbałością o szczegóły) - niespójność strojów krasnoludów, pewne nieścisłości w odniesieniu do LOTRa (zmienione Żądełko, laska Gandalfa); b) mała oryginalność scen (mnóstwo nawiązań do scen z filmowej trylogii, większość zakrawa o autoplagiat).

" Ale to wszystko jest tylko i wyłącznie kwestią wizji twórców filmu. Do tego nie każdą książkę da się podzielić na części, nie zawsze da się znaleźć punkt, na którym można zakończyć sensownie pierwszą część." - uważam, że w Hobbicie nie ma takiego miejsca. Tak naprawdę zostaliśmy zmuszeni z rozstaniem się krasnoludami prawie w środku akcji i boję się o spójność filmu 1 i 2. Poza tym, nie za bardzo mogę sobie wyobrazić, co zostanie zaserwowane w 3 części.

"Ja osobiście uważam, że wywiązał się z obietnicy." - moją opinię znasz i uargumentowałam ją chyba wystarczająco.

"Moją ulubioną jest oczywiście Silmarillion. Tolkien nie opisuje tu każdego jednego ździebełka trawy, tylko koncentruje się na konkretach, no i fabuła jest świetna. W drugiej kolejności wszystkie publikacje o Śródziemiu typu "Niedokończone opowieści", "Dzieci Hurina" etc." - problem jest taki, że Silmarilion nie jest jednolitą opowieścią i przede wszystkim ostateczny kształt nadał mu Christopher Tolkien, syn Mistrza. Tak samo jest z "Dziećmi Hurina" (właściwie "Dzieci Hurina" zostały skompilowane przez Christophera z trzech różnych rękopisów). W "Niedokończonych opowieściach" mamy natomiast do czynienia z fragmentami historii i notatkami Tolkiena. "Hobbit" i "Władca Pierścieni" natomiast są działami od początku do końca sformułowanymi, historiami kompletnymi i w ostatecznym kształcie.

ocenił(a) film na 10
eweczka_spoko

Fakt faktem, jest w Hobbicie sporo nawiązań do Władcy, ale można to potraktować jako mrugnięcie oka do widza, na zasadzie takiej jak w Prometeuszu. A co do tego "słabszego przygotowania", to już chyba naprawdę zaczynasz się czepiać na wyrost. Nawet nie zauważyłem, żeby Żądło wyglądało inaczej, i pewnie większość widzów też nie, ale może to dlatego, bo nie oglądałem tyle razy Władcy Pierścieni co Ty :P Mimo to, nie jest to szczegół piekielnie ważny w rozwoju akcji. A w ogóle wiesz co? http://www.youtube.com/watch?v=zz9D4WcJ2O0 - sama widzisz, że cała ta LotRowska wyprawa w ogóle nie miała sensu xD

Christopher opracował, lecz przecież nie dodał od siebie żadnego nawet najdrobniejszego szczegółu. Cała opowieść jest pomysłem tylko i wyłącznie J.R.R, prawda? Pracę Christophera można porównać do tego, co zrobił Parandowski z grecką mitologią. Niby jak mam traktować te tytuły, jeśli nie jako książki Tolkiena?

DarthDream

"Fakt faktem, jest w Hobbicie sporo nawiązań do Władcy, ale można to potraktować jako mrugnięcie oka do widza, na zasadzie takiej jak w Prometeuszu." - łudziłam się tak przez pierwsze pół godziny filmu. Potem po prostu było tego zbyt wiele.

"A co do tego "słabszego przygotowania", to już chyba naprawdę zaczynasz się czepiać na wyrost. Nawet nie zauważyłem, żeby Żądło wyglądało inaczej, i pewnie większość widzów też nie, ale może to dlatego, bo nie oglądałem tyle razy Władcy Pierścieni co Ty"
Porównanie Żądełka z LOTRa:
http://www.bladeseller.com/united/lotr/images/UC1264.jpg
i z Hobbita:
http://www.swords24.eu/images/products/en/Hobbit_Sting_Sword_with_Plaque_UC2892. jpg
jak widać brak runicznego napisu i chyba rękojeści wygląda inaczej.

Laska Gandalfa z Hobbita:
http://www.swords24.eu/images/products/en/Hobbit_Gandalf_Staff_with_Display_UC29 26.jpg
i z LOTRa: http://www.alleycatscratch.com/lotr/Wizard/Gandalf/Grey/Gandalf_staff_fg.jpg

Z mniejszą dbałością przygotowano też stroje dla krasnoludów (tak naprawdę ciężko cokolwiek powiedzieć o krasnoludzkiej modzie - nijak stroje nie reprezentują zbliżonego stylu, a chyba taki istnieje, skoro istnieje krasnoludzka architektura itp.), które poza tym są mocno nijakie.

"Christopher opracował, lecz przecież nie dodał od siebie żadnego nawet najdrobniejszego szczegółu. Cała opowieść jest pomysłem tylko i wyłącznie J.R.R, prawda? Pracę Christophera można porównać do tego, co zrobił Parandowski z grecką mitologią. Niby jak mam traktować te tytuły, jeśli nie jako książki Tolkiena?" - przy "Dzieciach Hurina" Christopher uzupełniał narracje w lukach, które powstały w historii w wyniku braku materiału. Dokonywał również licznych korekt, w miejscach, gdzie wersje jego ojca niezbyt się ze sobą zgadzały. Tekst "Silmarilionu" również został przez Christophera zredagowany, w wielu miejscach zapełniał on luki takie jak w przypadku "Dzieci Hurina".

ocenił(a) film na 10
eweczka_spoko

Brak napisu to faktycznie wręcz potworna nieścisłość ;D

Tak czy siak, książka jest J.R.R. Tolkiena. Figuruje na okładce jako autor.

DarthDream

Zmieniono również geometrię ostrza - jest dłuższe, węższe i ma szerszy jelec - tak naprawdę to zupełnie inny mieczyk. Nie rozumiem zabiegu zmiany wizualnej tych dwóch rzecz. Zwłaszcza, że zmiany wyglądu nie uwzględnia żaden ze znanych mi tekstów Tolkiena.

ocenił(a) film na 10
eweczka_spoko

Naprawdę, to już przechodzi wszelkie pojęcie. Nie przesadzaj. Dla przeciętnego maniaka blockbusterów, takiego jak ja, to i tak niedostrzegalne. Dla spostrzegawczych to co najwyżej ciekawostka.

DarthDream

Och, ja przesadzam. A wy może nie przesadzacie, broniąc filmu własną piersią/budując mu kapliczki?

ocenił(a) film na 10
eweczka_spoko

Hahaha :D Jestem w stanie zrozumieć, że się komuś film nie podobał, ale nie rozumiem wytykania "błędów" i obniżania mu za to oceny.

A wiesz co? Oglądałaś Harry'ego Pottera? W trzeciej części Albus Dumbledore wyglądał trochę inaczej niż w poprzednich filmach. W ogóle tego nie rozumiem, bo w książce nie pisało nic na ten temat. To bardzo poważne odstępstwo od treści książki i jestem tym zdegustowany :P

DarthDream

W trzeciej części Albus wygląda inaczej, bo pomiędzy nakręceniem 2 a 3 zmarł Richard Harris, który Albusa grał. Zmieniono więc aktora i dostosowano do niego postać.

Tak, czepiam się, bo mogę, obniżam mu za to ocenę, bo mogę, mam do tego zupełne subiektywne prawo i nikt nie może mi tego zabronić bez łamania mojego prawa do wolności wypowiedzi,

ocenił(a) film na 10
eweczka_spoko

"W trzeciej części Albus wygląda inaczej, bo pomiędzy nakręceniem 2 a 3 zmarł Richard Harris, który Albusa grał. Zmieniono więc aktora i dostosowano do niego postać." - No coś Ty :P

"Tak, czepiam się, bo mogę, " - możesz, ale jesteś w tym niekonsekwentna.

DarthDream

Bo? Bo nie czepiam się po 10 latach LOTRa?

ocenił(a) film na 10
eweczka_spoko

No cóż, jeśli wystawiasz Hobbitowi ocenę 3 i argumentujesz to tym, że było wiele różnic pomiędzy książką a filmem, choć w gruncie rzeczy film jest niezwykle wierny powieści, a Władcy Pierścieni, w którym było nieporównywalnie więcej różnic, i do tego istotnych, dajesz 10, no to jest to dość dziwne. Gdyby Hobbit nie spodobał Ci się z jakichś innych powodów, np. nie zaimponowała by Ci gra aktorów czy inne takie, nie miałbym prawa się Ciebie czepiać, bo w końcu są gusta i guściki. Ale Ty sobie ubzdurałaś, że ten film będzie dokładnie taki, jak książka, i teraz, zamiast cieszyć się dobrym kinem, masz pretensje do całego świata.

Na tym chyba zakończymy naszą dyskusję, bo widzę, że do niczego nie doprowadzi ;]

DarthDream

"No cóż, jeśli wystawiasz Hobbitowi ocenę 3 i argumentujesz to tym, że było wiele różnic pomiędzy książką a filmem, choć w gruncie rzeczy film jest niezwykle wierny powieści, a Władcy Pierścieni, w którym było nieporównywalnie więcej różnic, i do tego istotnych, dajesz 10, no to jest to dość dziwne." - z tego fragmentu Hobbita do którego dociągnięto fabułę w Hobbicie było może 15 %. Nie zgadza się główny antagonista (w postaci Azoga, nie Smauga), zmiany sięgają głęboko w kanon, przeinaczając wcześniejsze niż Hobbit wydarzenia, więc moim zdaniem są to zmiany głębiej sięgające niż te w LOTRze, bo te akurat ingerowały tylko w historię Pierścienia.
"Ale Ty sobie ubzdurałaś, że ten film będzie dokładnie taki, jak książka, i teraz, zamiast cieszyć się dobrym kinem, masz pretensje do całego świata." - niestety każdy z nas, zwłaszcza po szumnych zapowiedziach, materiałach promocyjnych itp. miałam bardzo mocno rozbudzone nadzieje, zwłaszcza, że aktorzy wypowiadali się o filmie bardzo pozytywnie. Nastawiłam się na konkretny film i gdzieś w mojej głowie powstał obraz, wyobrażenie, które było wynikową tych wszystkich oczekiwań i zapowiedzi. Wizyta w kinie była dla mnie mordęgą - bo nagle się okazało, że wszystko zostało zrobione na odwrót.

Tak, możemy to zakończyć, jeśli chcesz.

ocenił(a) film na 10
eweczka_spoko

"Nie zgadza się główny antagonista (w postaci Azoga, nie Smauga)," - Smaug śpi, więc... póki co, nie budzi większej grozy :D

"zmiany sięgają głęboko w kanon, przeinaczając wcześniejsze niż Hobbit wydarzenia, więc moim zdaniem są to zmiany głębiej sięgające niż te w LOTRze, bo te akurat ingerowały tylko w historię Pierścienia." - po prostu nie mogę się z Tobą zgodzić. Jedną z najpoważniejszych zmian w filmie Władca Pierścieni była sugestia, że Isildur (zmarły w 2 roku TE) był ostatnim królem Gondoru, podczas gdy w książce ostatni był bodaj Earnur, czy coś takiego, zmarły w 2050. Oznacza to, że Gondor nie miał króla przez 3000 lat, choć w rzeczywistości nie miał go tylko przez 1000, a więc został "pozbawiony" takich słynnych władców jak Ostoher, Earnil, Hyarmendacil, Romendacil II, itd. Zmiana ta co prawda nie wpływa na główny wątek (tak samo jak zmiany w Hobbicie), niemniej to trochę tak, jakby wywalić z historii Polski Andegawenów i Jagiellonów, i wmawiać ludziom, że bezpośrednio po Piastach krajem rządzili królowie elekcyjni ;D Także zmiany sięgają naprawdę głęboko, do samego początku Trzeciej Ery i do tak fundamentalnych spraw, jak dynastia rządząca. A to, czy jakiś tam Azog zginął parę lat wcześniej czy później (bo na pewno w końcu zginie, w drugiej bądź trzeciej części) to bardzo mała różnica w porównaniu z ww.

"Nastawiłam się na konkretny film i gdzieś w mojej głowie powstał obraz, wyobrażenie, które było wynikową tych wszystkich oczekiwań i zapowiedzi. Wizyta w kinie była dla mnie mordęgą - bo nagle się okazało, że wszystko zostało zrobione na odwrót." - więc nie popełniaj tego samego błędu 2 razy ;) Ja nigdy na nic się nie nastawiam, więc rzadko wychodzę z kina rozczarowany.

Moglibyśmy zakończyć, ale w sumie tak fajnie mi się z Tobą pisze... :]

DarthDream

"Jedną z najpoważniejszych zmian w filmie Władca Pierścieni była sugestia, że Isildur (zmarły w 2 roku TE) był ostatnim królem Gondoru, podczas gdy w książce ostatni był bodaj Earnur, czy coś takiego, zmarły w 2050." - nie pamiętam takiej sugestii.
Co do Earnura - to 2050 to chyba jego rok zaginięcia, tj. przyjęcia wyzwania Czarnoksiężnika z Angmaru pod Minas Morgul. Namiestnik Marnil nigdy zaś nie stracił nadziei na powrót króla i nigdy chyba nie mówił o Earnurze jako o osobie umarłej. W ogóle całkiem możliwe jest, że Earnur wcale w Morgulu nie zginął, jednak Czarnoksiężnik miał nagiąć jego wolę i uczynić z niego posłusznego i zależnego sługę, podobnego do samego siebie, lecz mniej potężnego.

ocenił(a) film na 10
eweczka_spoko

Na pewno nie oglądałem WP tyle razy, co Ty, ale jestem tego absolutnie pewien. Chyba Aragorn coś bąknął na ten temat w Powrocie Króla, jak następnym razem będę oglądał, to zwrócę na to uwagę. Dzisiaj już nie, bo muszę się jeszcze trochę pouczyć na jutrzejsze zaliczenie :3
Kurczę, nawet mnie musisz łapać za słowa :P Wiem, jak to było z Earnurem, ale nawet w dodatkach do Władcy Pierścieni przy jego imieniu i dacie 2050 widnieje krzyżyk oznaczający coś w stylu "śmierć na polu bitwy" (albo może raczej: "śmierć nie z przyczyn naturalnych"). Wiem, bo właśnie sprawdziłem ;>

DarthDream

Powrót Króla widziałam chyba przed sylwestrem i nie pamiętam stwierdzenia, jakoby na Isildurze wygasła linia królów Gondoru. Sprawdzę to przy najbliższym seansie.

ocenił(a) film na 10
eweczka_spoko

Cześć. :D Nie odzywałem się długo, bo dopiero teraz obejrzałem "Powrót Króla" i tak jak mówiłem - Isildur wg tego filmu był ostatnim królem Gondoru. To nawet nie było zasugerowane - to było powiedziane wprost. A aktorzy i twórcy filmu podkreślali to jeszcze w dodatkach zamieszczonych na drugiej płycie. :D

DarthDream

O, to zwracam honor w tej sprawie. Aż muszę sobie zrobić powtórkę z filmowej trylogii.

ocenił(a) film na 5
DarthDream

Widzę, że jesteś kolejną która widzi tylko swoje własne zdanie. Rozumiem też że jesteś zbyt ograniczona żeby w ogóle pomyśleć, że ktoś inny ma inny odbiór tego filmu, i nastawił się na wierniejsze odwzorowanie książki w filmie jak to zapowiadał sam reżyser. Nie odpisuj. Po twoich postach wiem, że i tak nic do Ciebie nie dotrze.

ocenił(a) film na 10
straightlines

Odpiszę, bo pomyliłeś moją płeć - jestem facetem. ;>

ocenił(a) film na 10
eweczka_spoko

Naprawde?? To troche pooglądajcie, lub poczytajcie wywiady scenarzystów, badź samego Jackson'a Hobbit zawiera wiele dzieł Tolkiena! jeżeli ktoś czytał coś wiecej Niż Hobbita i WP, to zrozumie o co chodzi.
Co do adaptacji... to jest na podstawie! a nie, wiernie słowo w słowo

suicone

Please, najprawdopodobniej czytałam więcej Tolkiena od ciebie, więc wiem, co piszę.

użytkownik usunięty
eweczka_spoko

Niedorzeczni to są przede wszystkim ludzie, którzy oczekują, że film będzie w 100% pokrywał się z książką. Szczególnie kiedy kręci go ten sam reżyser który nakręcił Władcę Pierścieni, gdzie zmian było równie dużo.

Niedorzeczne jest to, że nie mogę mieć własnego zdania.

ocenił(a) film na 9
eweczka_spoko

Wierzchowiec Thranduila nie jest wymysłem.

kordrum

Cytat z Hobbita poproszę.

eweczka_spoko

Jestem przekonany, że jeździł na hipogryfie

konradleg

A mi się wydaje, że był to testral.

eweczka_spoko

Możliwe, możliwe. Rozumiem Cię też mnie niemiłosiernie zdenerwowały odstępstwa od książki w Hobbicie no ale wydaje mi się, że 3 to jednak za niska ocena film jest dobry ale nic powyżej. no i ja też nie przypominam sobie żeby gdziekolwiek było wspomniane o tym łosiu czy jeleniu Thranduila. No i to mnie mocno zabolało w filmie no i w sumie giganci naparzający się też mimo, że są wspomniani gdzieś tam w oddali. jednak najbardziej wkurzyła mnie obecność Azoga. dużo ludzi mówi, że hobbit jest bardziej infantylny ponieważ książka taka było i rzeczywiście Hobbit jest zdecydowanie inaczej napisany niż Władca Pierścieni no ale to nie była tego rodzaju infantylność jak dzisiaj czyli ukrywanie przed dzieckiem, że świat jest zły i w ogóle do dupy tylko raczej sposób opisywania rzeczywistości. W związku z tym uważam, że jeśli Jackson został by przy narracji z Władcy i nakręcił w ten sam sposób Hobbita było by znacznie lepiej.