Podejrzewam, że za moment zbiorę miliony strasznych komentarzy, ale mam postulat do wszystkich fanów książki: NIE IDŹCIE NA TEN FILM. Pomijam to, że z 3 godzin spędzonych w kinie najfajniejsze były reklamy (w samym hobbicie na uwagę zasługują może 4 sceny). Jak dla mnie (i nie jest to moja odosobniona opinia) Jackson wziął sobie za punkt honoru zrobić film, który będzie miał więcej efektów specjalnych od Władcy Pierścieni, co niestety nie wyszło filmowi na dobre. Dodatkowym problemem jest próba zrobienia z 300 stronicowej książeczki (bo taką tak na prawdę jest Hobbit) 9 godzinnej trylogii. Wszystkie sceny podróży, przemieszczania się itp. są tak nudne (a jest ich w sumie ponad 75%), że to szok. Do tego wrzucenie w wątek książki "bardzo złego orka" ścigającego Torina, Radagasta Burego szukającego Gandalfa (śmieszne, ale nijak nie znajdującego potwierdzenia w książce), Galadrieli, Sarumana (pokazanego jako stetryczałego dziadka, który robi wszystko, żeby nie dopuścić do niczego, chociaż jak ktoś prześledzi z uwagą Hobbita i Władcę Pierścieni, to w tym czasie Gandalf obdarza Sarumana Białego wielkim szacunkiem), akcja z Trolami (w książce jakoś żadnej wielkiej walki nie było, a Gandalf po prostu zamotał trole i nie łamał żadnych kamyków) i wiele innych kwiatków bardzo niszczą dzieło J.R.R. Tolkiena.
A że w moim przekonaniu jeśli ekranizację książki z książką łączy tylko część tytułu i imiona głównych bohaterów to niestety żadnej dobrej oceny film nie dostanie (tak samo było z Harrymi Potterami). Dlatego nawet bardzo dobre efekty specjalne, kilka śmiesznych sytuacji, niezła gra aktorów i dobra muzyka nie poprawią ogólnego odczucia jakie wywołał ten film.
Nie sądzisz, że wystawiając ocenę 1 dla filmu z taką muzyką, scenografią i grą aktorską zachowujesz się jak pięciolatek? Totalny brak obiektywizmu, takim ludziom jak ty powinno się banowac konta...Rozumiem, że może ci się nie podobać sposób w jaki przeniesiono realia z książki do filmu, sceny z trollami i inne rzeczy, o których wspomniałeś, ale na taką ocenę jaką wystawiłeś zasługuje bardzo niewiele filmów (może Wiedźmin??). Według mnie, ekranizacja całkowicie zgodna z książką byłaby nudna, krótka i dla dzieci (tak jak sama książka), a w filmie wykorzystano właśnie to co w książce najlepsze, czyli świat stworzony przez Tolkiena i klimat. Do tego genialna muzyka, świetni aktorzy (Gollum był genialny po prostu) i niesamowite wrażenia wizualne:) Minusem napewno jest to, że film jest za długi i za dużo jest momentów, kiedy bohaterowie spadają 50 razy ze skał itd., to było męczące. Mimo tych wad, trzeźwo myślący, w miarę inteligentny człowiek nie wystawiłby takiemu filmowi oceny 1.
nie oglądałem ale co do wypowiedzi na temat dawania ocen 1-2
"Nie sądzisz, że wystawiając ocenę 1 dla filmu z taką muzyką, scenografią i grą aktorską zachowujesz się jak pięciolatek? Totalny brak obiektywizmu, takim ludziom jak ty powinno się banowac konta..."
może bez banowania. anyway brak obiektywizmu i zachowanie jak 5-latek trafne.
Szczerze, nie sądzę, gdyż moja ocena w żaden sposób nie jest obiektywna (jak każdy człowiek jestem subiektywną istotą). Poszedłem na film, gdyż był wszędzie reklamowany jako wierne przeniesienie książki na ekran. Chciałem (wnioskując po reklamach, wywiadach, ocenach, itp.) obejrzeć Hobbita na ekranie, a nie zlepek wizjonerskich przeróbek reżysera okraszonych wspaniałą muzyką, niesamowitymi efektami specjalnymi i niezłym aktorstwem. Niestety dzięki takiej reklamie filmu dostałem produkt, który mnie nijak nie usatysfakcjonował, więc w moim odczuciu zasługuje na ocenę 1 (ostatecznie 2).
Odnośnie wiedźmina, to w moim odczuciu Hobbit od Wiedźmina był o tyle lepszy, że wpakowano w niego dużo więcej kasy i miał przez to lepsze efekty specjalne, muzykę i aktorów. Ale nawet jakby Wiedźmin miał to samo, ale dalej miał taki idiotyczny scenariusz to dalej by zasługiwał na 1.
Oczywiście ocena byłaby zupełnie inna, gdyby film był tylko filmem, a nie ekranizacją książki (wtedy ocena plasowałaby się w okolicach 7-8).
P.S.
Dawanie 9-10 temu filmowi jest równoznaczne do dawania 1-2, więc się uzupełniamy :P :)
Jestem fanką książki, byłam na filmie i jestem zachwycona. Książka była bajką dla dzieci, ciężko żeby Jackson zrobił z niej właśnie taki bajkowy spłycony film. Dla fanów Śródziemia 3 częśći są zrozumiałe. Film NIGDY nie jest dokładną ekranizacją książki! Kiedy ludzie to zrozumieją... Są momenty, dialogi idealnie tak jak w książce, są też wątki, które w książce zostały tylko wspomniane, w filmie rozwinięte BO... książka była pisana dla dzieci, ciężko żeby w książce dla dzieci rozwijać milion motywów, żeby dziecko się pogubiło, dlatego tylko wspomniany jest np. Radagast. Jackson rozwinął w filmie wątek Radagasta i Białej Rady, aby pokazać już nawiązanie do WP, zwrócić uwagę na istotny fakt, jak rodziła się jakaś zła moc gdzieś w Śródziemiu, która we WP jest już potężną mocą. Jackson sobie tego nie wymyślił. Może warto przed krytyką zainteresować się innymi tekstami Tolkiena. Co do Azoga nie wiem sama co myśleć, z jednej strony w książce nie było go, a z drugiej jednak nadaje jakieś tempo akcji w filmie. Zobaczy,my co dalej.
Opis Filmu - "Hobbit" - filmowa adaptacja książki J.R.R. Tolkiena..."
Adaptacja to nie ekranizacja. Na tym zakonczcie ten temat.
ale przecież Peter Jackson od razu podkreślał tworząc ten cykl, że bedzie to luźne nawiązanie do innych dzieł Tolkiena, jak hobbit, rogaty jill i jego pies czy silmarilion, nie wiem więc, skąd takie oburzenie.
Podobało mi się zrealizowanie króla goblinów i ich królestwa, podobały mi się wszystkie kreacje krasnoludów, baśniowy klimat, który otaczał ten film. Niewiele tej nabuchanej pompatyczności, która otaczała WP. Świetnie zrealizowane i wykreowane scenerie, códowna praca kamery i muzyka - już za samą jakość wykonania film powinien otrzymywać przynajmniej ocenę 4. Jest to jednak produkcja z tej najwyższej półki. Nie ma pół środków, widać, że wszystko przemyślano. Radagast był po prostu genialny. Scena z trolami? Ludzie to jest film, to, co ciekawe będzie w książce, nie koniecznie ujmie widza na scenie. Film żądzi się jednak innymi prawami. Bardzo lubię twórczość Tolkiena i z przyjemnością oglądało mi się ten film - po mimo tak wielu różnic. Film tylko zachęca do poznania książki, jeśli nie miał z nią styczności. 3 godzinne filmy? Widzę tendencję w kinie do tworzenie tego typu przedziału czasowego coraz częściej. Mnie nie nudziło się w kinie ani przez chwilę. Może dlatego, że lubię popatrzeć na dobrze wykreaowane sceny i widoki, odkrywać piękno świata w filmie, na to też jest dzięki temu czas. Widz ma czas na zapoznanie się z bohaterami, na polubienie ich. Gdy Tolkien pisał hobbita, WP jeszcze nie było, byly pierwsze szkice. Jackson miał ten luksus, że wszystkie dzieła Tolkiena były już zakończone i mógł dowolnie bawić się uniwersum Śródziemia. Nie mam zamiaru przekonywać tru-hejterów, zagozałych tolkienistów, którzy lepiej rozeznani w tym, jak trafić do Gondoru niż na pocztę na swoim osiedlu. Film był na prawdę bardzo dobry, o czym świadczą oceny. Każda ważniejsza scena była ujęta w filmie, dodano kilka elementów (jak Azog). Azog rzeczywiście był przywódcą orków w bitie o Morię, ale zginął - jackson tylko podkolorował i pociągnął ten motyw spersonalizowanej nienawiści między krasnoludami a orkami, nie jest to całkowita bujda więc.
hehe, czekam na Toma Bombadilla i Jagódkę :D
Ja żałuję, że film nie jest wierną adaptacją książki. Hobbit Tolkiena już sam w sobie jest gotowym scenariuszem wartym wyreżyserowania. Sądziłem, że rozbijając powieść na 9 godzin da się ją wiernie zekranizować. No cóż, zapomniałem, iż jest to Hollywood i tu rządzą inne prawa ;( Nawiązując jeszcze do fabuły, nie wiem po co było sztucznie dokładać bohaterów, ani król orków, ani Radagaskar ani Saruman nie powinni być na siłę wprowadzani. Jeśli Jackson na siłę chciał stworzyć film akcji, to niechby rozbudował istniejące już postacie.
Co do reszty, ach te widoki. Znowu było na co popatrzeć ;) Naprawdę, zapierają dech w piersiach. Widać, że Śródziemie tętni życiem ;) Gra aktorów bardzo dobra. Jednakże w środku filmu zastanawiałem się o kim jest ten film. Czy o Thorinie czy o Bilbo? Prawda jest taka, że postać krasnoluda "zdominowała" postać hobbita. Muzyka, pójście na łatwiznę. Zapożyczenie ścieżek z Władcy Pierścieni i odpowiednie ich przerobienie. Nie powiem, że wyszło to źle (bo wyszło dobrze), ale spodziewałem się pewnej świeżości.
Mimo baardzo powolnej akcji, nie czuć upływającego czasu.
Film polecam, aczkolwiek ubolewam nad samą fabułą.
Już abstrahujac od tego jak bardzo mało wiesz o Tolkienie, jego ksiażkach, dodatkach i notatkach, które uzupełniają zarówno Hobbita jak i WP, napiszę słowo o Twojej ocenie. Trzeba byż kompletnym idiotą, tak, nie boję sie tego słowa żeby nie wiedzieć co oznacza jedynka w ocenie filmu. Jedynka oznacza nie rozczarowanie, ze film to nie książka, a kompletne dno, które nie powinno ujrzeć światła dziennego. Jedynka to film, reprezentujacy sobą nic, totalne zero, czyli np. Piła ileś tam. Dając jedynkę Hobbitowi wystawiasz ocenę sobie samej. Bardzo złą ocenę. I nie chodzi mi, że od razu masz sypnać dychą, ale za samą scenografię, kostiumy, animację Golluma, której nie krytykują nawet najwieksze bezmózgie trolle i hejterzy, filmowi należy się minimum 5.
No właśnie, dla Ciebie totalnym zerem może być Piła, dla kogo innego Hobbit. Może on ma po prostu inne kryteria wg których ocenia filmy. Uszanuj je i nie zmuszaj go do przyjęcia Twoich.
A dziesiątka fanboya. xP
Nie obrażaj ludzi tylko dlatego, że film im się nie podobał. Rozumiem zarówno eweczkę, jak i założyciela tematu. Osobiście uważam się za fana twórczości Tolkiena, niektóre wątki dodane w filmie mnie drażniły, ale ogólnie obraz oceniam pozytywnie. Mimo to akceptuję, że innym mógł się nie podobać.
K..wa ale 1? Jakbym nagrał siebie na kiblu po ciemku to jużbyłoby warte 3. To tylko krucjata przciwko haterom: pochodnie wznieś i na stos!
Mylisz się, Saruman wiedział już, że Jedyny Pierścień nie zaginąl na zawsze i że powinien spoczywać gdzieś w odmętach Anduiny, chciał zrobić wszystko żeby samemu go zdobyć, zgodził się na atak na Dol Guldur tylko dlatego, żeby słudzy Sautona nie szukali Pierścienia.
Teraz odnośnie filmu: moim zdaniem, ludzie dający tamu filmowi od 1 do 6 po prostu stawiają ów film na równi z takimi " arcydziełami " kina Fantasy, jak polski " Wiedźmin " lub " The Last Airbrender ', ludzie Ci nie potrafią docenić ogromu pracy włożonej w tak gigantyczne przedsięwzięcie, jak ekranizacja lub jak kto woli, adaptacja " Hobbita ": scenografia, kostiumy, plenery, przepych inscenizacyjny, choreografia walk, charakteryzacja, dbałość o języki Śródziemia, których użyto tu znacznie więcej niż w WP - w końcu, świetną obsadę z rewelacyjnym Martinem Freemanem w roli głównej, który jest o klasę lub nawet dwie lepszy od Wooda - Martin nie tylko gra Hobbita, On JEST Hobbitem i to nie tylko z fizycznego podobieństwa - Wood miał jedną zbolałą minę i wielkie oczka ale nie było w nim nic z Hobbita, do tego był zbyt młody i niepodobny fizycznie do Froda.
uważam więc, że nawet jeśli film nie sprosta naszym oczekiwaniom to należy docenić jego twórców i nie stawiać go w gronie prawdziwych koszmarków światowej kinomatografii.
Filmu nie da się całkowicie odwzorować od książki. Pewne zmiany są po to, żeby film był bardziej dynamiczny. Nie są to zmiany, które mają ogromny wpływ na fabułę, tylko szczegóły. Dlatego nie mogę się doczekać 2 cz. "Hobbita" :)
Może przy tej ilości pracy i przy takich nakładach finansowych "ludzie ci" oczekiwali lepszego efektu?
Jestem fanem książki, według mnie ten film genialnie ją oddaje. Widać niestety że nie do końca orientujesz się w świecie stworzonym przez Tolkiena, bo te "dodatki" jak Saruman czy Radagast które krytykujesz są w filmie jak najbardziej na miejscu, polecam przeczytać też inne dzieła Tolkiena, nie tylko "Hobbita" bo nie tylko na podstawie tej książki jest tworzona ta trylogia.
Jesteś świeżo po zobaczeniu filmu w 3D z dubbingiem PL. Dla mnie do arcydzieło. Pięknie kładzie się "wstępem" do Władcy Pierścieni. Także jestem fanem Tolkiena (a może raczej Jego twórczości) i uważam, że "skomponowanie" filmu to zupełnie odrębna odmiana tego co zostało napisane. Jeśli ktoś idzie na film i zamierza zobaczyć tam słowo w słowo treść książki to się poważnie pomylił i powinien douczyć się jakimi prawami kieruje się filmowa adaptacja! Generalnie gorąco polecam! Pierwsza z trzech części tej pięknej historii według pomysłu Jacksona już zachęca do oglądnięcia kolejnych. Bardzo czekałem na ten film i przyznam się, że miałem poważne wątpliwości co do polskiego dubbinu (jeszcze nie oglądałem filmu nie animowanego, który miałby poprawnie wykonaną robotę z podkładem głosów aktorów) ale muszę rozwiać wasze wątpliwości - warto obejrzeć go w tej wersji. Fajnie jest się skupić na tym co pokazuje film i jakich fajnych środków do tego używa a nie koniecznie czytać napisy. Oczywiście wybieram się na wersję pisaną z ciekawości oryginalnych głosów. I z całym szacunkiem do moich przedmówców - jak chcecie się pokłócić i poobrażać to załóżcie sobie forum. Tu jest miejsce na konstruktywną krytykę filmu bądź wyrażenie opinii pozytywnych a wszystko po to aby inni użytkownicy mogli delikatnie się wesprzeć zanim znajdą się w kinie. JA POLECAM!!!!!!!!!
Żal serce ściska jak się czyta takie brednie. Jakim trzeba być prostakiem żeby oceniać Hobbita jako najgorszy film wszech czasów. Tak postępują zwykłe świnie przez co sztucznie zaniżają średnią. Teraz wiadomo jaka byłaby normalnie. Powinny być bany na IP za rozwalanie portalu poprzez plugawe ocenianie filmu, który zdobędzie prawdopodobnie oskary.
1 taka prostacka opinia zmienia ocenę filmu. Załóżmy, że film dostał 9 ocen na 8 i tylko 1 na 1. I film ma potem z tego zamiast średniej 8 to 7. Ile trzeba głosów żeby to nadrobić. Szkoda słów na taki prymitywizm. Jest to celowe zaniżanie oceny filmu, takie konta powinny być banowana na całe IP, bo ich oceny zakłamują prawdziwą ocenę filmu.
oczywiście że jest to celowe , i takich buraków robiących to specjalnie jest tutaj bardzo dużo
Żal serce ściska, gdy człowiek obraża innego człowieka za to, że ma inną opinię. Poza tym, założyciel tematu nie ocenia filmu jako filmu, tylko filmu jako ekranizacji.
Rozumiem Cię. Nie powinno się obrażać ludzi - to jasne. Ale kiedy ocena jest oczywistą hucpą, to taki koleś sam występuje w roli żenującego pajaca. Jeśli ktoś mu tego w końcu nie napisze dobitniej, to będzie myślał, że ktoś go traktuje poważnie z takimi ocenami, podczas gdy robi wszystko by go tak nie traktować.
Ej czy wy oglądaliście film do końca? Jak dobrze pamiętam na końcu było napisane "Based on Tolkien's Hobbit", więc o co wam chodzi? Narzekać to można na adaptacje Harrego Pottera 5 i 6 ale nie Hobbita, bo to już jest czepianie się.
Film nie jest taki sam jak książka. Pewnie dlatego, że nie jest książką. Doskonale Cię rozumiem, bo też zastanawiałam się, jakim cudem on chce rozwlec cienką książeczkę do rozmiarów trylogii, ale w oficjalnym rozrachunku, jak dla mnie, wyszedł na plus. Bardzo wielki plus. Poszerzenie treści o wątki wyjaśniające to, co pominął wcześniej przy kręceniu "Władcy Pierścieni" a także dodanie w retrospekcjach bohaterów odwołań do dodatku historycznego było trafionym pomysłem. Film na ocenę "1" nie zasługuje (ale właśnie się zorientowałam, że i "10" dałam zbyt pochopnie...), bo należy chociaż docenić ogrom pracy, jaki włożony był w tę ekranizację. Co do efektów specjalnych... to już tak abstrahując. Nie mogłam się powstrzymać, by po seansie nie wyobrazić sobie, jakby to zrobił Emmerich... najpierw naparzanka każdy z każdym, potem wielkie pierdut! a na końcu przeżywa Bilbo i jego dziewczyna. Że co? Że Bilbo nie miał dziewczyny? Does anybody care?
Srsly, mogło być gorzej ;)
Pozdrawiam.
rozumiem,że nie podoba ci się film bo to i tamto pewnie jesteś jednym z tych co się przebierają za postacie z filmów i odgrywają role po wypiciu mocnej kawy :) ale ocena 1 to przesada świadczy tylko o tym, że masz coś nie tak z głową...
Film ocenia się za całokształt czyli muzyka ,zdjęcia itp. a nie tylko za to ,że jesteś zły na to że nie jest perfekcyjnym odzwierciedleniem książki!
Film powstaje zawsze na motywach książki a nie jest jej odzwierciedleniem strona po stronie. Polecam zobaczyć film i przeczytać książkę. W filmie efekty specjalne może i grają główną rolę, ale Jackson ponownie zrobił świetną robotę. Rozbudował Śródziemie o kolejne wspaniałe i piękne lokalizacje opatrzone w pełną przygód i efektów specjalnych historię. Moim zdaniem film jest świetny, dobrze przedstawiony, myślę że zgodnie z zamysłem pokazania historii przez Tolkiena, gdy pisał ,,HOBBITA". Wszystkim łatwo jest krytykować film, lecz nikt nie jest w stanie zrozumieć jakiego nakładu pracy potrzeba, aby zrobić film pokroju ,,Hobbita" i stworzyć coś co będzie spójne, łatwe w odbiorze dla zwykłego widza, a zarazem zgodne z motywami książki wielkiego pisarza jakim był Tolkien. W mojej ocenie film na 10. Tak na marginesie nie należy porównywać ,,Władcy Pierścieni'' i ,,Hobbita" choćby tylko ze względu na to, że według mnie są to dwie różne myśli Tolkiena połączone fabułą. We ,,Władcy Pierścieni" epicka walka ze złem i dążenie poprzez odnajdywanie podstawowych wartości w życiu człowieka np. przyjaźń (Frodo i Sam) do zniszczenia jedynego źródła nienawiści i zła w Śródziemiu: pierścienia Saurona. Zaś w ,,Hobbicie" wielka przygoda, ciekawe miejsca, charyzmatyczne postacie.
Tytuł Hobbit jest tylko nawiązaniem. Pewnie Silmarillion niewiele powiedziałby "fanom". To opowieść o historii Śródziemia, podróż poTolkienowskiej mitologii. Po wcześniejszych filmach, ten nie ma elementu zaskoczenia. Te same plenery, sposób ukazania. Jeśli chodzi o 3d - porażka. Totalnie niepotrzebne. Lepiej byłoby obejrzeć w zwyczajnym 2d, bez brudnych okularów.
Przepraszam, czy osoby, które są negatywnie nastawione do filmu jakoby był on NIEWIERNĄ ekranizacją tak samo aktywnie dyskutowały po premierach Władcy? Przecież w Drużynie Pierścienia Jackson skrócił drogę na lini Buckland- Bree do minimum! Omijając jakże ważny wątek Starego Lasu, Toma Bombadila (jedna z najbardziej tajemniczych postaci Śródziemia, jedna z najstarszych, na którą nie działała moc Jedynego Pierścienia), Złotej Jagody, Starej Wierzby i kurhanów... albo przeskoczmy do ekranizacji Powrotu Króla, w filmie o Sarumanie po zdobyciu Isengardu wiemy tylko, że jest zamknięty w wieży. W wersji reżyserskiej mamy scenę, w której podczas rozmowy Sarumana z Theodenem i innymi ów czarodziej zostaje zabity na szczycie wieży przez Grimę i spada z niej po czym nadziewa się... ktoś by mógł spytać dzisiejszym językiem WTF? Przecież w książce Saruman najechał Shire a bohaterowie(hobbici) wytoczyli mu powstanie a Saruman został dopiero potem zabity przez Grimę, ale przez poderznięcie gardła. Albo przeinaczenie niektórych faktów na lini Glorfindel-Arwena (przecież to Glorfindel uratował Froda zabierając go do Rivendell pokonując upiory przy brodzie Bruinen i to on wypowiedział słynną przepowiednie o Czarnoksiężniku z Angmaru, który jak przeczytamy w książce lękał się go... I tak można wymieniać długo, ale te 3 przykłady wydaje mi się, że są niezwykle istotne a jednak Jackson je zmienił albo ,,przemilczał"... I w Hobbicie mamy podobnie, więc nie widzę powodów do oburzenia, to było oczywiste, ale nie zmienia to faktu, że filmowa trylogia Władcy i Hobbita to świetne filmy, które bardzo przypadły mi do gustu... prawda jest taka, że przed ekranizacją tych filmów i po wzrost popularności Tolkiena wzrósł o kilkaset procent i szacunek dla tych, którzy znali go wcześniej. Mi udało się przeczytać 6-ksiąg Władcy w oczekiwaniu na premierę pierwszego filmu, więc zdążyłem najpierw przeczytać potem obejrzeć, ale gdyby nie zapowiedź filmu jestem pewien, że Tolkien zawitałby w moim życiu nieco później. Już nawet, żebyście się nie czepiali Jackson nie zrobił Hobbit: There and Back Again part 1,2,3 tylko 2 pierwsze nazwał po swojemu....
Popieram,w dodatku śmieszą mnie ludzie oceniający film na 1 :D,nie ma to jak ocenianie filmu na 1 bo sie nie podobał,i na 10(arcydzieło) jak sie podobał,a gdzie są brane pod uwagę różne czynniki z których składa się film? efekty,muzyka,gra aktorska itd,także ktoś oceniający dany film na 1 jak dla mnie jest trollem...
Coś tam ze starego lasu chyba było w rozszerzonej wersji. Elfowie wędrujący do Przystani jak mnie pamięć nie myli. Nie wiele ale zawswze
Nie, to było spotkanie z elfami w lasach Shire. W rozszerzonej wersji nie ma nic o Starym Lesie i Tomu Bombadilu
mniejsza o semantykę, albo się lubi Śródziemie oraz twórczość Jacksona, albo nie - zero filozofii i prucia gumy nad tym jak bardzo film odbiega od książki - poprzednie filmy też się różniły, wystarczy wspomnieć brak Bombadila oraz rozbudowanie postaci kobiecych
Hobbit nie jest tylko ekranizacją "Hobbita", ale wielu innych opowieści, których pewnie nie czytałeś/-aś. I zarówno Galadriela, Radagast, Azog i każda inna postać ma tu swoją rację bytu. Polecam poszerzenie literatury Tolkiena o krok dale niż Władca i Hobbit. Wtedy może docenisz ten film.
Radziłbym poczytać o Białej Radzie zanim zaczniesz narzekać, że Saruman i Galadriela są w filmie.
Przy Drużynie Pierścienia czepiano się, że nie dali Radagasta, teraz jest problem bo pojawił się w Hobbicie. Ot fani Tolkiena.
Ogólnie się zgadzam, jednak nie miałabym serca postawić jedynki chociażby za te właśnie niektóre sceny ;). Nie uważam też, że film powinien być wierny w 100 % z książką, ale pojawienie się nowych postaci i wyssanych z palca wątków bardzo mnie drażniło. Za to wielki minus. Ale wiadomo - jak chce się dostać kasę, to się dzieli film na trzy części. Jak się dzieli krótką opowieść na trzy części, to mało wydarzeń zostaje. A więc co robią "ynteligętni biznesmeni"? Wrzucają coś, czego nie było, przeciągają sceny... Ogólnie psują cały film. Rozczarowałam się oglądając film.
Wrzucają coś co było, ale nie w Hobbicie, tylko w innych książkach i notatkach Tolkiena, co daje pełniejszy obraz sytuacji.
Oprócz kilku dodatków od siebie, bez tego się nie obejdzie (: przeciągania scen nie odczułam.
Z tymi "przeciąganiami scen" chodziło mi o to, że trochę dłużej trwają niż jest to konieczne. Może tylko ja jestem taka nieco niecierpliwa i przez to mi się niekiedy coś dłużyło. :)
Każdy ma jakieś swoje upodobania, dla mnie tempo było idealne, gdyż mogłam sobie spokojnie kontemplować piękne obrazy. Ale jestem w stanie zrozumieć, że dla kogoś innego sceny mogły być niepotrzebnie przedłużone.
to nie wiesz, że w polsce są sami geniusze, którzy kręcą lepsze filmy i grają lepiej w piłkę nożną? :D
nic tylko współczuć takiemu człowiekowi, co nie czerpie radości z kina...
doradzam dietę z grzybków i odrobinę fajkowego ziela