Tak, pisałem o tym w innym wątku. Żeby film dostał Oskary musi mieć dobre opinie w środowisku filmowym. A to jest średnio nastawione, zwłaszcza, że stwierdzono, "ee, słabszy od WP bo to bajka", zapominając o charakterze książki na której się opierał. Obrazili się też za zrobienie 3 filmów a nie 2, za to, że tempo momentami było wolniejsze itp itd. No i zadziałał efekt halo - jak be, to be i brak absolutnie zasłużonych nominacji.

Co do nagród dla aktorów, WP nie dostał, trudno by dostał Hobbit. Oczywiście podejście Akademii jest bez sensu. Wychodzą z założenia, że Oskara może dostać tylko ten aktor, który gra skomplikowaną rolę w jakimś dramacie psychologicznym. Paradoksalnie, wg mnie trudniej jest zagrać na wybitnym poziomie rolę mniej spektakularną. Martin Freeman i Richard Armitage wyciągnęli z tych postaci więcej niż można było, no ale to tylko baśń a nie film psychologiczny, więc bye bye Oskary.

Imo Oskara powinien dostać:

za scenografię
za charakteryzację
za efekty
za kostiumy


nominacje powinny tez być:

za aktorstwo: Martin Freeman; Richard Armitage, Ian McKellen ( choć w sumie tez powinien być Oskar)
za muzykę
za zdjęcia

Powinni w końcu uhonorować motion capture i oskara powinien dostać Serkis za kreację Golluma.

Realistycznie jednak, biorąc pod uwagę nastawienie Amerykanów, 1 Oskar to będzie sukces, 2 to będzie niespodzianka. Realne jest też, że nie będzie żadnego. Ale może zbyt pesymistycznie podchodzę.

No niestety, panują tam utarte stereotypy i schematy, które już dawno stały się nudne. Każdy film jest inny i na każdy trzeba umieć spojrzeć pod innym kątem. Powinni umieć dostrzec i docenić aktorskie perełki ( Richard Armitage) a nie uporczywie kroczyć utartymi schematami. Można przyjąć założenie, że to tylko głupie nagrody przyznawane przez bandę skorumpowanych staruchów lecz mimo wszystko smuci brak docenienia aktorów, którzy naprawdę na ta nagrodę zasłużyli.

W 100% się zgadzam. Przynajmniej Freeman powinien być nominowany w kategoriach aktorskich za Bilba, bo w ogóle Freeman to świetny aktor. A Serkisowi za rolę Golluma należą się wszystkie możliwe nagrody i wyróżnienia, to jedna z lepszych kreacji w historii kina - mistrzostwo.

Cz y skandal ?? trudne pytanie - może nieco wyolbrzymione.
Ale fakt niezbity należał mu się oskar np "za scenografię
za charakteryzację
za efekty
za kostiumy" (jak już wymieniłeś).

Co do aktorstwa i muzyki akurat ja twierdzę, że było to słabe aktorstwo - ale każdy ma prawo sam to ocenić.

Dobry dowcip. Szczególnie, że aktor drugoplanowy to najlepsza kategoria w tym roku i nie ma miejsca na takie średniaki.

Oscary to komercja, ale o ile wiem to "Hobbit" nie jest niszowym dramatem, a blockbusterem czyli filmem komercyjnym.

Rozumiem, że średniakiem nazywasz cały film, który nie przypadł Ci do gustu i oceniłeś go jako średni. Nominacja aktor drugoplanowy nie ma nic wspólnego z całokształtem filmu a tyczy się jedynie postaci, która w danym filmie została wykreowana lepiej lub gorzej. Tak więc nie ważne czy film Ci się podobał czy nie, ale postaci jaką zagrał Richard Armitage czy Ian McKellen średnio zagraną nazwać nie możesz.

Nazwę to, że rola nie jest niczym specjalnym, a przez to godnym nominacji. Porównaj sobie to z 3 świetnymi rolami z "Django". Nominowali JEDNĄ, bo ten rok pod względem drugiego planu wśród mężczyzn jest wyjątkowo mocny.

McKellen dostał nominację za Drużynę Pierścienia, a tutaj gra praktycznie to samo więc nie wiem skąd miałby dostać nominację. To podobnie jakby mieli Deppa nominować zawsze jak gra Sparrowa, a nominowali go za pierwszą część Piratów.

Filmu Django nie widziałam więc na jego temat się nie wypowiem. Jednak sądząc po trailerze to nie przypadnie mi do gustu. Bardziej mi chodziło o nominację dla Richarda Armitage. On nie grał we WP.

Akurat Armitage'a umieścił bym bardzo, bardzo daleko w kolejce do nominacji dla aktora drugoplanowego. Przed nim stoją jeszcze inni o wiele lepsi, którzy jej nie dostali: chociażby Ci o których mówi wyżej neo_angin - Di Caprio i Jackson (Django) czy też nawet Fassbender (Prometeusz)

Rany, Di Caprio, jeden z najbardziej przereklamowanych aktorów dla mnie. Armitagowi do pięt nie dorasta. Tyle że grał w filmie Tarantino więc z automatu och i ach już jest.

Nie mam najmniejszego zamiaru dyskutować o tym czy Di Caprio jest przereklamowany czy też nie i czy Armitag jest od niego lepszym aktorem. Armitag w Hobbicie za wiele nie pokazał, do tego każdy z nominowanych aktorów w tej kategorii zasłużył na swoje miejsce więc nie wiem gdzie chciałbyś/chciałabyś go wepchnąć...

jezeli to jest dziewczynka, to to nie jest skomplikowane domyslec sie gdzie. i zarazem wiele to wyjasnia. ;)

Di Caprio zagrał bardzo dobrze to samo Waltz i Samuel Jackson. Tylko reszta jest słabiutka. Rap podczas strzelaniny, hektolitry sztucznej krwi, humor słabiutki. Też mówię początkowo dam 8, ale obejrzałem jeszcze raz mówię sobie: Chwila ale mnie to kalafior czy to Tarantino czy inny reżyser. Oceniam jak resztę. Dlatego 6 za te role + średnie wykonanie. W ogóle się dziwie że Django dostał nagrodę za scenariusz oryginalny.

Nie nie. Dicaprio to bardzo dobry aktor. Obejrzyj chociaż kilka filmów z nim, a potem się wypowiadaj : ))

Widziałam aż za dużo. Nie mówię, że jest zły. Jest przereklamowany, jest sporo lepszych.

Czemu przereklamowany ?

Inaczej, uważam że specjalnie niczym się nie wyróżnia i że są lepsi. S. Jackson np, to rozumiem. Klasa.

Ale to pewnie jest kwestia gustu.

DiCaprio to bardzo dobry aktor. Ale według mnie Waltz zagrał najlepiej w Django.

Może krótko: "Co gryzie Gilberta Grape'a". Ten tytuł powinien kończyć każdą dyskusję na temat umiejętności aktorskich pana DiCaprio.

Dokładnie. Na przykład Wyspa Skazańców. Di Caprio gra tam wybitnie moim zdaniem.

DiCaprio w ogóle gra ostatnio w świetnych filmach.

Ewidentnie odszedł o d wizerunku słodkiego chłopczyka z Titanica i gra naprawdę wymagające role. W Wyspie Skazańców byłam nim zachwycona.
Zresztą nie wiem, czego ludzie chcą od niego w Titanicu, tam też zagrał adekwatnie do roli i wypadł bardzo dobrze.

Fassbander był genialny w Prometeuszu.

Bo Fassy jest w ogóle genialny :-D, a nominowany powinien być za Wstyd lub za Głód. A ponoć miał grać w Hobbicie, ciekawe kogo?

Niestety nie wiem ale na pewno spisałby się dobrze.

To jest oczywista oczywistość ;-) Jakby od nowa mieli kręcić Władcę, to jak nic idealny Aragorn byłby z niego ;-)

W starej trylogii nie zmieniłbym nikogo z obsady - nawet Frodo, który przez film jęczy i patrzy jedynie, dopasowany był świetnie. Aragorn najlepsza postać ogólnie. Kwestia przyzwyczajenia też. Za to w Hobbicie mamy wiele postaci, których jeszcze nie znamy - tu Fass byłby idealny.

Może właśnie Thorina. Jakoś tak wyraz twarzy mi się kojarzy.

Thorin to taki bardziej krępy, Armitage lepiej się nadaje, a Fassbender jest za szczupły do roli krasnoluda. Tak oglądając zdjęcia do nowej części stwierdziłam, że chyba dobrze by wyglądał w roli tego Barda Łucznika, co Smauga zabił, tu bym go widziała. Szkoda, że tu nie zagra :-( To duża strata dla filmu.

Też go lubię, ale myślę, ze PJ wiedział kogo obsadzić do poszczególnych ról. Fassbender jest już bardziej znanym aktorem, a PJ nie chciał zatrudniać gwiazdorów u siebie, którzy przyćmiliby film. Poza tym we Władcy Pierścieni wszystkich obsadził idealnie, w Hobbicie tak samo. Nic bym nie zmieniała. Tylko ostatnio pomyślałam sobie, że do roli Gandalfa, gdyby np Ian McKellen nie zagrał, świetnie nadawałby się Geofrey Rush.

Ja też całkowicie ufam Jacksonowi, ma niesamowity talent do obsady poszczególnych postaci. Tak tylko sobie gdybam, czysto teoretycznie, po prostu gdzieś przeczytałam, że był brany pod uwagę i ot całe zamieszanie :-)

Średniaki to właśnie Oskary dostają. Dobry przykładem jest Titanic na przykład (aż 11!) albo Lincoln - 12 nominacji.... Dobre. Nudna lekcja historii do tego nadęta. W swoim gatunku średniak, ale 12 nominacji jest.

Hobbit jest świetny w swoim gatunku, ale ponieważ baśń ( a także sci-fi) ogólnie jest niedoceniana, więc nominacji tylko 3. Ja nie zamierzam śledzić Oskarów. Są zbyt przewidywalne dla mnie, a Akademia jest zamknięta na pewne gatunki.

Masz rację aczkolwiek zdarzają się wyjątki np - Władca Pierścieni. Jak dla mnie- Oscary jak najbardziej zasłużone.

"Akademia jest zamknięta na pewne gatunki."
Śmiechu warte.. A te wszystkie Oscary dla Władcy Pierścieni to się z nieba wzięły...

A ile filmów fantasy zdobyło Oskary w ważnych kategoriach od tamtego czasu? Filmy fantasy są i będą niedoceniane, WP dostał tylko dlatego, że jak na fantasy był bardzo realistyczny. W momencie kiedy film jest trochę bardziej baśniowy, z miejsca jest odrzucany. Hobbit jest świetnym przykładem, ale nie jedynym oczywiście.

a ile bylo dobrych filmow fantasy po LOTRze? meli Conanowi Barbarzyncy dac, czy co?!?

Chyba tylko Labirynt Fauna był dobry. Może jeszcze Benjamin Button.

no to 1, bo BB to takie "niepelnosprawne" fantasy ;)

No. Powrót Króla i 11 oscarów to niesmaczny dowcip. Nadęty, rozciągnięty, patetyczny film :)

Ha Ha : )

To nie był dowcip. Emot mógł cię zmylić, ale ten film jest nadęty, a szczególnie patetyczny.

Wiem. Napisałem ironicznie :P

Nadęty? Gdzie?
Rozciągnięty, nudny - własna interpretacja.
Patetyczny... i co z tego. Czy wadą filmu jest jego podniosły nastrój? Moim zdaniem to na plus tutaj było. Mało jest teraz filmów niepatetycznych.
11 oscarów zasłużonych. część była za całą trylogię. Wynik godny.

powrót króla nadęty.. ahahah to ty palisz dowcipy a django choc dla niektórych swietny film dla mnie może być ale oscarów nie zbierze chyba że za scenariusz i waltz dostanie. I oby więcej nie dostał.
Lepszy hobbit moim zdaniem niz django i oczywiście dużoo słabszy niz Les Miserables.
A oscary zgarnie Lincoln.

Zaraz bym aż tak dorodnych psów na nim nie wieszał. Bądź co bądź, cały "Władca Pierścieni" opiera się na kreacjach heroicznych herosów. Każdy albo jest czarny, albo jest biały i nikt nie przekona nas, że jest na odwrót. Acz trochę tandety się wkradło, to fakt. Mnie np. najbardziej raziła ta przemowa Aragorna pod furtką Mordoru. Wiem, że miał wyjść dostojny król, ale mi to bardziej brzmiało jak nowy prezydent Stanów Zjednoczonych.

Nawiasem mówiąc oskary dla Titanica były zasłużone. W większości były przyznane za techniczne sprawy gdzie był raczej bezkonkurencyjny (jak na tamte czasy) + najlepszy film i reżyser. Nie dostał żadnej statuetki dla aktorów czy też scenariusz, więc nie wiem w czym problem.

to tez byl swietny rok

Żart roku. Najlepszy film i reżyser? Banalny film, do przewidzenia (i wcale nie chodzi o to, że wiadomo było jak się zakończy historia).

A WP niebanalny i nieprzewidywalny jak cholera.

Ale WP operuje w gatunku baśń, więc pewna schematyczność jest narzucana przez konwencję. W momencie kiedy mamy poważny film (Titanic), który jest dramatem (melodramatem), to ta przewidywalność i banalność razi podwójnie.