Za dużo dopisał od siebie (w książce Azog nie żyje, nie ma Radagasta, Galadrieli ani Sarumana). Z kompani Thorina zrobił hałaśliwą, chamską, przygłupiastą gromadkę która do charyzmy jaką prezentował sam jeden Gimli, nawet się nie zbliża. Efekty są świetne ale, nie namacalne. Te gobliny i orki (które we Władcach Pierścieni były wręcz namacalne) są jak z baśni dla dzieci - nie prawdziwe wręcz bajkowe. Na plus wychodzi ścieżka dźwiękowa i użycie starych i lubianych utworów z przygód Drużyny Pierścienia.