PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=343217}

Hobbit: Niezwykła podróż

The Hobbit: An Unexpected Journey
2012
7,6 425 tys. ocen
7,6 10 1 424908
6,7 74 krytyków
Hobbit: Niezwykła podróż
powrót do forum filmu Hobbit: Niezwykła podróż

Mam serdecznie dosyć opinii pojawiających się nie tylko wśród "szeregowych" użytkowników
forów filmowych, ale także w "profesjonalnych" recenzjach, że niby "Hobbit" musi się podobać
PRAWDZIWEMU fanowi twórczości Tolkiena, i skoro nie przypadł Ci do gustu, znaczy że nim nie
jesteś. Bzdura. Totalna, absolutna bzdura. Po pierwsze, jeżeli jesteś PRAWDZIWYM fanem
Mistrza, tzn że czytałeś książki, bo mówi się o fanach Tolkiena, nie PJ. Czytałeś więc książki, i to
nie tylko LotRa i Hobbita, ale także kilka innych ze świata Śródziemia. Czytałeś je ze
zrozumieniem. Znasz historię świata, pierścienia, postaci. Czujesz "ducha" Tolkiena.
Zastanawiasz się więc, jakim cudem Gandalf wszedł w posiadanie mapy i klucza, skoro nie był w
Dol Guldur? Zastanawiasz się, dlaczego u licha Orkist nie jest bliźniaczym ostrzem Glamdringa i
dlaczego nie świecą, gdy pojawiają się orkowie. Takich detali są setki, przede wszystkim,
podobnie jak przy PJotowskim LotRze, zastanawiasz się, GDZIE PODZIAŁ SIĘ DUCH TOLKIENA?
Takie samo odczucie miałem oglądając Ogniem i Mieczem, tchórzliwą, poprawną politycznie
kpinę z tego, co chciał przekazać Sienkiewicz. Tutaj jest inaczej, ale duch dzieła jest gwałcony w
podobny sposób. Wystarczy sobie porównać drużynę krasi z książki z tymi z filmu. Te książkowe,
to zwykłe Krasnoludy, które wybierają się na wyprawę z kijami podróżnymi, w posiadanie
pierwszych broni wchodzą zaś po przygodzie z Trollami. Te z filmu, to jakieś popkulturowe twory,
wyglądające jak postacie z kreskówki, zaprojektowane z przemyśleniem by trafić do jak
największego grona 12 latków, co ma się naturalnie przełożyć na zyski z produkcji okołofilmowej.
Znika klimat bajki, zastąpiony Piratami z Karaibów, i to ich trzecią częścią. Mało tego, że
bohaterowie muszą uciekać na czubki drzew przed goniącą ich hordą goblinów, tutaj drzewa
muszą być na skraju przepaści! Mało tego, że napotykają walczące giganty, tutaj, muszą znaleźć
się in media res! PJ pokazał mi LotRem, że tak naprawdę nie ma pojęcia o świecie wykreowanym
przez Tolkiena (Nazgul pokonujący Majara, domestos odbierający sens poświęcenia reszty
walczących, a przede wszystkim Faramir okazujący się być nie lepszy od brata), a potwierdził to
wszystko w Hobbicie, któremu bliżej do Transformerów, niż do oryginału. Wypraszam sobie więc,
używanie argumentu że film musi się podobać prawdziwemu fanowi Mistrza, bo jeżeli ktoś takim
fanem jest, nie będzie się cieszył, z kupy zawiniętej w kolorowy papierek, bo dla niego Tolkien to
nie CGI najwyższej klasy, to przede wszystkim niesamowita, piękna i spójna historia, czego u PJ
nie uświadczysz. Nie mam zamiaru cieszyć się tylko dlatego, że ktoś nakręcił film na podstawie
książki Tolkiena, jeżeli jest to bardzo kiepski film.

ocenił(a) film na 5
Merkura

No, dla mnie to już nie byłby Kopciuszek...
Na prawdę uważasz, że J.R.R. w jakichś swoich notatkach opisał ptasie gówno na głowie jednego z Istarich? Że przyszłaby Mu do głowy "nawalanka" jak ta w mieście goblinów? Że w Jego wyobraźni mógłby Thranduil pojechac na jeleniu oglądać reality show pod Ereborem po czym spokojnie wrócić do domciu? Podoał ci się sposób w jaki Krasnoludy trafiły do Rivendel i w jaki z domu Elronda uciekły w nocy? Wątek z ojcem Thorina nie trzyma się "kupy" nawet w "wizjonerskiej wizji" Petera, że o tym, co pisał Tolkien nie wspomnę. Azog był już omawiany tyle razy, że szkoda czasu - kolejny kretynizm, który nijak sie ma do tego, co pisał Tolkien.

ocenił(a) film na 10
Carmina

Nie mam pojęcia czy opisał. Tylko to jest adaptacja, więc mie musiał trzymać się wszystkiego co napisał Tolkien. A PJ wniósł do Hobbita więcej akcji i(jak ja nienawidzę tego słowa)głębi.
Tak, bardzo mi się to podobało.
Ogólnie filmy są lepsze od książek. Nie rozumiem tego czczenia Tolkiena, gdy na półkach w Empiku leży jeszcze setka podobnych książek. U niego dobro to dobro, zło to zło, a Ci dobrzy zawsze muszą wygrać. Typowa opowiastka dla dzieci i może młodzieży. PJ przynajmniej zmienił cel podróży krasnoludów i wyszło to filmowi na dobre.

ocenił(a) film na 5
Merkura

A to się nigdy nie zgodzimy...
1. Książki są o niebo lepsze od filmów, bo uruchamiają wyobraźnię [o ile ktoś ją posiada] i pozwalają na dłużej przenieść się do świata stworzonego przez autora. To tak ogólnie.
2. NIE NAPISAŁ. Tolkien tworzył w czasach przedwojennych, kiedy to ze względów etykietalnych i kulturowych NIE MÓGŁBY napisać [nawet gdyby chciał, acz nie przypuszczam!] o fekaliach i odchodach zwierzęcych. Czasy były jakieś inne. Poza tym sam Tolkien był człowiekiem wysokiej kultury osobistej i elegancji.
3. PJ nie wniósł do Hobbita więcej akcji, tylko po prostu zaburzył swoimi [niektórymi!] pomysłami porządek świata STWORZONEGO przez Tolkiena. W "dodatkach" PJ głębi nie ma żadnej, co najwyżej nawalanki i strzelanki - vide chociażby sceny w mieście golblinów...
4. W baśniach zazwyczaj tak właśnie jest - dobro to dobro, zło to zło, i dobro wygrywa. A nie zapominaj, że pan tandeciarz reżyser PJ wziął się za filmowanie BAJKI napisanej dla dziesięcioletniego syna Tolkiena.
5. Część zmian wyszła filmowi na dobre - większość nie.

ocenił(a) film na 7
Merkura

dotąd się z tobą zgadzałem ale przegięłaś...
filmy lepsze od książki ?! pod jakim względem ? pozbawianiem wyobraźni ? czasu trzymania w napięciu ? wzbogacają w jakikolwiek sposób zasób naszego słownictwa, czy generalnie poszerzają wiedzę ? dają nam szansę poznać bohatera i "wczuć się" ? dostępność ?
książka rozwija o niebo bardziej niż film

wybacz ale stwierdzenie, że tylko głąby nie czytają jest jak najbardziej trafne... a zdanie, że filmy są lepsze od książek również za dobrze nie świadczy... co do ekranizacji\adaptacji... moim zdaniem nie istnieje film lepszy od książki na podstawie, któej powstał (podajcie przykład, aby wyprowadzić mnie z błędu )

a co do Tolkiena... nie uważam, że jest najlepszym pisarzem... zgadzam się, że wiele książek czyta się lepiej... jednak to co odróżnia Tolkiena od innych to fakt, że tylko u niego świat jest tak dokładnie przedstawiony, nie brakuje absolutnie nic, ponadto pojawia się symbolika i nawiązania historyczne ... tylko u niego... a co najważniejsze- on jako jeden z pierwszych wszytsko to wymyślił... uważasz, że np. Sapkowski jest genialny ? masz rację , ale myślisz, że na kim się wzorował ? wszyscy, co do jednego twórcy fantasy znają twórczość Tokiena i to od niej wychodzili... gdyby Tolkien żył i przeczytał książki fantasy najznamienitszych (uważanych za lepszych od niego) autorów napisał by taką powieść, że wgniatałaby dosłownie w krzesło, czas robi swoje, nie zapominajmy o tym i nie umneijszajmy zasług naszych "przodków" bo wierz mi, że mieli znacznie trudniej...

ocenił(a) film na 10
Marq_94

No tak. "Hobbita" i "Władcę Pierścieni" nawet fajnie mi się czytało, ale moim zdaniem w filmie bohaterowie są lepiej przedstawieni i jest więcej akcji. A w tym drugim wkurzały mnie te strasznie długie opisy. Ja jestem raczej fanką dialogów w książkach.

Oczywiście, że tylko głąby nie czytają. Ja nie wyobrażam sobie jak większość moich znajomych może żyć bez czytania nawet 1 książki rocznie. I to niestety widać, bo ich słownictwo jest bardzo ubogie, a ortografia leży.
I chyba źle mnie zrozumiałaś. Nie mówię, że wszystkie filmy są lepsze od wszystkich książek(stawiam je na równi, bo to i to daje mi taką samą przyjemność)tylko jeśli chodzi o Władcę Pierścieni to bardziej do mnie przemawia film.

I właśnie za to szanuję Tolkiena jako pisarza. Nie znam innego uniwersum, w którym wszystko byłoby dopięte na ostatni guzik. I jestem pod wielkim wrażeniem tego co stworzył.
Może by wgniótł, może niem. Ale jestem i zawsze będę wdzięczna Tolkienowi za to, że rozpoczął modę na fantasy.

ocenił(a) film na 7
Merkura

Nie dyskutuj z nimi. Oni uważają że pisarz to był Bóg i nie miał prawa się w niczym pomylić. Ponadto po setnym wbijaniu im do głowy że film to odrębne dzieło, oni nadal swoje...

ocenił(a) film na 8
djedrys

Moim zdaniem, trochę marudzisz ;)
Wiedz, że są " fani " i są, tzw. " ortodoksyjni fani " i choć sam mam wiele zarzutów co do filmowego " Władcy Pierścieni " i kilku rzeczy Jacksonowi nie wybaczę, to " Hobbita " przyjąłem już zupełnie inaczej - może dlatego, ze to nie jest WP?
myślę, że gdyby w filmie kompania Thorina wyruszyła pod górę uzbrojona w same kije, wielu ( w tym i ja ) zgrzytała by zębami, podobnie jak podczas żartów o frytkach - niestety, ale filmowy " Hobbit " jest oczywistą konsekwencją filmowego " Władcy Pierścieni " i nie da się oddzielić jednego od drugiego ( w WP, Gimli jest bitny i dobrze uzbrojony ) - a co do efektów to nie Wiesz jeszcze, ze w filmie nie chodzi o realizm a o efektowność?
stąd wszystko musi być większe, bardziej dramatyczne, gdyż w kinie widz reaguje przede wszystkim na obraz - ja tam więc rozumiem te filmowe przeinaczenia i nadużycia w filmowym " Hobbicie ", choć w filmowym WP już nie ;0
i też uważam, ze " Drużyna Pierścienia " to najlepsza część filmowej trylogii
P.S; nie jestem dwunastolatkiem ale chętnie zobaczyłbym więcej bitki i walki w " Powrocie Króla ", a przede wszystkim, chętnie zobaczyłbym ciemność podczas oblężenia Białego Miasta.

lelen_lis

I Szarą Drużynę :D Powtórzę, nie chodzi mi o szczegóły, które są denerwujące, tylko że gdzieś zginął zupełnie duch Tolkiena. Porównując, jeżeli LotR jest starą trylogią SW, to Hobbit jest jej Mrocznym Widmem.

ocenił(a) film na 7
djedrys

tu nie trafisz do wszytskich bo dla mnie Mrozne Widmo to najlepsza część SW :P (głównie przez mistrza Qui-Gon Jinna)
stara trylogia jest dal mnie mocno wtórna (4 i 6 część polegają na zniszczeniu gwiazdy śmierci -.- ) a Mark Hamill to FATALNY aktor

Marq_94

Nie gadam z Tobą :p

ocenił(a) film na 7
djedrys

w sumie to dziwne, że fan Śródziemia jest też fanem SW... powszechnie się uważa, że są to dwa opozycyje obozy reprezentujące sci-fi i fantasy
i tak też jest u mnie, kocham fantasy i nie przepadam za sci-fi...

Marq_94

Uwielbiam SW, kocham LotRa. Nie rozumiem, jak można inaczej :D

ocenił(a) film na 5
Marq_94

A niby czemu? Marq, ja też tak mam - do książek Tolkiena wracam bardzo często [i nie tylko Władcy Pierścieni i Hobbita!], ale równie często włączam sobie Star Wars. I rozumiem djedrysa - Mroczne Widmo to efekciarski filmik, w porównaniu ze "starymi" warsami. Acz zgodzę się z tobą, że Mark Hamill jest, delikatnie mówiąc, nie najlepszym aktorem...

ocenił(a) film na 7
Carmina

być może generalizuje (choć wydaje mi się, że jednak mam rację i stanowicie wyjątek od reguły)
nie wiem, nigdy nie zrozumiem wyższości starej trylogii and nową:
moim zdaniem w nowej jest większe zróżnicownaie postaci, wszystko jest klarowne, jasne nie mam żadnych watpliwości, aktorzy graja lepiej (no może poza Han Solo, który zagrał chyba najlepszą rolę w całej sadze), i sama fabula wydaje mi sie o niebo ciekwasza i bardziej rozbudowana... mamy tu watek Obi-wana i klonow, Anakina, Jedi rozmieszczonych po calej galaktyce, imperatora\senatora... kazda czesc jest inna, zupelnie inna, Anakin zmenia sie diametralnie i motyw przewoni jest zawsze inny...
a stara trylogia ? wspomniany żałośnie beznamietny Hamil ... to ma byc Jedi ?! ... jeden watek (nie przepraszam 2 bo jeszcze Han Solo i ten wielki glistopodobny) i jakie zroznicowanie... 4 czesc ZNISZCZ GWIAZDE SMIERCI...6 czesc ZNISZ GWIAZDE SMIERCI ponownie bo odbudowalismy silniejsza... choc wyglada tak samo -.- ... ponadto nie wiadomo co to Jedi praktycznie, nie wiemy o nich zupelnie nic i sprzecznosci jak np. przybywa Luke aby uwolnic Hana i Leie i 5 h filmu gdzie Luke daje sie zlapac, zaprowadzic na jakas pustynie i dopiero wtedy wszystko niszczy WTF ?! albo Armia wyszkolonych klonow, ktore maja zeza i nigdy nie trafiaja, a pokonac je moze dziecko z pistoletem na wode -.- ( w nowej trylogii czuc do nich respect przynajmniej i widac ich wyszkolenie) zawsze ogladam stara trylogie z przymruzeniem oka bo akcja wcale mnie nie porywa...
nowa trylogia tez nie ejst jakas nadzwyczajna ale i atk moim zdaniem o niebo ciekawsza... mimo to wymieka to wszystko przy Elfach, pierścieniech, Starciach prawdziwych armii i generalnie magii Srodziemia :P

ocenił(a) film na 5
Marq_94

Zrozumienie "kultu" dla właśnie STARYCH SW jest nie do pojęcia, dla kogoś, kto urodził się w roku, kiedy na ekranach panował "Król Lew". Dla wyjaśnienia - nie mam nic przeciw tej bajce! Ale po prostu wcześniej [przed 1989 rokiem] czasy były jakies inne i dostępnośc filmów z zachodu też. Poza tym nieporównywalny skok poczyniły efekty techniczne i technologia w ciągu ostatnich kilkunastu lat - przecież uznawany za swego rodzaju "cud techniki" Matrix jest od ciebie młodszy o raptem 5 lat... Poza tym, w starych częściach SW jest właśnie przemyślana, logiczna fabuła - te części wynikają jedna z drugiej. Han Solo jest poza wszelką konkurencją, ale i Chewbacca, mimo, że nie najbardziej komunikatywny jest ujmujący, na tamte czasy efekty rzucały na kolana... Nie, tego się nie da uzasadnić - to trzeba było przeżyć. :) Poza tym zimny dreszcz budził Darth Vader, obecni niemilce to po prostu kpina.
A czemu nie mogą współistnieć? Uwielbiam magię Śródziemia, elfów, Rohirrimów itd, ale w żaden sposób mi to nie przeszkadza w z zapartym tchem oglądaniu przygód Luke'a Skywalkera, Lei, Obi - wana i Mistrza Yody.
Na marginesie - szturmowcy imperium są DOKŁADNIE TAK SAMO prawdziwi jak armie Śródziemia. :D

ocenił(a) film na 7
Carmina

możliwe, że to kwestia wieku, no cóż nic na to nie poradzę :P ale staram się nie patrzeć na efekty, a na fabułę i to ta z nowej trylogii bardziej do mnie przemawia
mówiąc "prawdziwe" chodziło mi o prawdziwie zorganizowane potyczki armia kontra armia, a nie armia kontra rycerzyk ze świecącym mieczem :P i fakt, że fantasy przypomina średniowiecze, a armie przypominają "prawdziwe" średniowieczne armie :P czepiam się oczywiście ale zdania o sci-fi raczej nigdy nie zmienie, nie na tym się wychowałem :P

ocenił(a) film na 5
Marq_94

Na czas urodzin raczej wpływu nie mamy. :D
A czymże różni się armia upiorów wymiatająca orków, od jedi ze świetlnym mieczem? Tak z ciekawości?
Do sci-fi nie przekonuję, może kiedyś sam "zaskoczysz"? Może po prostu nie trafiłeś na coś z tego gatunku, co do ciebie trafi? :D

Marq_94

Marq, jeżeli mówisz w lanuage, polecam Ci najlepszą recenzję filmu w historii, tak się składa, że 1 epizodu. Pinklet w bardzo zabawny, wyjątkowy sposób, w serii trzech recenzji po 1h każda (!!!) wykłada jak chłopu na miedzy, dlaczego nowa trylogia to najgorsza seria filmów w historii kina :D Polecam: http://www.youtube.com/watch?v=FxKtZmQgxrI

Marq_94

Hm... Z tego co JA kojarzę, to właśnie w LotRze, nie w SW, mamy sceny pokroju jeden typ kontra cała armia (co mi się akurat podoba, bo to heroic fantasy w końcu ma być). Przykład? Amon Hen, gdzie Ćparagorn, Bakomir, Legoblant i Kransolud THC zabijają kilkudziesięciu Uruk Hai, obrona Helmowego Jaru, gdzie para naszych śmiałków MASAKRUJE całą masę pancernych Uruków na nasypie przed bramą, etc, etc, etc. I to jest piękne. W SW mamy starcia całych armii, chociażby Heoth, czy wspomniany przez Ciebie atak na gwiazdę śmierci. I jeszcze jedno, SW to JEST FANTASY, tylko że w kosmosie.

Marq_94

A tak bdw: http://www.youtube.com/watch?v=_o1eTJhFP9k

ocenił(a) film na 7
djedrys

Niee. Hobbit jest poprostu w innym klimacie, co by nie mówić, pasującym do powieści na której się opiera.

ocenił(a) film na 8
djedrys

Heh, to ciekawe, gdyż " Mroczne Widmo " uważam za najlepszą część nowej trylogii ;)

lelen_lis

Pozwól zatem: http://www.youtube.com/watch?v=_o1eTJhFP9k

ocenił(a) film na 10
djedrys

Zastanawiam się tylko po co ludzie zakładają po raz milionowy temat który przerabiamy od grudnia na tym forum. Czy tak trudno przejrzeć wcześniejsze wypowiedzi i tam się dołączyć. OK, można przyczepić się, po co porusza się wątek z przed kilkunastu miesięcy lepiej założyć swój nowy. Tylko daleko tak nie pojedziemy, chyba że zależy wszystkim na ciągnięciu tego w nieskończoność to ok, każdy ma takie prawo, życzę powodzenia ! ;)


Co do filmu, (już od grudnia) da się zauważyć że świat dzieli się na „totalnych perfekcjonistów książkowych wiecznie nie zadowolonych” i na tych co potrafią się cieszyć z tego co mają. ( nie wliczam tych pt.” nie bo nie” ).


Moje pytanie : W takim razie wolisz, żeby np. WP czy Hobbit nigdy, przenigdy nie powstały i pozostały ci tylko książki. Czy potrafisz zaakceptować zmiany (które zawsze są w filmach i będą ) i po prostu odnaleźć jakąkolwiek radość , że możesz w kinie zobaczyć ten cudowny świat Tolkiena i poczuć się jakby to miejsce faktycznie istniało gdzieś na świecie ( nawet z „przeróbkami”)?

Jeżeli nie akceptujesz, to nic mi do tego, tylko po co tracić czas na przelicytowywanie się kto wie lepiej co z książką i jakie ona ma przełożenie na film itp. Powiem tak, filmu już się nie zmieni, ani tego co wyszedł ani tych części co będą. Więc może albo odpuścić i potraktować ten film jako możliwość zobaczenia Śródziemia, albo w ogóle nie iść do kina i dalej żyć wizją swojej wyobraźni – też tak można.
Ogólnie to jest straszne, że wszyscy tak „jadą” Hobbita a nie tak dawno było to samo z WP - a która część nie jest lepsza , co było źle pokazane itp. w dużym skrócie. Teraz WP został zostawiony w świętym spokoju i porównuje się ten „idealny film” z Hobbitem . Znaleziono nowego „kozła ofiarnego” do wylewania swoich żalów pt.” jest inaczej jak w książce, zmienili charakter postaci” i o boże wiele innych rzeczy.



Na koniec dodam, że jestem „fanatykiem książek Tolkiena” nie tylko Władca czy Hobbit, uwielbiam „Historie Śródziemia” czy nawet bajki dla dzieci jak „Pan Błysk”. A mimo to, potrafię iść do kina i cieszyć się . A dodam, że przeokropnie wkurzał mnie ten „miętowy ork” (dobra biały ale jako dziewczyna rozróżniam więcej kolorów i wydawał mi się czasem miętowy ;) ) ale moje jakieś tam kaprysy niezadowolenia zostawały wynagrodzone innymi scenami.

Nie mam zamiaru „nawracać” kogoś żeby zmienił zadanie, tylko czasem może zastanowił się nad samym sobą- swoją opinią, bo może przez takie „konserwatywne nastawienie” omija go fajna zabawa i przyjemność z oglądania filmu. Myślę, że reżyser chciał nam dać te 3 godz. oderwania się od rzeczywistości i przeniesienia nas do Śródziemia , zapewne nie zależało mu żebyśmy teraz na forach i innych stronach „kłócili się” o jego realizację filmu.

calays

Po kolei:

Zakładam temat, bo mogę. Jak widać po odpowiedziach, jest wciąż ochota do dyskusji, do tego są fora.
Jeżeli przeczytała byś ze zrozumieniem, zauważyła byś, że założyłem go nie po to, by po raz setny pojechać po Hobbicie PJ, tylko po to, by zwrócić uwagę na fakt, że bycie hardcoreowym fanem Tolkiena nie tylko nie jest równoznaczne z umiłowaniem do filmu PJ, jak sugerują krytycy filmowi, a raczej z reguły jest DOKŁADNIE ODWROTNIE.
Wolał bym, żeby ten film nigdy nie powstał, jeżeli ma być tak infantylny. Wolał bym, żeby powstał jako bajka pełną gębą, tak jak zaplanował to JRR, albo dojrzałe dzieło jakim był LotR, nie raduje mnie fakt, że z jednej z najpiękniejszych bajek zrobiono Strusia Pędziwiatra.
Nie łykam każdego gówna tylko dlatego, że ma popularną metkę, ogarnia mnie wstręt na wspomnienie AVP2 lub Prometeusza, mimo że Obcy to mój ulubiony stwór, zbiera mi się na wymioty widząc plakat Kryształowej Czaszki, mimo że nie ma lepszego herosa od Indiego, a mimo absolutnego umiłowania do świata SW, wolał bym, żeby nowa trylogia nigdy nie powstała. Być może, gdyby więcej osób nieco bardziej refleksyjnie podchodziło do tych rzeczy, reżyserzy i producenci czuli by większą odpowiedzialność, a nie rzucali nam ochłapy i byle co, wiedząc, że i tak 90% publiczności będzie cieszyć się jak dzieci z przeniesienia się na 3h do Śródziemia, mimo że od góry do dołu wysmarowanego kupą.

ocenił(a) film na 7
djedrys

"bycie hardcoreowym fanem Tolkiena nie tylko nie jest równoznaczne z umiłowaniem do filmu PJ, jak sugerują krytycy filmowi, a raczej z reguły jest DOKŁADNIE ODWROTNIE" Nie jest odwrotnie. Jak ktoś jest trochę ograniczony i płacze na widok zmienionej sceny, bo w książce było inaczej to już jego problem. Film nigdy nie jest i nie powinien być w 100% zgodny z książką. NIC nie stoi na przeszkodzie aby znowu przeczytać książkę i zostawić film w spokoju. Jeżeli ktoś zna się chociaż trochę na filmach, i obejrzał ich sporo, to doskonale wie że ekranizacja jakiejś powieści nie będzie jej dokładnym odzwierciedleniem.Niech film się trochę rożni, a jak nie pasuje, to nic nie sstoi na przeszkodzie w ponownym przeczytaniu książki.
I zrozum że PJ musiałby być idiotą, gdyby nakręcił Hobbita takiego samego jak powieść. Wtedy byłby to film od 3+ lat i okazałby się TOTALNĄ porażką. Tak jaj wspomniałem, jak Ci się nie podobają te ogromne, nie do zniesienia zmiany, to przestań płakać i powtórz sobie lekturę, tam masz wszystko idealne, bo w końcu Tolkien był nieomylny. Słabo się robi czytając po raz któryś wiecznie niezadowolonego "wielkiego fana Tolkiena".

Joecrou

Polecam, po raz kolejny, dziwiąc się własnej cierpliwości (i to na trzeźwo i bez używek!), czytać ze zrozumieniem cudze wypowiedzi. Nie wiem ile razy pisałem już, że nie przeszkadzają mi zmiany, o ile nie rujnują one logiki i podstawowych założeń świata. Na przykład, uwielbiam komiksy Kirkmana, a mimo to nie przeszkadzało mi że w serialu giną zupełnie inne postacie, lub w innej kolejności. Do serialu zniechęciła mnie ostatecznie zupełnie inna rzecz. Tak samo jest tutaj i wspomniałem o tym wiele razy. Radzę też ograniczyć wycieczki osobiste, nie nazwałem Cię do tej pory człowiekiem ograniczonym tylko dlatego, że podoba Ci się Hobbit. Bardzo łatwo mogę w ten sposób przestać traktować Cię poważnie.

ocenił(a) film na 10
djedrys

Przeczytałam ze zrozumieniem, ale trzeba umieć jednak interpretować to że pod hasłem jaki podałeś pojawiają się różne aspekty i wątki do tego tematu, które się ze sobą łączą oraz to, że nie tylko jest chęć "rozmowy" lecz w ponad połowie to tykająca bomba do niesamowicie kulturalnej czasami wymiany zdań i uwag gdzie po 30 min. zaczynają wyzywać się od trollów. ( nie mówię, że wszyscy ale wystarczy spojrzeć na 1 stronę każdego tematu) ale już mniejsza o to.

Ok, wolisz taką opcje rozumiem ale nie musisz mówić, że fani będą "cieszyć się jak dzieci z przeniesienia się na 3h do Śródziemia, mimo że od góry do dołu wysmarowanego kupą." To jest obraźliwe a wybacz nie udowodniłeś tego, że twoja opinia jest najlepsza na świecie, i tak nazywasz sytuację gdy ktoś ma taką "radochę". Skoro masz taki wysoki poziom wrażliwości estetycznej co do filmów to pewne obyczaje kultury osobistej wraz z językową jednak obowiązują ;). Koniec końców nie ma co tego ciągnąć bo nie zależy mi na toczeniu "gdy słownej" przez cały wieczór. Staram się tylko "każdej ze stron" (zwolenników i przeciwników filmu) pokazać, że warto czasem na chwile schować swoje "ja" i spróbować spojrzeć na produkcję z innej perspektywy. A jeżeli nie, to pozostaje mi życzyć, że może się przemożesz, wybierzesz do kina i kolejne części przypadną akurat do gustu. Zawsze pozostaje ci jeszcze wersja animowana ;).

calays

Moja Droga, wybacz, jeżeli użyłem zbyt ostrych słów. To po pierwsze. Po drugie, swoje słowa skierowałaś do osoby, która założyła temat, czyli w tym wypadku do mnie, dlatego zwróciłem Ci uwagę, że powstał on nie po to, by po raz kolejny jechać po PJ, tylko by zwrócić uwagę na fakt, że wcale a wcale bycie hardcorowym fanem JRR nie jest równoznaczne z umiłowaniem do PJ. Nigdzie nie napisałem też, że FANI cieszyć się będą z kupy, ta część mojej wypowiedzi adresowana była raczej do ogromnej rzeszy miłośników niezobowiązującego CGI, ew klozetowego humoru. Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 10
djedrys

Ależ oczywiście wybaczam. Nie, nie jestem nadwrażliwa ale wkurza mnie jak ktoś kto wydaje się inteligenty w temacie koniec końców potem używa takich stwierdzeń ;p życzę miłej konwersacji z innymi !

ocenił(a) film na 7
djedrys

Oczywiście że bycie fanem Tolkiena nie znaczy że jest się również fanem filmów PJ. " i tak 90% publiczności będzie cieszyć się jak dzieci z przeniesienia się na 3h do Śródziemia, mimo że od góry do dołu wysmarowanego kupą." To tylko Twoja opinia, bo jak widzisz większości film się podoba. Sprawdz IMDB. Nie możesz nazwać fimu g****, albo wysmarowanego owym, z tego względu że Ci się nie podobał. Film robiono z pasją, co widać na videoblogach, i powinno się dostrzegać chociaż jego niektóre oczywiste zalety, zamiast się obrażać i równać film z odchodami.

Joecrou

Tak, tak, wiem, zagalopowałem się z tymi kloacznymi epitetami. Co do Twojej wypowiedzi, jak myślisz, kogo jest więcej na świecie, miłośników Mistrza, znających jego świat i rozumiejący zależności pomiędzy poszczególnymi elementami opowiadanej przez niego historii, czy miłośników CGI. Jak sądzisz, pozytywne opinie wystawione Misji Afganistan pochodziły od żołnierzy, czy od cywili? Nad Królestwem Niebieskim zachwycali się fani Olrando Blooma, czy rekonstruktorzy historyczni okresu krucjat? Których wg Ciebie jest więcej? Na czyjej opinii przede wszystkim opiera się ocena na serwisach jak IMDB lub FW? Jeżeli jesteś specjalistą w jakiejś dziedzinie zauważasz niezręczność i głupotę, która jest niedostrzegalna dla laika. Tak jest i w przypadku filmów PJ opartych na twórczości Tolkiena.

ocenił(a) film na 7
djedrys

Film się podoba większości, dlatego ma wysoką ocenę. Raczej nie zdarza się aby jakiś słaby film był wysoko notowany w rankingach. A głosują tam też Ci którym się nie podobał. Miłośników CGI? Daj sobie spokój z takim marnym nazewnictwem... CGI to tylko część tych filmów. W Hobbicie napewno duża część, ale bez tego wykreowanie Sródziemia byłoby niemożliwe.

Joecrou

Co potwierdza to, co napisałem.

ocenił(a) film na 7
djedrys

Niezbyt.

Joecrou

Napisałem, że w większości film ocenia "przeciętny kowalski", który zwykle nie zna się na przedstawionej tematyce. Ergo, wysoka ocena filmu nie jest równoznaczna z uznaniem go w kręgach ludzi z tematyką filmu obeznanych. To napisałem, a Ty w zasadzie to potwierdziłeś.

Co do CGI to uważam, że dobre CGI są świetnym DODATKIEM do filmu. W przypadku Hobbita, CGI przyćmiewają wszystko inne i stają się głównym aspektem. A to jest już złe. Do tego, poza Gollumem czy Azogiem, są to często bardzo przeciętne CGI (np skandalicznie jak na taką produkcję słabo zrealizowana scena ucieczki sań Radagasta przed Wargami).

djedrys

Z przyjemnością się czyta Twoje posty, doskonała argumentacja, świetne odpowiedzi, zero ogólników i owijania w bawełnę, świetne postrzeganie i precyzja wyrażeń. Na serio, gratulacje.

Piotrek4

Dzięki, lubię po prostu konkrety.

ocenił(a) film na 7
djedrys

Nie przyćmiewa aktorstwa, muzyki, zdjęć. Pozatm jest sporo zdjęc z plenerów. Ale zgadzam się że CGI jest bardzo dużo, ale chyba nie oczekiwałeś że będzie odwrotnie..

Joecrou

Moje doświadczenie jest wyraźnie inne niż Twoje. Ja z filmu zapamiętałem przede wszystkim efekty specjalne, wciśnięte z intensywnością ADHD. Przykład? Mało tego, że drużyna musiała uciekać na drzewa przed krwiożerczymi potworami, mało tego, że prawie usmażyli się na tych drzewach żywcem (tak było w książce), nie, to nie wystarczyło, tutaj drzewa musiały być nad krawędzią przepaści, przewracać się jak domino i ogólnie stworzyć wiadomą scenę. Przypomina mi to relację TVN z pewnej tragedii, gdy stacja uznała, że wstrząsające zdjęcia zniszczeń i ludzkiego cierpienia to za mało, trzeba było dodać jeszcze dramatyczną muzykę rodem z filmu katastroficznego. Krasnoludy nie mogły zostać uprowadzone przez liczniejszą grupę goblinów atakujących z zaskoczenia, nie, musiały spadać obijając się o skały przez kilkadziesiąt metrów. Krasnoludy nie mogły oglądać w oddali gigantów ciskających w siebie kamieniami, nie, musiały przeżyć szaloną przejażdżkę na jednym z nich. ADHD. Mój brat, który w czasie seansu utrzymywał że film mu się podobał, po jego zakończeniu nie wspominał ze wzruszeniem wspaniałych kreacji, niesamowitych dialogów, czy emocjonujących wydarzeń. Mimo że film ocenił wysoko, to co powiedział to: "Nieźle zrobili Golluma, co?". Dla mnie było to idealne podsumowanie całości. Co do zaś oczekiwań, owszem, spodziewałem się genialnego CGI do którego przyzwyczaił mnie LotR, ale w LotR, CGI było środkiem do osiągnięcia celu, nie celem samym w sobie. W Hobbicie było niestety odwrotnie.

ocenił(a) film na 7
djedrys

No to u mnie było inaczej. I nie tylko u mnie. W Powrocie Króla mamy bardzo dużo CGI. Wiedziałem że w Hobbicie będzie sporo efektów specjalnych, i każdy powinien się tego domyślać. Ale mamy też, tak jak napisałem, sporo plenerów.

Joecrou

Trochę sobie przeczysz, najpierw piszesz, że CGI nie przyćmiewa reszty rzecz, a potem piszesz, że każdy przecież powinien się spodziewać natłoku CGI. W Twoim poście sugerujesz dwa przeciwstawne do siebie wyrażenia.

No i nie rozumiem dlaczego to, że można się domyślić, że będzie dużo efektów ma być jakimkolwiek czynnikiem przy ocenie. To jakby zapowiedzieli "Piłę 8D" i kazdy by wiedział, że to będzie głupi film, w dodatku w trójwymiarze, więc nie rozliczmy go, że jest głupi i w trójwymiarze.

Ja się tam w pełni zgadzam z djderysem. "Hobbit" jest nafaszerowany wszelkimi efektami, wiele sekwencji jest stworzona tylko i wyłącznie w komputerze. To już jest naprawdę przesada. Ok, może Ci to nie przeszkadzać, ale pamiętaj, że takie stwierdzenie powodują, że przyznajesz rację rozmówcy oraz nie świadczą o filmie tylko o Tobie jako odbiorcy.

ocenił(a) film na 7
Piotrek4

Piszę że każdy się powinien spodziewać sporej ilości CGI. Ale ten film to nie tylko efekty specjalne. Nie spodziewałeś się chyba że sceny w podziemiach goblinów, jak i król goblinów nie zostaną zrobione za pomocą komputera? Jednak trochę zostało i tak zbudowane.

Joecrou

Ależ po raz kolejny potwierdzasz to, co napisałem: W LotR były efekty, ale były użyte wyłącznie jako środek, nie nachalnie, nie przyćmiewały wszystkiego innego. Po Hobbicie spodziewałem się sporych efektów, chciałem ich, ale nie w tej formie, nie w formie chorego snu człowieka z ADHD, gdzie wszystko poza efektami przestaje mieć znaczenie. Dodam jeszcze, że dużo efektów z Hobbita, poza Gollumem i Azogiem, jest gorszych niż te z Drużyny Pierścienia, czyli filmu sprzed 12 lat :D

ocenił(a) film na 7
djedrys

Bez przesady. W Powrocie Króla mamy bardzo dużu CGI. W Hobbicie oczywiście jest masa efektów specjalnych, ale mamy też, powtórzę po raz setny, sporo plenerów, i niemało zbudowano. Oczywiście wolę to co zrobiono we Władcy, bo według mnie trylogia jest lepiej stonowana, są bardziej realistyczne kolory, ale z uwagi na klimat Hobbita, nie przeszkadza mi w filmie taka bardziej bajkowa oprawa. Wkurza mnie jedynie to ciągłe narzekanie.

Joecrou

Mnie zaś irytuje powoli brak umiejętności czytania ze zrozumieniem i wyciągania wniosków. Po kolei:

1. W Powrocie Króla mamy bardzo dużo CGI, wciąż jednak nie przyćmiewają one reszty. Są środkiem, nie celem. Mamy GIGANTYCZNĄ bitwę, jakiej w historii kina jeszcze nie było, i CGI zostało użyte do jej przedstawienia. Bitwa miała być ogromna i była. Fair enough. Po raz kolejny zatem podkreślę: CGI było ŚRODKIEM, a więc użyto go rozsądnie, tworząc piękną całość.

2. W Hobbicie jest masa plenerów i dekoracji (w przeciwieństwie do nowej trylogii SW), ale to wszystko odchodzi na dalszy plan, bo widzowi wydaje się, że film nakręcono TYLKO PO TO, by pokazać krasie skaczące po gigantach, tak jak Gniew Oceanu nakręcono tylko po to, by pochwalić się nową technologią CGI do tworzenia fal. Serio.

3. Nigdy, nigdzie nie narzekałem na kolory tworzące bajkowy klimat Hobbita, tak być powinno. Przeszkadza mi robienie z niego Królika Bugsa i o tym zawsze pisałem.

ocenił(a) film na 7
djedrys

1. Nie. Tak w Powrocie Króla CGI zostało użyte do przectawienia bitwy, tak samo jak w Hobbicie CGI zostało użyte do pokazania innych rzeczy... "CGI było ŚRODKIEM, a więc użyto go rozsądnie, tworząc piękną całość." -prawie cała bitwa jest w CGI i to efekty specjalne ją tworzą.

2. Tobie może się tak wydawać. No trudno.

3. To już komentowałem
Ogólnie, nie chce mi się już dyskutować, bo możemy tak w nieskończoność : ) Ogólnie tylko podsumuje o co mi chodzi. Mnie w Hobbicie nie przeszkadza takie użycie CGI, bo nadaje to niejako bajkowy klimat. Jednak mi bardziej jest bliski klimat znany z WP, i dlatego LOTR pozostanie według mnie na pewno lepszą trylogią. Pozatym film powstał dużo wcześniej, i bardziej kombinowano przy produkcji, co napewno było lepsze.

Joecrou

Jeżeli sprowadzamy wszystko wyłącznie do kwestii gustu, to faktycznie dalsza dyskusja nie ma sensu. LotR nie jest trylogią.

ocenił(a) film na 7
djedrys

Jako powieść nie, ale filmowy tak. Może znaczenie jest nie do końca takie, ale nie udawaj już takiego mądrego. Skoro się tak przyjęło to tego nie zmienisz.

Joecrou

Joecrou ---> nie umiesz czytać ze zrozumieniem. Widzę, że interesuje Cię tylko przeciąganie linii.

Napisałem wcześniej o spodziewaniu się, a Ty znowu odpisałeś: nie spodziewałeś się chyba, że król goblinów...

Bez sensu taka rozmowa. Z djedrysem też