Dlaczego wszyscy uważacie, że 48fps to zło wcielone, odbiera magii kina (czy magia kina to rozmyty i niewyraźny obraz?) Ja uważam, że powinni kręcić więcej filmów w tej technologii. Jak komuś się nie podoba to niech chodzi na niewyraźne 24. Ja przy 48 nie muszę wysilać wzroku, widzę wyraźnie przy szybkim ruchu. A tak przy okazji - ludzkie oko widzi do 60 klatek na sekundę, w zależności od warunków. Wiecie czemu ustalono dla filmu 24? Bo taśma filmowa była droga, i tak mogli oszczędzać. Dzisiaj tak oszczędzać nie trzeba (cyfrowe kamery), a HFR podosi komfort oglądania. Co sądzicie o 48 fps? Proszę o KULTURALNĄ dyskusję.
Nie oglądałem filmu w tej technologii, chociaz miałem okazję, ale powiem tylko jedno - jestem za tym, zeby powstawały nowe technologie i aby się rozwijały. To jest przyszłość kinematografii i nie można ciągle stać w miejscu.
Jak dobrze słyszłem, to własnie dobrze, ze jest tego sporo, bo dzięki temu 48 fps, nawet trolle wyglądają jak żywe i jakby grały na scenie.
IMHO 48 fps wnosi więcej do filmu niż technologia 3D. W erze taśm analogowych radzili sobie w taki sposób. W zapisie cyfrowym mamy inne możliwości, które powinniśmy wykorzystywać. W epoce wydajnych obliczeniowo maszyn, można pomyśleć nawet nad więcej niż jednowymiarowym zapisem danych lub adaptacji filmu do danego sprzętu. Jednym z problemów jest niestety fakt, że taka inwestycja w technologię musi na siebie zarobić.