Mógłby być trochę krótszy ponieważ były momenty w których mi się dłużyło. Pozatym jednej sceny nie
rozumiem, dlaczego krasnale nie wiedziały jak wejśc do własnego miasta ?. Trochę mnie to
zdziwiło, ale jako całośc jest ok.
Bilbo odkrył wejście do miasta, a mianowicię że nie chodzi o zachód słońca tylko o wschód księzyca który pokazuje dziurka od klucza chociaż dla bardziej wymagających odbiorców jest też faktem i trochę zastanawiającym że krasnale mogli poczekać do następnego dnia i następnego zachodu słońca, nie musieli odrazu odchodzić, i rezygnować z misji od której zależały losy ich rasy. Podejrzewam że reżyser chciał zwiększyć drmatyzm tym posunięciem , a jak dla mnie to tylko świadczy o niedopracowaniu fabuły, ale to już szczegół, jak powiedzaiałem wcześniej dla bardziej wymagających
Otóż w tym sęk, że nie mogli poczekać do następnego dnia - to musiało być tego jednego, jedynego dnia, potem szansa przepadała.
No ja doskonale znam tę historię, tylko nie rozumiem, jak mozna z filmu wyniesc to ze nie wiadomo dlaczego krasnlody nie wiedzialy jak to wejscie otworzyc:)
O istnieniu tego przejścia i o tym jak je otworzyć wiedzieli tylko Thror i Thrain.
Myśleli że ostatnim światłem dnia Durina były zachodzące promienie słońca. Dlatego odeszli gdy słońce zaszło. Jednak okazało się że tym ostatnim światłem było śwatło księżyca.
no tak jednakze nie chodzi o to. Chodzilo o to dlaczego krasnale nie wiedzialy jak otworzyc drzwi dla zalozyciela tematu, jesli nie ogladal jedynki to wiadomo dlaczego.
Chodzi Ci o ukryte przejście/wejście?
-Oni o nim nie wiedzieli z relacji osobistych – w sensie nikt nie zaprowadził ich za rękę i pokazał „patrz tutaj jest tajemne wejście go Góry, aby je otworzyć trzeba zrobić to i to” ;) Krasnoludy dowiedziały się o nim z mapy, to była wskazówka/zagadka + presja czasu i świadomość, że wejście otwiera się tylko w jednym szczególnym momencie ;)
w jednym konkretnym momencie ?, a którym był zachód słońca, i trochę zastanawiające jest dlaczego krasnoludy odrazu chciały odejśc i zrezygnować ze swojej misji skoro wystarczyło poczekać do następnego dnia i nastepnego zachodu, jak dla mnie reżyser chciał tym posunięceim zwiększyc dramatyzm sceny, ale jak mówiłem już wyżej to sa szczególy dla bardziej wymagających odbiorców.
Sekretne wejście można było odnaleźć tylko jednego dnia do roku, w tzw. " Dniu Durina ":
"-Stań przy szarym kamieniu, kiedy drozd zastuka, a promień słońca zachodzącego w Dniu Durina padnie na dziurkę od klucza"
"...pierwszy dzień ostatniego miesiąca jesieni, tuż przed progiem zimy. Dzień, w którym ostatni księżyc jesieni spotyka się na niebie ze słońcem, nazywamy do dziś Dniem Durina."
Użytkownik poniżej Ci to wyjaśnił :) mało tego, w książce akurat musiał być to ostatni promień słońca i pierwszy promień księżyca (z tego dnia - Durina) na krótką sekundę złączą się i pokażą miejsce na klucz. W filmie chodziło o księżyc bardziej,nie wiem czemu akurat tak zrobili.
Ja też nie rozumiem, czemu Thorin czytał runy, które były widoczne tylko w jedną noc.
No jak już słońce zaszło. Thorin czytał "the last light of Durin's Day". A to przecież było normalnie ukryte.
Ah to, nie … kompania pamiętała słowa Elronda, Thorin wspomniał te słowa usprawiedliwiając się, że przecież są w odpowiednim miejscu w odpowiednim dniu a mapę trzymał przed sobą tak dla „dramaturgii” , jakby czekał, że może coś się na niej pojawi ;) Przecież krasnoludy nie raz mówiły podczas wyprawy - „ostatniego dnia Durina (….)” i że trzeba się pospieszyć, żeby zdążyć / być na czas.
Aha, rozumiem :) no to już wiesz, że nie :) o ile się nie mylę on potem powiedział jeszcze "tam jest/tam było tak napisane" ale nawet w książce (dla upewnienia się) nie było takiej chwili, żeby czytał coś z mapy co nie było widzialne tak jak w domu Erlonda w ten dzień gdy dało się odczytać ten "tajny zapis"
To film fantasy. Bajka to Alicja w Krainie Czarów. I to nie do końca. Bajka to smerfy jako wieczorynka.
Gdybym był antyfanem literatury to bym nie przec\zytal wielu dziel, chocby tych ktore wyszly spod reki mistrza Tolkiena.
Zegnam prowokatora oraz antyfana mistrza Tolkiena.
Swoimi wpisami o tym jak romans elfki z krasnoludem pasuje idealnie do swiata mistrza Tolkiena i wieloma innymi udowadniasz ze ze znajomoscia swiata mistrza nie masz nic wspolnego.
Zegnam antyfana Tolkiena.
To nie ja odpowiadam za wstawienie romansu do filmu. Równie dobrze moge uznać cię za antyfana Tolkiena, poniewaz akceptujesz romans Arweny i Aragorna o którym w ksiażce było bardzo niewiele, a w filmie naprawde sporo.
Romans Aragorna i Arweny BYL w ksiazce. Ba! Historia opopwiada cudowna opowiesc o ktorej spiewal sam Aragorn - o pierwszej milosci czlowieka i lefki.
Romans elficy z krasnoludem jest wypaczeniem swiata Tolkiena. Nie było nigdzie takiego przypadku. A skoro nie bylo to Tolkien nie zyczyl sobie takich zwiazkow.
Zegnam antyfana
Nie napisales. Mysl czasami.
Jak mozesz kogo kolwiek nazywac antyfanem skoro cos co bylo w filmie bylo tez w ksiazce?