Widowisko piękne, jak w stylu LOTR, ale jest jedno mało ale. Niestety nie wiedziałem, że jest z
dubbingiem i trochę się przejechałem. Nie sądziłem nawet, że film zostanie zrobiony z dubbingiem.
Żaden Władca Pierścieni nie był z dubbingiem, a ten film dlaczego był? Żeby przyciągnąć dzieci, a
tak nie powinno być. Gdy wszedłem na salę to większość była 12-14lat. Jedyny plus, że z rodzicami i
można było oglądać w spokoju. Tylko teraz dziwić się, że obecnie dzieci mają w głowach tak jak
mają. Już nie tylko Disney Channel, CN robi ch**** bajki, ale już nawet filmy, które powinny mieć
ograniczenie wiekowe starają się zarabiać na dzieciach. Jeśli ktoś się spyta o co mi chodzi. Chodzi
o to, że na tyle co jest obcinania głów, mordu więcej jak w Obcym to powinno być to na dość
wysokim ograniczeniu wiekowym...
Wyobraź sobie, że poza polskim zaściankiem nikt nie odbiera filmów z dubbingiem jako przeznaczonych "dla dzieci". Jest to po prostu wersja dla nie chcących lub nie mogących czytać - nie wyobrażam sobie oglądania filmu z napisami w 3D.
Powiedz mi tylko jedno - chciałeś iść na film z napisami, a nie przeczytałeś jasnej i wyraźnej informacji o tym, na jaką wersję idziesz? Nie mówiąc o tym, że obie części dość szeroko reklamowano klipami z dubbingiem...
Bo już oglądając wstawki napisowe w pierwszym dubbingowanym Hobbicie w 3D oczy mi wychodziły z orbit. Albo rybki, albo akwarium. Jak napisy, to tylko 2D.
Ja mam inne odczucie na ten temat. Oglądałem Avatara w 3D z napisami i nie miałem żadnych problemów. Było OK.
Nie sądziłem, że zrobią z tego film dla dzieci, dlatego nie spodziewałem się nawet wersji dubbingowej, a był tylko jeden seans to poszedł, a ku mojemu rozczarowaniu był dubbing. Wiesz jakos w Avatarze dubbingu nie było, a dlaczego? Bo nie był to film zbytnio dla dzieci, a napisy były i nikt nie narzekał.
Reklam nie oglądam więc nie słyszałem o wersji z dubbingiem.
Były 2 wersje w polskich kinach, z dubbingiem i napisami. Pewnie niefortunnie wybrałeś godzinę emisji.
Nie było innego, a chciałem obejrzeć ten film i nie sądziłem właśnie, że taki film zrobią z dubbingiem bo jest to dla mnie jednoznaczne z robieniem filmu pod dzieci, które nie potrafią jeszcze dobrze czytać, a ten film pod żadnym wypadkiem nie powinien być udostępniony dzieciom... Harry Potter nie bez powodu wchodził do kin z dubbingiem
To w takim razie źle zarządzają kinem w Twoim mieście. U mnie w kinie jeśli jest film z dubbingiem (nie dla dzieci, bo te zawsze mają dubbing) to są 2 wersje do wyboru. Ta z dubbingiem leci częściej rano, a bez dubbingu wieczorami. Tak było u mnie w przypadku Hobbita, Iron Mana itp.
Nigdy nie sądziłam, że kiedykolwiek pobłogosławię polski zaścianek... aż stało się. Chociaż raz niedobory finansowe okazały się zbawienne i nasz piękny kraj nie został skażony zarazą dubbingu, pustoszącą resztę świata. Niestety, coraz więcej blockbusterów starając się pozyskać młodszą i mniej wymagającą część widowni, odchodzi od chlubnych tradycji nie-dubbingowania...
Dzieci tak małe, że nie mogą czytać napisów, są też zbyt małe, żeby Hobbita oglądać. Co do dorosłych, to nie wiem jak infantylnym trzeba być, żeby chadzać na dubbingowane filmy fabularne (pomijam rzecz jasna wady wzroku itp.)
Jeśli coś jest infantylne, to z pewnością chorobliwy wręcz strach przed dubbingiem.
Zresztą na co ja liczyłem - na sensowną, merytoryczną dyskusję na filmwebie? Chwila słabości...
Drogi AtoManie - o co Ci chodzi? Co w mojej wypowiedzi jest bezsensownego lub niemerytorycznego?
W filmach animowanych - dubbing jak najbardziej. Jest, że tak powiem, naturalny, poza tym może być wykonany mistrzowsko, patrz: Shrek.
W filmach fabularnych, aktor tworząc postać, gra także głosem - ważny jest jego dźwięk, natężenie, intonacja, akcent. W dubbingu w innym języku to wszystko znika, postać, rola jest okaleczona.
Nie rozumiem twojego ataku na osoby lubiące dubbing. Przecież jest wybór więc o co ci chodzi . Żyjesz stereotypami pisząc że dubbing jest tylko dla dzieci. To nieprawda , w wielu krajach dubbinguje się wszystko , nie tylko bajki dla dzieci . Jesteśmy zaściankiem jeżeli chodzi o sposób tłumaczenia filmów bo taki lektor to jest kpina , zwykła tandeta która zastępuje droższych , profesjonalnych aktorów. Chcesz oglądać z tym zacofanym lektorem czy z napisami , twoja sprawa. Nikomu nic do tego , ale nie atakuj innych tylko z powodu innych upodobań. Pozdrawiam i życzę większej tolerancji dla innych .
To nie kwestia upodobań, ale jest myślenie, że skoro film z dubbingiem to dzieci pójdą, a na ten film dzieci nie powinny iść. Jeśli byłby tylko z napisami połowa by nie poszła i tu jest sedno, że autor wiedział o tym, ale uznał, że na dzieciach największy hajs zbije więc zaproponował dubbing. Jeśli spytasz dlaczego nie dla dzieci to odpowiem ci już teraz. Obcinanie głów i mordowanie dość spore nie jest dla dzieci. To uczy brutalności i agresji. Dzieci nie powinny oglądać tego filmu tak samo jak i nie powinny oglądać Disney Channel i CN bo to je otumania.
Widzisz , i to są właśnie te stereotypy o których pisałem. "Dubbing dla dzieci." Nieprawda , dorośli jak najbardziej też mogą oglądać film z dubbingiem bo ten jest również adresowany do nich. Skoro dystrybutor decyduje się na dubbing do filmu w którym są obcinane głowy to wyrażnie znaczy to że taka wersja tłumaczenia może być również przeznaczona dla dorosłych. Mam nadzieję że z czasem pozbędziemy się takiego myślenia że dubbing=dzieci bo to nieprawda. A to że dzieci idą na jakiś brutalny film to już pretensje do rodziców proszę kierować
Czy ja kogokolwiek atakuję? Przecież nie piszę "panie X ,jesteś idiotą, bo lubisz dubbing". Piszę o ogólnej tendencji do infantylizacji, upraszczania, traktowania widzów jak analfabetów. To po pierwsze.
Po drugie, wybierając się na Pustkowie, miałam do wyboru dosłownie DWA seanse z napisami i w 2D. Reszta - dubbing, dubbing, dubbing... Więc nie przesadzajmy z tym wyborem...
Po trzecie, właśnie problem w tym, że dubbing staje się adresowany również do dorosłych. Dla mnie jest do dowód na ogólne zgłupienie ludzkości, a co najmniej skrajne lenistwo.
Po czwarte - owszem, lektor to kpina, ale z dwojga złego wolę lektora, bo przynajmniej częściowo przebija się głos aktorów. I nikt nie wmawia mi że np. Brad Pitt potrafi przemawiać płynną polszczyzną.
Może uprzejmie podasz, jakieś argumenty tłumaczące dlaczego dubbing miałby być tak świetnym artystycznym chwytem?
Pozdrawiam i życzę szybkiego nabycia umiejętności czytania ze zrozumieniem.
Brak wyboru? Pretensje do kina, nie do dubbingu.
Argumenty za dubbingiem są powszechnie znane - możliwość swobodnego obejrzenia filmu w 3D bez gwarantowanego oczopląsu to kolejny, ale też należy pamiętać, że film - zwłaszcza taki jak ten - to jednak rozrywka, a aktor w filmie gra nie tylko głosem. To, że dubbing pozwala pełniej odebrać film niż napisy, czy lektor (który zagłusza nie tylko oryginalne głosy, ale i muzykę, niszcząc całą kompozycję dźwiękową), nie ulega wątpliwości i dobrze to zjawisko zbadano (przynajmniej w wypadku napisów). Wreszcie - masz też niezłą interpretację naprawdę dobrych aktorów (nie zawsze, ale w przypadku Hobbita tak właśnie jest), w przeciwieństwie do "chłopa co siedzi i czyta z kartki".
Dubbing nie "staje się" adresowany "również dla dorosłych". On zawsze taki był. To, że jest go obecnie stanowczo zbyt mało pokutuje tym, że garstka hejterów w sieci leje jad na lewo i prawo niemal bez sprzeciwu - niestety, wyniki jasno mówią, że ludziom dubbing się podoba i chcą oglądać filmy w takiej formie. I wcale nie dzieci - na popołudniowych seansach dubbingowych próżno szukać kogoś poniżej 12-13 lat, a sale są pełne.
> Czy ja kogokolwiek atakuję? Przecież nie piszę "panie X ,jesteś idiotą, bo lubisz dubbing". Piszę o ogólnej tendencji do infantylizacji, upraszczania, traktowania widzów jak analfabetów.
No właśnie piszesz, tylko nie wprost. Widz dubbingowy to nie "analfabeta".
Cóż, nie zgadzam się. Idąc do kina chcę doświadczać całości stworzonych przez danych aktorów kreacji, a nie jego wizualnego wycinku. Jeśli idę na film, w którym główną rolę gra Martin Freeman, to nie po to, żeby słyszeć głos Karolaka. Nie wiem, jak mogę to jaśniej wytłumaczyć.
Czytanie napisów to żadna filozofia. Są zresztą skonstruowane tak, żeby można je było szybko przeczytać i nie stracić nic z fabuły. Wybacz, ale nieumiejętność ogarnięcia dwóch zdań na ekranie jest jednak śmieszna. Ludziom dubbing się podoba bo są zwyczajnie leniwi. Albo są analfabetami. Innego wytłumaczenia nie widzę. Dubbing jest uproszczeniem gwałcącym role aktorów. Uproszczenia są kierowane zwykle do dzieci. Jeśli godzi się na nie widz dorosły tzn. że jego poziom intelektualny jednak szwankuje. I tymi pełnymi salami, o których piszesz, należy się raczej smucić.
Wiesz, co? Jednak masz rację, atakuję "widza dubbingowego". Bo to jeden z elementów doprowadzanego ostatnimi czasy do ekstremum spłycania kultury i przerabiania wszystkiego co się da, na lekko strawną papkę. Czego efektem są chociażby rozmaite "kfiatki" w Pustkowiu Smauga.
"Ty chcesz" - więc wbij sobie do głowy, że nie wszyscy chcą tego, co ty. Bo że kompletnie nie rozumiesz idei dubbingu - która nie jest "gwałtem", bo gwałt zakłada brak zgody twórców filmu, a ci nie tylko nie mają nic przeciwko, ale jeszcze to popierają - to wiemy, więc nie będę ci więcej tego tłumaczyć. Bo uproszczeniem jest każde tłumaczenie, tylko akurat dubbingowe jest uproszczone najmniej i powie ci to każdy tłumacz. Żałosnego wtrętu z Karolakiem nie skomentuję.
Zgadzam się, że czytanie napisów to żadna filozofia, ale napisy w filmie 3D to zupełnie co innego, bo do pionowych ruchów gałek ocznych (które nie są tak szybkie jak poziome, dlatego napisy muszą być maksymalnie skrótowe - podstawy!) dochodzi "przystosowywanie" oka do zmiennej głębi. Avatara akurat nie widziałem, ale kilka filmów w 3D parę lat temu niestety tak, i wtedy 3D było strasznie niedopracowane - przede wszystkim efekt nie działa przy częstych i szybkich zmianach scen. Obecnie już to ogarnęli, ale napisów nadal nie - "wiszą" sobie w powietrzu w ściśle nieokreślonej płaszczyźnie, kompletnie rozbijając efekt trójwymiarowy, a zmiana punktu skupienia wzroku wymaga ciągłemu przystosowywaniu się do innej głębi. Zdrowe to to nie jest.
Wbij sobie do głowy, że zwrot "ja chcę' oznacza wyrażenie mojego własnego zdania, z którym Ty się możesz wedle uznania zgadzać lub nie. Ja podaję moją wizję rzeczywistości, przedstawiam argumenty, opisuję Ci moje podejście do sprawy dubbingu, którego nie lubię i który uważam za niszczycielski. Chcesz oglądać aktorów mówiących nieswoimi głosami, to oglądaj. Współczuję zubożonego odbioru filmu, ale nic mi do tego.
Wyobraź sobie, że używając słowa "gwałt" nie miałam na myśli postępowania niezgodnego z prawem. Chodziło mi o gwałt na sztuce, postaci, roli - nie na prawach autorskich! A żeby odgadnąć, dlaczego wytwórnie tak popierają dubbingowanie, naprawdę nie trzeba być filozofem.
Pisałam już dlaczego dubbing jest właśnie najmniej wierny, więc nie będę się powtarzać, bo najwyraźniej i tak nic to nie da. Jeśli dla Ciebie wierność oryginałowi oznacza samą wierność literze tekstu - to znaczy, że kompletnie nie rozumiesz idei wierności.
Co takiego żałosnego jest we 'wtręcie" o Karolaku, może zdradzisz? Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że nie rozumiesz wszystkiego, co piszę.
Nie przejmuj się, tutaj jest wielu co nie umieja uszanowac zdania innych ale sa tez normalni.
Nie wiem dlaczego atakujesz rozmówcę. Nie lubisz dubbingu, ok wybierz napisy. Jak w danym kinie napisów nie ma to wina kina nie dubbingu. Mnie np denerwują napisy, bo zanieczyszczaja oryginalny obraz. Ale jakos nie narzekam na to ze nie ma wersji bez napisow. I jakos nie atakuje tych ktorzy nie znaja angielskiego musza miec jak dzieci na tace podane napisy.
Zgodzę, się że napisy zanieczyszczają obraz, ale lepszy lekko zanieczyszczenie, niż kompletnie spie*rzona oryginalna ścieżka dźwiękowa. Serio, nie mam najmniejszej ochoty powtarzać wszystkich argumentów, więc oto wersja skompresowana: ORYGINAŁ JEST ZAWSZE LEPSZY.
tylko dla Ciebie, bo wasza trojka nie rozumie jednej kwestii, jesli ktos woli dubbing to musicie to uszanowac, ale widac macie spory bol w dupy w tym ze ktos woli co innego niz wy
Ból dupy masz wyłącznie Ty... Drążysz dawno skończony temat, chcesz żebym po raz setny pisała to samo, nie wiem po co i na co. Już do mnie dotarło, że się ze mną nie zgadzasz, nie musisz trudzić się dalej.
W sumie racja, mam ból dupy, jak widzę, że ktoś mówi komuś co jest lepsze i nie może uszanować, że ten ktoś woli coś innego. Bez odbioru.
Skoro nie atakujesz to po co te słowa jak "analfabetyzm" , "lenistwo", "zgłupienie ludzkości" Dlaczego dubbing jest dobry w kinach ? Ponieważ nie każdy lubi czytać na filmach , to jest fakt który tobie tak trudno zaakceptować. Skoro w twoim kinie było więcej seansów z dubbingiem to znaczy że więcej ludzi wybrało tę formę tłumaczenia , dlatego pewnie tak rozłożyli seanse. I jeżeli miałaś seanse z napisami w 2D to chyba dobrze , bo już nie wiem czy na Hobbicie czy na Thorze ci co chcieli obejrzeć film z napisami narzekali że nie ma wersji 2D z napisami. Okazuje się jednak że jest. Resztę argumentów podał już AtoMan.
a ja się z tobą po części zgadzam. Nie chodzi o to, że sam dubbing jest zły(patrz. Harry Potter- w tamtejszym dubbingu niektóre głosy brzmiały dla mnie lepiej niż oryginał) tylko o to, że polski dubbing jest coraz gorszy, a ludzie mimo tego i tak na niego idą, bo nie chce im się czytać. I to jest smutne... Dubbing z Harrego jest bardzo naturalny, a w Hobbicie, gdy słyszysz Gandalfa, to myślisz o Obelixie, co strasznie psuje powagę tego filmu. Mówię tu o pierwszej części, kiedy szybko kupując bilety, nie dopatrzyłam; w Pustkowiu na dubbing nie szłam, na szczęście :)
Szczerze mówiąc, nie pamiętam już, jak brzmiały oryginalne głosy aktorów w HP... Pamiętam za to traumę jaką przeżyłam, będąc pełnym ekscytacji dzięcięciem, które zaatakował Kamień Filozoficzny z polskim dubbingiem xD Nie dość, że mi się film nie podobał, to jeszcze te głosy... Przykro mi, ale po czymś takim raz na zawsze zraziłam się do dubbingowania filmów fabularnych :P
A Hobbit z polskim dubbingiem... tylko dwa słowa: Benedict Cumberbatch ;)
ok, twoje zdanie. Mnie ten dubbing zapadł w pamięci jako naprawdę dobry i mam do niego sentyment. Ale fakt, teraz jednak staram się wszystko oglądać z napisami, polskimi lub angielskimi, lub w oryginale. Nie mam już zaufania do dubbingu, a lepsza znajomość angielskiego się przydaje :)
A spróbuj sobie wyobrazić np. takiego Sherlocka z dubbingiem...
Sama nie przepadam za dubbingiem, więc rozumiem twoje stanowisko. Nawet jeśli film zostanie dobrze zdubbingowany, to i tak nie będzie to już TEN SAM film. Wizualnie ten sam, ale przecież film to nie tylko obraz.
A są takie filmy i tacy aktorzy, których gra głosem jest nie do podrobienia. Albo jest, ale zawsze to będzie podróbka niedorównująca oryginałowi.
Zarzuciłam sobie kiedyś na YouTube fragment Sherlocka w bodajżę czterech wersjach językowych. A fuj...
Ano właśnie, przez cały czas to próbuję wytłumaczyć - że nawet dobrze zdubbingowany film, to nie jest ten sam film... Podobnie jest niestety z lektorem, który wielu rzeczy nie tłumaczy, albo tłumaczy po prostu źle. Przykład Sherlocka w polskiej telewizji się kłania.
Najlepsze moim zdaniem są napisy. Jak się trochę zna język, można sobie to i owo dosłuchać i zweryfikować :)
lektor?? proszę Cię...napisy?? podszlifuj angielski a nie posilkuj sie napisami dzieciaku:)
to wypad na forum dla przedszkolakow ktorzy potrzebuja napisow zeby zrozumiec kwestie w filmie HAHAHAHAH
A co niby infantylnego jest w oglądaniu filmu z dubbingiem. Ty nie lubisz ale moze ktos inny woli.