W spekulacjach, kampani reklamowej, itp.?
Bo mnie:
1. Bilbo na plakatach
2. Tauriel i jej ukochany
3. Mało Smauga i Azoga
Coraz bardziej Ciebie lubię XD Masz identyczne zdanie jak ja. ŚMIERĆ DUBBINGOWI!
Wiecie, że w dzisiejszych czasach demokracji kierowanej w Polsce macie możliwość wyboru na jaki film idziecie? Wystarczy, że na dubbing nie dotrzecie i nie ma płaczu.
Wiesz że nie zawsze? Np. Harry Potter i Insygnia Śmierci cz.1 była tylko z dubbingiem., tak samo Star Wars w 3D. Teraz taki Thor z napisami tylko w 3D, bo w 2D jest tylko dubbing. Jak dubbingowane będą tylko bajki, to nie będziemy płakać.
U mnie cz1 Insygniów była z dubbingiem. Chciałem wyjść z kina, ale za bardzo chciałem obejrzeć ten film.
Racja. Po co ludzie krytykują jak mają wybór i tak na pewno nie pójdą na wersje z dubbingiem. Jak by był tylko sam dubbing dostępny w kinach to wtedy rozumiem że można krytykować. Ale tak to ma się wybór, idzie się na wersje z napisami i żaden problem.
Krytykują bo wiedza że głos jest bardzo ważny w kreacji wizerunku danej postaci. Richard Armitage napisał w wstępie do filmowych postaci że dla niego również istotnym w graniu Thorina było nadanie jemu właściwego głosu. Tym samym dubbing według mnie jest brakiem szacunku dla trudu jaki aktorzy wkładają w przedstawienie swoich postaci, a zwłaszcza w takim filmie jak Hobbit gdzie aktorzy nie przychodzą na plan i po prostu nie recytują zapamiętanych linijek scenariusza tylko jeszcze starają się żeby wiarygodnie swoje kwestie wypowiedzieć. Dubbing to kaleczenie filmu i bardzo szkoda ze coraz więcej osób najwyraźniej o tym nie pamięta (bądź nie wie) skoro woli iść na taką wersje a nie na napisy.
Zgadzam się. Głos w takim filmie jest mega ważny. MEGA! Potem mówią, ze aktorzy grają słabo. Nie, to wszystko przez dubbing.
Mnie tam dubbing nie obchodzi. Idę na wersję z napisami i dla mnie taka się tylko liczy.
Żeby nie było. Prawie we wszystkich przypadkach dubbing wypada źle, poza filmami rysunkowymi. Ale nie zgodzę się z twierdzeniem, że "dubbing (..) jest brakiem szacunku dla trudu jaki aktorzy wkładają w przedstawienie swoich postaci".
Dubbing jest właśnie oddaniem szacunku osobom obcojęzycznym, pozwalającym cieszyć się pełnią filmu, bez rozpraszania uwagi na czytanie. Brakiem szacunku jest zła gra aktorska osób podkładających głos.
Osoby podkładające głos to również twórcy filmu, podobnie jak kaskaderzy, dublerzy czy inni. Nie jest to, żadne kaleczenie. Tzn. jest, ale takie samo jak marna gra aktorska albo rażące FX czy inne niedoróbki.
Problem leży gdzie indziej. To po pierwsze - kiepska adaptacja dźwięku (nie tylko aktor jest winien, dźwiękowiec również). Po drugie - przyzwyczajenie widzów (dziwnie mi się ogląda polski film, np. faraon mówiący po polsku to o wiele większa porażka niż faraon mówiący po angielsku, a już zupełnie nie wyobrażam sobie polskiego filmu s-f).
Dokładnie ;) zgadzam się z katie. Gdyby ten nasz polski dubbing do Hobbita był dobry, lub chociaż znośny to bym się nie czepiała, ale jest wg. mnie po prostu zrobiony za przeproszeniem na „odpieprz”.
Mamy dobre głosy, zamiast wybrać kogoś kto podoła zadaniu to wybierają czasem takich aktorów, że głowa boli. Ja przepraszam czym się sugerowano wybierając Szyca ? Nazwiskiem i popularnością? Bo na pewno nie talentem …
Nie wykluczam takiej opcji ;) wybór Pana Szyca do roli Golluma jest tak absurdalny, że droga wyłonienia go pewnie była tak samo absurdalna.
Dubbing w Polsce jest na niskim poziomie głównie dlatego, że zarówno aktorzy jak i reżyser nie przykładają takiej uwagi do gry jak aktorzy oryginalni, często słychać że jest to robione na odpierdziel. Poza tym zamiast zatrudniać aktorów dobrych, zatrudnia się tych znanych. Wiem że psioczę i zaraz ktoś wytoczy genialny kontrargument "to zrób lepiej" (chociaż w przypadku głosu Golluma to pewnie nawet ja spisałbym się lepiej:D) Przeciwko dubbingowi Hobbita przemawia też fakt, iż niektóre głosy a raczej akcenty bardzo trudno podrobić (np. Oin) to wynika z maniery że np. krasnoludy zwykły mówić w języku angielskim ze szkockim akcentem. Gdyby zastosować to u nas, musiałyby one mówić nie wiem... gwarą Ślązaków a to by już całkowicie zepsuło klimat :)
O matko, wyobraziłam sobie krasnoluda mówiącego gwarą ;D
Hm, a co do polskiego dubbingu uważam np. że świetnie jest Miasteczko Halloween i osobiście wolę wersję z polskim dubbingiem niż oryginalną. Ale to są pojedyncze perełki niestety , no jeszcze dubbing do bajek Disneya się sprawdza, czy Shrek i tego typu animowane produkcje.
A przecież w 2 następnych częściach mieszkańcy miasta na jeziorze beda mowili z walijskim akcentem bo PJ podobal sie akcent Luke'a Evansa. Fajny zabieg bo pozwala podkreślić różnice miedzy rasami i terenami gdzie zamieszkują nawet jesli stosuje sie akcenty z naszej rzeczywistości. No ale w dubbingu oczywiście będą mówili tak samo mechanicznie jak wszyscy :/
Wojciech Paszkowski - ten facet mógłby się zająć Hobbitem , chodzi mi o reżyserie dubbingu PL. Oryginał , oryginałem ale np. Kot w Alicji był wg. mnie OK, dubbing pasował do postaci i nic się „nie gryzło” zbytnio. Zaplątani, , Muppety, Odlot, Merida też wszystko pięknie ładnie. Gwiezdne Wojny? Mogło być lepiej ale uważam, że i tak wyszedł tam dubbing znośniej niż w Hobbicie. No, ale pewnie tak jak to stwierdziłaś dostaniemy elfy z mechanicznym głosem ;p
Ja z dubbingiem mogę obejrzeć tylko bajki chociaz ostatnio juz tez częściej oglądam po angielsku bo oryginalna wersja wcale nie jest wiele gorsza w wielu przypadkach. Natomiast Star Wars, Harry Potter, LOTR, Hobbit, Piraci z Karaibów czy wszystkie filmy od Marvela albo Dc Comics to filmy w których dubbing powinien byc odgórnie zakazany bo kompletnie niszczy film. Większość postaci w tych filmach ma specyficzne głosy i zamienianie ich na jakieś polskie odpowiedniki jest zwyczajnie chore. Juz nie wspominając ze kojarzę glosy wielu aktorów i absolutnie nie mogę słuchać jak mi Obi wan kenobi albo gandalf mamrocze po polsku. Sztuczność aż razi po uszach w tym momencie. Jest tylko jeden film fabularny w którym dubbing mi sie podobał. Nazywa sie Old School: niezaliczona. W pozostałych dubbing będzie dla mnie zawsze beznadziejny, nie licząc animacji pełnometrażowych. Bo np w animowanym serialu Star Wars the Clone Wars tez nie trawie polskich głosów.
No cóż niestety nie zmienimy już tego, że takie produkcje są dubbingowane , jedne co pozostaje, mieć nadzieję że zabiorą się za to z sercem a nie byle jak. Owszem co mnie to przecież idę na napisy ! Tylko w rodzinie znajomego była taka sytuacja, że wybrano się do kina na Gwiezdne Wojny oczywiście nikt nie przewidział tego iż młodsi członkowie rodziny będą domagali się czytania na głos napisów bo oni sami nie nadążali. W tym momencie z pomocą przychodzi dubbing. Tylko , że jak ktoś jest zmuszony już iść na taka wersję bo np. nie wiem dziecko, młodsze kuzynostwo wymaga tego , to sama taka osoba mogłaby mieć przyjemność z oglądania a nie skręcać się gdy słyszy dubbing PL. Po prostu rozumiem ten „ból” i nie zazdroszczę takie sytuacji .
Sami aktorzy ktorzy podkładają glosy maja gdzieś jak wypadną. Dla nich liczy sie tylko kasa, chociaz pewnie tez kokosów na tym nie zbijają. Nie powinni nawet sie na to godzić bo powinni rozumieć ze te postacie sa nie do podrobienia, cokolwiek by nie wyczyniali przed mikrofonem. A jezeli chodzi o dzieci to jak dla mnie powinny sie bardziej przykładać do nauki czytania i angielskiego (albo miec lepszych nauczycieli). Moje dziecko nie obejrzy normalnych filmow dopóki nie nauczy się czytać. Albo sama będę mu/jej czytać w trakcie oglądania bo nie wyobrażam sobie żeby preferowało dubbing/lektora od oryginalnej wersji jezykowej. Nawet jeżeli jest chińska albo szwedzka. Ja akurat pod tym względem jestem bardzo surowa i nie mam w sobie krzty wyrozumiałości. Skoro moich rodziców udało mi się przekonać do napisów i teraz lektora tolerują tylko jak coś leci w tv to dzieciaka, który dopiero zaczyna wyrabiać sobie pewne przyzwyczajenia, dwa razy uda się sprowadzić na właściwa drogę. Jakoś kiedy myśmy byli młodsi to filmu fabularne nie leciały z dubbingiem i oglądało sie je z przyjemnością. Pomimo ze dubbing znało sie z bajek to jakoś nikt nie myślał żeby jeszcze go do filmów dodawać.
Jakby mi ktos zaproponował podkładanie dubbingu do jakiegokolwiek filmu bym go wyśmiała i powiedziała ze ma sobie poszukac kogoś innego. Do takiej profanacji nigdy bym reki nie przyłożyła. A juz w ogóle gdyby to byla jakaś kultowa postać filmowa na miarę księżniczki Lei czy Galadrieli. Sa to postacie zbyt kultowe i perfekcyjnie przedstawione żeby je jeszcze przerabiać.
Nawet za kasę. Moja niechec (chociaz to i tak delikatne słowo) do dubbingu jest większa niż miłość do jakiejkolwiek sumy pieniędzy. Wiesz, dla niektórych świętość to nie tylko biblia :P
Ty wiesz swoje ja wiem swoje i tyle :P Ale jeśli kiedyś ktoś mnie o coś takiego poprosi to nagram moja negatywną wypowiedź i Tobie wyślę żebyś sie sam przekonał :P
:D Ja też jestem przeciwny dubbingowi w takich filmach (co innego bajki, animacje) Ale gdyby mnie osobiście zaproponowali podłożenie głosu to zapewne bym się nie zastanawiał, bo wiadomo pieniążków nigdy nie za mało :P A głos bym podłożył napewno lepiej niż kto inny xD
Ale tak naprawdę to pewnie im za duzo nie placa za ten dubbing. Nie mogą dostawać tyle samo lub więcej niz wynosi gaża za pełne granie. W sumie tylko ci co kilka razy w roku biora udział w dubbingu mogą sie na tym wzbogacić, chociaz w porównaniu do ich gaży za te pseudo komedie romantyczne, jakieś reklamy to nie są to wielkie pieniądze.
Jak słyszę Szyca to mnie to po prostu boli. Po prostu czuję jak skręca mnie w żołądku. No ale trudno, to nie mój problem bo nie zamierzam tego oglądać. Jednak fakt faktem, że jest to kolosalne nieporozumienie. Jedyne co mi pozostaje to współczuć tym, którzy będą oglądać dubbing.
> " Jak słyszę Szyca to mnie to po prostu boli. Po prostu czuję jak skręca mnie w żołądku." - mam tak samo jak ty ! ;D
No ja mam taką złą opinię o dubbingu przez to, że jednak nastawiłam się na oglądanie Hobbita w TV i przeżyłam ten nieszczęsny dubbing. Jasne zrobiłam to na swoją własną odpowiedzialność i zdaję sobie sprawę , że to moja wina bo mogłam zawsze wyłączyć TV. No, ale dzięki temu, że dotrwałam do końca to mogę z czystym sumieniem „marudzić” bo wychodzę z założenia , że krytykujemy gdy coś znamy - w tym przypadku słyszeliśmy . I nie mogę przeboleć tego jak Pan Szyc zniszczył kompletnie moją ulubioną postać w tej części filmu.
Daj spokój. Ja z ciekawości usłyszałam bodajże kilka minut i się załamałam i już nigdy nie chcę do tego wracać.
Mnie zawsze się wydawało, że połączyli niektórych aktorów i ich dubbingowane postacie po prostu... wyglądem.
Weźmy nieszczęsny przykład Pana Szyca - wiecie, taki łysawy, śliski, z lekko wybałuszonymi oczyskami. W ciemnym pokoju można uznać że do Golluma podobny. To kompletny absurd (przecież nie pokazują twarzy, słuchamy GŁOSÓW), ale może panowie z góry tak leciutko się tym kierowali? Za kolejny przykład biorę Króla Goblinów - chyba nikt nie zaprzeczy, że Pan Michał Piela (u mnie funkcjonuje jako Nocul z Ojca Mateusza, lol) całkiem go przypomina ;D