te filmy o Hobbicie podobają się bardziej niż Władca pierścieni?
Ja tam kocham obydwie opowieści, jednak w Pustkowiu Smauga trochę się zapędzili z efektami specjalnymi. Przeczytałam WP, Hobbita, a nawet Sillmarillion i normalnie wytykałabym takie rzeczy jak aktywacja super mocy Bombura w beczce, Legolas skaczący po głowach krasnoludów, postać Tauriel, romans Kiliego i tejże oto rudowłosej elfki, ale nauczyłam się nie traktować takich "trików" na ściągnięcie ludzi na film poważnie. Po prostu mam niezłą zabawę z wyznania Kiliego i nie mogę się pozbyć uśmiechu na widok Bombura załatwiającego kilkanaście orków jednocześnie. Pogodziłam się z faktem, że PJ chcę się pod pasować do społeczeństwa XXI wieku. Jedyne, co mnie uderzyło w najnowszym Hobbicie, to brak jakiegoś ważnego cytatu Gandalfa, przemowy o bohaterstwie i poświęceniu. Nie było chwili zatrzymania się i pomyślenia nad tym, co robić, by świat był lepszy. Szkoda.
Ps: Zabolał mnie też brak motywu przewodniego "Misty Mountains" i beznadziejny pojedynek Legolasa i Bolga (gdzie muzyka, choreografia i klimat Śródziemia, panie Jackson?!) .