Okropny film. Książka była świetna, cały czas zastanawiam się jak można było ją tak zepsuć. Tyle czasu zmarnowano na drobne wątki, a te ważniejsze pominięto. Co tam robi Legolas? Większość scen są po prostu głupie. Z trudem wytrzymałam do końca. Spodziewałam sie czegoś o wiele lepszego, zawiodłam się.
Ten film jest tak tandetny, że aż głowa mała. Niesamowite jak ludzie potrafią być zachłanni, że są w stanie zniszczyć każdą legendę, żadnej świętości. Zwyczajna profanacja i skok na kasę.
Faktycznie - oglądanie tego to była męka. Było parę fajnych scen w pierwszej i drugiej części. Ale właśnie, parę. Reszta to zapychacze czasu kiedy bohaterowie idą i idą i idą i idą.... żeby tylko film trwał dłużej, można było podzielić go na 3 części i zgarnąć dużo pieniędzy do kieszonki. A tak... siedzisz. Oglądasz. Myślisz, że zacząłeś to skończysz. Żałujesz, że włączyłeś i wznosisz oczy ku niebu żeby czas leciał szybciej a film nie ciągnął się jak flaki z olejem. Oglądałam go z dwiema osobami. Obie zasnęły. Mnie coś podkusiło i przed seansem wypiłam kawę. Żałuję. Modły nie pomogły - film był obezwładniająco nudny i długi.
Ja przez cały film narzekałam i śmiałam się ze scen. Człowieku, najbardziej rozwaliła mnie scena walki z orkami podczas płynięcia w beczkach bez zakrycia. Jakim cudem te krasnale przeżyły?!
Bo widocznie podchodzisz do filmu w ten sposób, żeby iść na seans kupić popcorn nażreć się i ocenić film bo od czego jest filmweb. Myślisz"a co mi tam pójdę na gówniany film, stracę kasę i ocenię jak gówno" zamiast do Hobbita podejść jak do rozrywki wy, podchodzicie do tego jak w sszkole. Pani robi wam sprawdzian daje ocenę. Wy robicie to w sposób złośliwy idziecie by ocenić. Gdzie się podziali ci ludzie którzy, oglądali film dla rozrywki. Zrozumcie że Hobbit to fantasy, które w naj naj naj najbliższym czasie może się już nigdy nie zdarzyć. Ale pfu, oceniaj se film tym mottem "idę na seans by to ocenić". Skoro już jęczysz na trzecią część to lepiej na nią nie idź, bo ci się nie spodoba
Ja w przeciwieństwie do was znajduję w Hobbicie plusy. Naprzykład jeszcze piękniejsza Galadriela, muzyka też piękna. Choć Hobbita uważam za niższą półkę niż Lotr, to hejtuje go w przeciwieństwie co do niektórych. Zrozum Hobbit to film fantasy, czego oczekiwałaś, jakieś sytuacji z realnego życia. Hobbit to adaptacja nie ekranizacja
To co że fantasy? Dlatego film ma być głupi? Zaczynając oglądać film spodziewałam się czegoś o wiele lepszego - stąd ta niska ocena. Co do trzeciej części, to prawdopodobnie jej nie obejrzę, gdyż nie wiem czy potrafiłabym się powstrzymać od ocenienia tego filmu na filmwebie.
A ja kocham książki o Śródziemiu i filmy także. Swietnie się bawiłem oglądając 2 część. Rozbudowano fabułę o nowe wątki , było super.
Jakie nowe wątki? Nawet jeśli, to pozbyli się innych ważnych wątków. W książce większość czasu siedzieli w puszczy, a w filmie migiem przeszli, tylko pojawiły się jakieś gówniane pajączki. Wszystko hop-siup. Większość czasu poświęcono Smaugowi. w ogóle co to była za scena z tym topieniem złota? Nie przypominam sobie takiego momentu w książce, a w filmie nie miał żadnego sensu... Scena "walki ze smokiem złotem" trwała strasznie długo, a w końcu i tak smok odleciał bez żadnego uszczerbku na zdrowiu.
lubię, ale nie od takich cieciów jak ty, "świetnie się bawiłem oglądając 2 cześć" haha ty zboczeńcu, pewnie w lasach też się czaisz na przechodniów, żeby pokazać im co nie co, "było super" ogarnij się hal, błagam!!!
czemu tak lubisz się poniżać błagając o takie coś ..... tak jakby to że mi się film podobał miało jakieś gigantyczne dla Ciebie znaczenie.
ogólnie mnie wkurzasz!!!! mam wyyebane na ten film, bo nie zrobili go dla fanów tylko dla kasy, wystarczyłby jeden film a nie trzy, ale wiadomo, że znajdą się ludzie którzy jak kaczki pójda do kina zapłacą i dadzą się wydymać, jak knoty
przyznam że nie bardzo was rozumiem, hal wyraził swoją opinię - może to dzieciak i co z tego? jednemu się film podobał a drugiemu nie, niepotrzebnie się spinacie. Film nie był zły szczególnie że w dzisiejszych czasach ciężko o naprawde dobry film, najlepsze filmy produkowane były w latach 90. I nawet jeśli to jest robione dla tasy to i tak pewnie oglądnę 3 część, z resztą do kina na to nie pójdę tylko ściągnę za darmo;p
Podchodziłam do tego filmu 3 razy, zanim udało mi się go w całości obejrzeć. Nie znalazłam w nim żadnej rozrywki niestety. Jedyne co we mnie wzbudził to złość, że można coś tak zepsuć. Po świetnie zrealizowanym Władcy Pierścieni spodziewałam się co najmniej równie dobrego Hobbita. A dostałam coś, co z książką ma niewiele wspólnego, krasnoludy nie wyglądają jak krasnoludy, Bilbo jest mniej podobny do hobbita niż hobbici z LotR-a... Bardzo się zawiodłam. Nawet efekty specjalne imo były dużo gorsze niż w LotR-ze. A chyba powinno być na odwrót...
"Władcy Pierścieni spodziewałam się co najmniej równie dobrego Hobbita. A dostałam coś, co z książką ma niewiele wspólnego"
Chciałabyś dostać film zgodny z książka i na dodatek równie dobry jak Władca Pierścieni,
tylko że Książki tak diametralnie różnią się od siebie, że jest rzeczą niemożliwą aby to wszystko razem połączyć.
Problem w tym, że w Hobbicie nawet krasnoludy nie wyglądają jak krasnoludy. Zostały dodane wątki, które kompletnie nie są potrzebne (mnie rażą, tobie mogą się podobać - nie wnikam). Niektóre postaci zostały przedstawione w sposób zupełnie inny niż w książce, chodzi mi głównie o charakter, nastawienie... imo po prostu cały Hobbit (film) wygląda tak, jakby był tylko lekko inspirowany historią opisaną w książce. W LOTRze nie było aż takich odstępstw. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że to dwie różne historie i Hobbit nie mógłby wyglądać jak LOTR. Ale od tych porównań ciężko uciec... Na siłę rozciągnięto historię na trzy długaśne filmy i teraz upycha się tam rzeczy, które niekoniecznie tam pasują. Może gdybym nie czytała książki to oceniałabym to troszkę inaczej. Ale nawet gdy pominę ten fakt... To efekt i tak jest słaby. Więcej władowało się w efekty generowane komputerowo, a mniej w charakteryzacje. I to nie wygląda dobrze.
Ale powtarzam, to tylko moje zdanie. Po prostu nie lubię, jak mi ktoś "psuje" obraz książki, którą lubię :P
Hobbit film jest bardzo dużym kompromisem, zważywszy na to, że wypośrodkowano go tak, aby pasował do Władcy przy jednoczesnym zachowaniu niektórych sytuacji. Np. sceny przyjścia krasnoludów do Bilba albo do Beorna, w książce są totalnie infantylne, a jednak dało się pogodzić jedno z drugim.
Nie oglądałbym filmu absolutnie wiernego Hobbitowi książce - dobranocki mnie nie interesują. Natomiast Hobbit film mógłby wyglądać jak Władca, tylko, że wtedy odbiegałby od książki w sposób całkowity.
Jak dla mnie historia mogłaby zostać rozciągnięta nawet na 10 filmów, i mogłyby zostać dodane zupełnie nie istniejące wątki byle zgodne z klimatem. A dodane wątki jak najbardziej pasują. Są zgodne z klimatem.
" Po prostu nie lubię, jak mi ktoś "psuje" obraz książki, którą lubię"
To trzeba było nie oglądać filmu - bo to było pewne.
"To trzeba było nie oglądać filmu - bo to było pewne." - tego argumentu bardzo nie lubię. Nie dojdziemy do kompromisu w sprawie filmu, to pewne, w każdym razie dzięki za miłą wymianę zdań. Miło czasami popatrzeć na coś z trochę innej perspektywy. Pozdrawiam ;)
Skoro film fantasy to nie można od niego nic specjalnego wymagać? Lepiej po prostu "łyknąć" całość jako niewymagającą rozrywkę?
Jestem fanem wczesnej twórczości Petera Jacksona, ale akurat przekładanie Tolkiena na formę wizualną w jego wykonaniu to po prostu sprowadzanie jej do poziomu kompletnego dna....
Ty się nie znasz na filmie fantasy.Niz oglądać to się śmiejesz ze scen jakby to była komedia.
Właśnie dlatego dałam tak niską ocenę. Film fantasy nie powinien mnie tak rozśmieszać.
Śmiesznie wyglądają te dwie części w porównaniu do trylogii LotR. Widać górę wzięła fascynacja Jacksona nad twórczością Tolkiena, niestety, że ze szkodą dla fanów zarówno książek jak i dobrych filmów. W przygodach Froda można zobaczyć z jakim szacunkiem pan Peter podchodzi do tej klasyki fantasy, tutaj rozciągnięcie krótkiej książki na 3 części można tylko tłumaczyć chęcią nachapania jak największej ilości gotówki do kieszeni. O słabiutkim CGI z litości nie wspomnę.
No właśnie. Bo jak szanujący się fan dzieł Tolkiena, może znieść:
- Khazadów bez bród, tudzież łysych,
- ożywionego Azoga, w dodatku rażącego sztucznością,
- elfów weganów, wyblakłych jak koszula po 20 praniach,
- Thranduila na ni to łosiu, ni jeleniu,
- naciągany i przesadzony konflikt krasnoludy/elfowie,
- Tauriel i Legolasa- 10 lat później!, co widać,
- slapstickową ucieczkę w beczkach,
- żenujące przejście krasnoludów przez miejską kanalizację,
- guano na głowie Radagasta,
- Thorina na taczce,
- Smauga skąpanego w złocie,
- scenę uzdrawiania Kilego i jego zauroczenie elfią wojowniczką,
- ćmę do zadań specjalnych,
czy coś pominęłam?
Gdyby zmienić lub wyrzucić pewne elementy, np. te wspomniane wyżem, nic by ten film nie stracił a może nawet zyskał.
Zapomniałeś chyba o tej dziwnej broni, która ma zastąpić najzwyklejszy łuk Barda.
No, jest jeszcze Legolas-ninja-jednoosobowa armia :P To że go tam w ogóle wsadzili tylko po to żeby sobie wesoło mordował i prawie nie miał mówionych kwestii (myślałby kto, że skoro się uparli, żeby był, to będzie coś sensownego robił/wprowadzał do historii), mnie osobiście bardziej denerwowało niż elfi weganizm i wyblakłość :P
Tia, nie rozumiem też niektórych, co to wychwalali jego grę aktorską:P mnie utkwiły w pamięci jedynie jego soczewki kontaktowe:P