Osobiście uważam, że Liv w roli Arweny była najlepsza. A jakie są Wasze opinie?
No właśnie ona jakoś podobała mi się najbardziej i absolutnie nie chodzi mi tu o jakieś wątki miłosne, ale po prostu jakoś tak...mi nie pasuje, zamiast niej wolałabym Arwenę;)
1.Galadriela, Cate Blanchett zagrała świetnie wiekową damę, najstarszą elfkę w Śródziemiu.
2. Powiem szczerze do Hobbita 2 to Arwena była na drugim miejscu, ale teraz jest nią Tauriel, wiem wymyślona postać, ale naprawdę bardzo fajna. Waleczna, uśmiechnięta i nie płacząca tak jak to robiła ciągle Arwena xD
Za rok pewnie będzie wiele łez, bo wiadomo co się stanie z kilkoma głównymi bohaterami, coś mi się zdaje, że Tauriel czeka smutny koniec. Pewnie Legolas, który w Hobbicie jest dosyć wredny, odmieni się w skutek jakiś wewnętrznych przeżyć związanych z losem Tauriel.
Arwena ciągle płakała, bo Aragorn był daleko, a Tauriel nie musiała, bo i Legolas i Kili byli ciągle blisko :D
tez sobie o tym pomyślałam, że Legolas zmieni się po śmierci Tauriel, bo wlasciwie jak miałby się jej romans z Killim potoczyć? Umrze Killi i Tauriel na bank, a Legolas przestanie być dupkiem ;D
Tauriel. Myślałem, że ta postać kompletnie mi się nie spodoba a tu miła niespodzianka. Według mnie "zmiażdżyła" Arwene :D
Mój nr 1 - Galadriela - wielbię Cate Blanchett, to wspaniała aktorka, sprawdza się w każdej roli, także najpotężniejszego elfa w Śródziemiu
Arwena była przepiękna (Liv Tyler jest stworzona do zagrania elfa), ale poza sceną ucieczki przed Nazgulami w "Drużynie Pierścienia" jej postać była taka apatyczne, nużąca, taka mimoza...(choć wiem, że taka miała być) Za to Tauriel bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła - ale muszę ją bliżej poznać, czy zajmie miejsce nr 2 na mojej liście, to się okaże po obejrzeniu 3. części Hobbita :).
Zgadzam się właściwie z całą wypowiedzią, dla mnie również Galadriela jest na pierwszym miejscu bo to klasa sama w sobie i typowa elfka "wyższych sfer", czuć respekt od niej i do niej ;) Arwena również świetnie zagrana choć jedyna scena, która zapada w pamięci to właśnie ucieczka przed nazgulami, która notabene była świetna, a nawet epicka ;p mimo to myślę, że drugie miejsce już zajmuje Tauriel, jest to wyrazista wojowniczka, która jest z kolei typową elfką z puszczy czy też lasów ;)
Galadriela, którą gra Cate Blanchett jest chyba idealna, jeśli chodzi o pokazanie postaci z książki (a właściwie kilku książek), dokładnie tak ją sobie wyobrażałam. Jest wiekowa, wyniosła, tajemnicza. Ale jeśli bardziej wolę Taurielę. Chyba w zamiarze Jacksona taka właśnie miała być Arwena, ale nie wyszło. Coś tam się starała w "Drużynie Pierścienia", a potem niby i tak jej postać została rozwinięta, ale w tym przypadku wolałabym, jakby się trzymano książki i jakby to Aragorn za nią latał, a nie na odwrót. W filmie miałam wrażenie, że ona kocha bardziej Aragorna, niż on ją. A Tauriela właśnie jest utrzymana w duchu Tolkiena, w końcu mówił, że społeczeństwo Elfów jest równe, kobiety też walczą, zajmują się medycyną, itd. Po prostu tego nie pokazał. I jest postacią, która myśli. Może jej pobudki są idealistyczne, ale można to uzasadnić młodością. Dlatego Galadriela i Tauriela - jedna, bo jest dobrze ukazana, zgodnie z książką, a druga, bo po prostu mi się podoba.
Arwena dla mnie pozostanie zawsze najlepsza. Ona była naturalna a u Tauriel widać kredkę czarną do oczu, brązowy cień i tusz do rzęs, oraz podkreślone brwi kredką. Nie podoba mi się to, że makijaż ewidentnie widać jakby Tauriel codziennie rano przed rozpoczęciem pracy siadała przy toaletce i się malowała. U Arweny była czysta naturalność i uroda.
Jeśli chodzi o urodę to Tauriel najbardziej i Galadriela (bardziej w LotR niż w Hobbicie ale też dobrze)
Dlaczego wszyscy piszą i mówią Tauriel? Powinno być po polsku Tauriela. W angielskim jest Arwen i Galadriel.