......Legolas najbardziej podobał mi się nie w HOBBICIE - trochę w cieniu ojca - ale we WŁADCY a najlepsza scena z jego udziałem która mnie do niego przekonała bo lubię postacie bardziej wyraziste - to ta gdy w DWÓCH WIEŻACH Eomer ubliża krasnoludowi Gimlemu słowami - ''uciąłbym ci łeb,krasnoludzie,gdyby choć trochę więcej wystawał nad ziemią'' i silny , natychmiastowy refleks Legolasa ''Gimli ni jest tu sam!!!!!!!!!!!!!'' -
no - najlepsza scena w moim odczuciu z Legolasem:)
w HOBBICIE Legolas jest bardzo zwinny - mobilny - szybki - ruchliwy - jego ojciec zaś to żywye wcielenie monumentalizmu i dostojeństwa godne raczej samego Thingola niż elfa z lasu - o ile Legolas reaguje emocjonalnie o tyle ojciec jego Thranduil ma w sobie zimną furię....
Tak zgadzam sie co do jego ojca.
Legolas to też moja ulubiona postać w Hobbicie i WP, niektórym nie podoba sie ze PJ dodał tą postac do filmu,
ale mi pasi, lecz sanuje zdanie innych.
Mam podobne odczucia. Legolas we Władcy (filmie) to perełka. O dziwo bo w książce wiele innych postaci go przyćmiewa a tutaj Jackson pokazał to co w nim najlepsze. Super to wyszło. Ale w Hobbicie to zupełnie inna bajka. Podoba mi się, że Legolas się pojawia, ale już nie akceptuję tego w jaki sposób. Jest zarozumiały, chamski, arogancki no i te jego sztuki walki mocno uderzają w jego autentyczność. Przez to wszystko odstaje od tego Legolasa z Władcy i dlatego chyba budzi negatywne odczucia.
Za to Thranduil...W książce odebrałam go jako króla mądrego, dostojnego, który potrafi pięknie się wysławiać. Czuć było tą jego dostojność. W filmie jakby mu tą mądrość zabrali a zastąpili właśnie tą zimną furią.
I przyznam się szczerze, że jak wspomniałaś o Thingolu to, aż mi się cieplej na sercu zrobiło. Faktycznie, to czysty Thingol. Tak sobie go wyobrażałam.
tak.............prawda - więc zapomniałam z jakiej sekwencji ten tekst jest ???
nie mam książki przy sobie bo nie jestem w domu - ale to zdanie utkwiło mi w głowie i byłam pewna,że o tę scenę chodzi......
może ktoś pamięta???
Na drugi "żut" jest grubszy i przerobiony. Tak jest jak się tworzy film chronologicznie wcześniejszy 10 lat po lotrze
Ja mam takie pytanie dotyczące Legolasa, które przyszło mi na myśl, ale trochę odbiega od tematu. Mianowicie:
Kto był matką Legolasa? :)
Nie ma imienia matki legolasa. Tolkien go nie wymyślił. Dlatego mama legolasa jest jak mama muminka. Tyle że o mamie legolasa wiemy tylko,źe była
Niby tak, ale przecież Elfy miały tylko ślubne dzieci, więc gdzie żona Thranduila? Powinna być u jego boku jako królowa Leśnych Elfów. Dziwne, że Tolkien nigdzie o tym nie wspomniał.
Może miała się pojawić w tym planowanym nowym hobbicie, ale Tolkien zmarł nim napisał coś o niej
Tak dla wyjaśnienia - Tolkien napisał [wydał] Hobbita w latach trzydziestych a zmarł w połowie lat siedemdziesiątych - gdyby chciał coś poprawić - miał dość czasu. Więc raczej można założyć, że Tolkien po prostu zmienił zamiar napisania Hobbita od nowa i postanowił pozostawić go w takiej formie, w jakiej powstał. I raczej nie brak czasu sprawił, że nie wspomniał o matce Legolasa. :)
Mogła zginąć, albo odpłynąć do Valinoru jak żona Elronda. Też mnie to nurtuje. Tak samo jak Legolasa rodzeństwo.
No właśnie nie wiem. Ktoś gdzieś napisał o rodzeństwie i nie mam pojęcia skąd to wziął.
Gdzies czytałem że chyba podobnie jak żona Elronda odpłynęła do Valinoru. Poszukam to dam Ci link do tego.
Ale to i tak chyba informacje niepotwierdzone przez żadne "tolkienowskie źródła". Po prostu domysły.
Tolkien nigdzie nie wymienił imienia matki Legolasa, ani w Hobbicie [gdzie Legolas w ogóle nie występuje, jednak mogłaby być wspomniana żona Thranduila - w domyśle "matka Lego"], ani we Władcy.
Można się domyślać, że albo nie żyje, albo też udała się do Valoinoru, podobnie jak żona Elronda. Ale to tylko przypuszczenia.
Piękna scena, równie piękna jak przyjaźń elfa z krasnoludem. Choć ich przyjaźń nie była aż tak oryginalna, jakby się wydawało na pierwszy rzut oka. Bo warto jeszcze wspomnieć o przyjaźni Maedhrosa i pana Belegostu Azaghala. Z tą historią ściśle związane są losy Smoczego Hełmu Dor-lominu, który Azaghal podarował Maedhrosowi w podzięce za ocalenie życia i dobytku podczas napadu orków na Drodze Krasnoludów (Beleriand Wsch.). Ale to było tylko preludium do wspaniałej przyjaźni Legolasa z Gimlim, która zaprowadziła obydwoje aż na koniec świata. No, także zgadzam się z tobą :}
Błagam! Obydwóch! Nie obydwoje! Forma obydwoje zakłada mieszaną płeć wędrowców - twoim zdaniem, przepraszam, Legolas czy Gimli jest kobietą?
A z treścią się całkowicie zgadzam. :D
Całe szczęście, że mi powiedziałaś, bo myślałabym, że Legolas to kobieta, w końcu plótł sobie warkoczyki . Przepraszam za ten jakże rażący błąd.
„jego ojciec zaś to żywe wcielenie monumentalizmu i dostojeństwa godne raczej samego Thingola niż elfa z lasu”
Thranduil właściwie nie jest takim sobie „elfem z lasu”. Jest Sindarem pochodzącym z Doriath, a gdzieś (zdaje się w Encyklopedii Śródziemia – ktoś to pisał na forum już dość dawno) jest wspomniane, że w młodości często przebywał na dworze Thingola. Miał skąd nabrać majestatu :)
Natomiast jego poddani to w większości zwykłe Leśne Elfy.
Dodam jeszcze, że pisząc Hobbita Tolkien wzorował Thranduila na Thingolu właśnie. Wyposażył go między innymi w podziemny pałac i uwielbienie do białych szlachetnych kamieni (aluzja do Silmarila).
Bo Tolkien zaczynał pisać Hobbita jako całkiem osobną bajkę o zupełnie nowej postaci – hobbicie, a w trakcie pracy wplatał do niej coraz to więcej elementów z Silmarillionu, jak Mroczna Puszcza (dużo bardziej lightowa wersja Taur-nu-Fuin), Thranduil jako nieco łagodniejsza wersja Thingola oraz Arcyklejnot wzorowany w pewnym sensie na Silmarillach. Jest tego na pewno jeszcze więcej …
......................to ja się nie dziwię,że jako miłośnik majarów patrząc na niego czułam się jak Meliana...................
Thingol też wrósł w ziemię na widok Meliany, obydwoje zapuścili korzenie na długi, długi czas, więc jeśli chodzi o emocje to w tym konkretnym przypadku jedno nie było lepsze od drugiego ;}
racja - mężczyźni potrafią być bardzo emocjonalni - kobiety zaś - bardzo logiczne - albo - bardzo wyrafinowane bez cienia emocjonalności .....:)
jednym słowem - wspaniały być musiał z niego Elf - skoro Meliana się zgodziła dla niego ''przyjąć cielesne więzy i okowy Ardy'':)
Wiadomo, Thranduila nie przebija, ale jest też bardzo fajną postacią. Doskonałym pomysłem było pokazanie jego przyjaźni z Gimlim i to w jaki sposób ona "dojrzewała". Zwłaszcza w WP był fantastyczny, ale w Hobbicie też mi się podoba. Nareszcie wysunięto go bardziej na pierwszy plan :)