bezlitosne krwiożercze i niezwykle groźne stwory tak są tacy :) ale nie są zbyt inteligentni :)

Bo taka jest odwieczna rola "zbiorowych negatywnych bohaterów': musi ich być bardzo dużo, muszą być bardzo źli, głupi i groźni, i muszą ginąć setkami i tysiącami, aby Ci Dobzi mogli wykazać się przed nami należytym bohaterstwem. :-)

No niby tak, ale psuje mi to trochę obraz całości. Azog jest naprawdę przerażający, a jego sługi to totalne głąby. Myślę, że efekt byłby lepszy, gdyby ubili trochę pozytywnych postaci. Ale w sumie "Hobbit" jest baśnią, a nie epicką powieścią, jak "Władca Pierścieni", więc nie ma się co dziwić. I tak nigdy nikt nie nakręci nic lepszego.

A poza tym, robiąc film na podstawie książki, nie bardzo godzi się wybijać bohaterów, którzy w owej książce przezywają! :-)

Orkowie jako tacy nie byli szczególnie rozgarnięci. Mieli zmysł praktyczny, budowlany i rzemieślniczy, ale wielkimi myślicielami raczej nie zostawali. I tutaj (tzn. w filmie) są pokazani dość trafnie, choć wyjątki potwierdzają regułę, a taki Azog raz na jakiś czas wśród nich się trafiał, i dlatego właśnie im przewodził, bo był nieco bardziej od innych cwany i kumaty.

Taka konwencja kina. To tak samo jak ze szturmowcami w Star wars. Padają jak muchy. Poza tym elfowie to mistrzowie naparzania i orkowie po prostu nie mają do nich startu.

dobre porównanie i racja