W końcu po nieprzespanej sylwestrowej nocy i 12 godzinnej pracy udałem się w 60 km podróż
do Imax`a na Pustkowie Smauga i niestety pustkowie było, ale w sercu... A prócz pustkowia
zagościł też ból i żal. Peter Jackson zrobił to co mógł zrobić najgorszego... posłuchał tłumu.
Tłumu ludzi, którzy nie mają pojęcia o Śródziemiu Tolkienia, ludzi którzy idą do kina bo lubią
efekciarską nawalankę, albo bo Killi jest przystojny, a Gollum śmieszny. To co wynosiło
wcześniejsze filmy na przynajmniej 5 poziomów lepsze od reszty to był styl i dopracowanie
Petera. Ukazanie Śródziemia szerszym okiem, spokojne rozwijająca sie akcja, a nie pęd przez
fabułę z jak największą ilością efektów i walki. Reżyser twierdził, że stara się jak najwięcej kręcić
w plenerze, ale oszukał wszystkich. Widać dużą i niedopracowana obróbkę graficzną, nie trafiona
stylizacja Beorna, który z wielkiego umięśnionego drwala zmienił się w obrośniętego krzewem
wielkoluda z sterczącym brzuchalem przed sobą powodującym, że ledwo się porusza i wielki
minus dla Petra za Zmiennoskórego, bo była to moja ulubiona postać z Książki. Orlando Bloom
za miliony, które zapewne otrzymał za udział w filmie wszystko stracił w restauracjach i fast
foodach bo przytył i już nie był tym smukłym elfem, które oglądaliśmy w trylogii. Peter opuścił
wiele ważnych rzeczy, a zmienił jeszcze więcej. Mało scen z Beornem, krótka w przeciwieństwie
do książki akcja w Mrocznej Puszczy (gdzieś w radiu słyszałem, że Pustkowie to mroczna część i
spodziewałem się pół filmu w właśnie mrocznym lesie) gdzie Krasnoludy były na skraju
wyczerpania i cud ich uratował. W filmie wygląda to tak, że poruszają sie po średnio oświetlonym
lesie, gdzie przez 5 minut maja omamy, a przez resztę 15 walczą z pająkami. Również zbyt krótki
pobyt u Króla Leśnych Elfów, którego charakteryzację akurat oceniam na plus. To, że miłosny
wątek między ELFEM, a KRASNOLUDEM (no ok Killi nie przypomina akurat krasnoluda) to
żenada i przesada to chyba nie muszę powtarzać, ale zwrócę uwagę na postać Tauriel też
nietrafiona, gdzie Elfy, a szczególnie Elfickie kobiety są piękne i bije od nich majestat, bardziej
pasuje na wojowniczkę Rohanu. Inna sprawa tyczy się krasnoludów, których nie znam prawie w
ogóle prócz Thorina, Balina, Bifura, Bombura, Killiego, Filliego i moim zdaniem najbardziej
trafionego czyli Dwalina. Jeszcze 4 z nich zostaje w Esgaroth? Co jets grane?! Może jeszcze,
któryś z nich zabije Smauga i pomaszerują z ludźmi na Samotną Górę?! Zbliżam sie do końca i
na koniec zostawiłem sobie najlepsze czyli Smauga, który wygląda świetnie, a brzmi bosko i
niestety Peter jak w tej części przystało musiał coś spieprzyć i z Majestatycznego, morderczego i
niepokonanego Smoka zamienił w słabego i niefrasobliwego Gada, z którym Krasnoludy
pogrywają sobie jak chcą. Trudno, czczony jak do tej pory przeze mnie Peter Jackson zawalił na
większości linii i zrobił film dla (bez obrazy) zwykłego Kowalskiego i przejął się nie do końca
słuszną krytyką właśnie tych Kowlaskich jeśli chodzi o Pierwszą część. Kojąco na rany po
obejrzeniu Pustkowia działa świetna piosenka. Pozostaje mieć nadzieję, że Peter choć troszkę
może poprawić film jeżeli ma materiał dla fanatyków w postaci wyciętych scen. Bardzo
brakowało też piosenek i wierszy krasnoludów.