Sam film tak samo jak pierwsza część wg mnie na 6. Był przyjemny, ale jak to się mówi nie wbił mnie w fotel.
Drażnił mnie jednak (co oczywiście nie było winą samego filmu, więc nie wpłynęło to na ocenę) dubbing, bo niestety na takową wersję trafiłem. Psuło to odbiór filmu. Nie rozumiem po co w ogóle w normalnych filmach stosuje się dubbing. Do filmów animowanych jeszcze rozumiem, ale tam gdzie występują prawdziwi aktorzy? Wiem, że w innych państwach nagminnie się stosuje ten zabieg, ale wolę zagraniczne filmy oglądać z napisami lub z lektorem, który zanadto nie zagłusza dźwięku. Czemu? Bo aktor gra nie tylko gestami i mimiką, ale także GŁOSEM! I kiedy na ekranie widzę McKellena, to chcę usłyszeć jego głos i to jakie on uczucia wlał do wypowiadanych słów, a nie jakąś podróbkę (która często bywa nieudolna i aż kłuje w uszy). Równie dobrze można by aktorom wyciąć twarze i komputerowo wstawić cudze. Jak dla mnie dubbing w normalnych filmach jest totalnym nieporozumieniem.
Po pierwsze: na seans szedłem ze znajomymi, nie ja robiłem rezerwację, więc nawet nie wiedziałem na jaką wersję idziemy. No ale ok, mogłem się tym zainteresować.
Po drugie: nie widzę powodu dla którego nie mógłbym dodawać tego typu tematu. Na forum jest mnóstwo wątków nie odnoszących się do treści filmu (np. jaki jest ulubiony bohater czy też jakie film ma szanse na oscara) i nie wyrażających merytorycznych opinii, więc nie wiem w czym mój temat miałby być od tamtych gorszy. Po prostu wyraziłem swoje zdanie ogólnie na temat dubbingu, podpierając się niedawno obejrzanym filmem. Jeśli były już inne tego typu wątki, to widać nie jestem osamotniony w poglądzie, że dubbing jest do kitu w normalnych filmach.
No i nie sądzę, abym w ten sposób jakoś miał obrzydzać innym film. Co najwyżej może ktoś kto też nie lubi dubbingu będzie po prostu uważniejszy idąc na to do kina i wybierze zwykłą wersję.
No to tak tylko chciałem doprecyzować, pozdrawiam
Też uważam całą ideę dubbingu za bezsensowna, głównie z przyczyn, które wymieniłeś (a w Hobbicie jest on wyjątkowo słaby). Na szczęście jest dobry sposób na uniknięcie rozdrażnienia spowodowanego tym zjawiskiem: oglądanie filmów bez dubbingu ;)
Mam nadzieje, że pomogłem, pozdrawiam
Ta idea ma sens ponieważ ściągnie to kina więcej dzieciaków które jeszcze nie nadążają z szybkim czytaniem (film jest od 7 lat), wtórnych analfabetów i leni którym czytać się nie chce. Z tego co widziałem ilość rezerwacji na wersje z dubbingiem cieszyła się niezłą popularnością.
Na przyszłość trzeba uważać aby nie wpaść w dubbingową pułapkę, bo można sobie zepsuć seans.