Witam, mam kilka pytań na temat Smauga:
Skąd smok wiedział tak dużo, jak nie opuszczał Góry:
- o przydomku Thorina? Z tego co pamiętam - mogę się mylić - przydomek swój zawdzięcza dzięki
konarowi dębu, którym bronił się przed Azokiem, co było już po tym jak Smaug opanował Górę.
- o tym, że odradza się "ciemność", czyli Sauron
Po zajęciu Ereboru Smaug nie siedział stale w Górze. Co jakiś czas wylatywał z niej wylatywał i napadał na ludzi w celach konsumpcyjnych. Mógł zasłyszeć plotki o Thorinie podczas jednego z takich nalotów.
Co do drugiego: być może złe istoty wyczuwają jakoś Zło?
Nie przypominam sobie, aby gdziekolwiek było powiedziane (napisane), że Smaug opuszczał Erebor po jego zajęciu. Chyba było wręcz odwrotnie: legł na górze skarbów, względnie się w niej zakopał, i jak to smok: przykimał zadowolony, a kimka jego trwała wiele lat. Nie pamiętam też aby w książce nazywał Thorina jego przydomkiem.
Jeśli zaś chodzi o wyczuwanie Zła, to istoty jego typu niewątpliwie doskonale wyczuwały te klimaty! W końcu Zło je zrodziło, a duchy zamieszkujące wielkie cielska smoków były z natury złe, więc rosnący w siłę Sauron zapewne miał do nich jakiś przystęp i oddziaływanie.
Tak prawią Uczone Księgi.
A co tam sobie Dżekson wymyślił, to już insza inszość, która - jak pokazał - niekoniecznie musi współgrać z tolkienowską logiką.
Cytat z Hobbita: "[...] Prawdopodobnie zwyczajem smoków zgromadził je w najgłębszej jaskini, spiętrzył na kupę i sypia na górze skarbów niby na łóżku. Odtąd nieraz wypełzał przez Główną Bramę i nocą napadał na Dal, porywając ludzi, a szczególnie dziewczęta, by je pożreć; w końcu miasto upadło, wszyscy mieszkańcy albo wyginęli, albo uciekli". W książce Smaug chyba nie używał przydomka Thorina.
Brawo!
Faktycznie Smaug opuszczał czasem Erebor po wygnaniu stamtąd krasnoludów, choć jak widać przechadzał się jedynie po najbliższej okolicy. Nie wiadomo jednak jak długo trwały jego nocne eskapady do Dali, i czy to trwało na tyle długo, aby mógł zasięgnąć jakieś wieści i przydomku potomka Królów pod Górą?
Tak, z tym się zgadzam, nie wiadomo jak podczas takich eskapad wszedł w posiadanie informacji o Thorinie. Chociaż, jak na smoka przystało, musiał być stworzeniem inteligentnym i chyba mniej więcej orientował się co dzieje się w okolicy "jego" królestwa. Plus Thorin, jako syn króla i następca tronu, musiał być ogólnie nieco bardziej popularny, więc jakieś plotki na jego temat pewnie gdzieś tam krążyły.. To tylko taka moja próba (choć może nieco naciągana) w miarę logicznego wyjaśnienia jak to się stało.
Proste... łapie jakiegoś chłopka czy dziewuszkę, zanosi do Góry i bierze na spytki nim go zje. Myślę, że gdyby trafił na ciebie, to razej byś mu wszystko wypapał co wiesz, gdyby się grzeczenie zapytał. A biorąc pod uwagę że lata, ma spory zasięg i może polecieć dalej niż do najbliższej wioski. I nawet swojego mieszkania nie musi zamykać, bo raz - trudno się tam dostać, dwa - raczej nikt z okolicy się nie ośmieli.
To cholernie inteligentna bestia, i długowieczna - praktycznie wieczna, o ile ktoś go nie ubije. Więc pewnie czasem ma ochotę po prostu z kimś pogadać.
Właśnie mniej więcej taką opcję brałam pod uwagę. Z resztą niemal każdy w obliczu śmierci powiedziałby wszystko jak na spowiedzi. Bo raczej Smaug nie wpadał do jakiejś gospody na piwko i nie ucinał sobie pogawędek z innymi klientami :D
Jasne ludzie uciekali przed ogniem smoka I wymieniali w tym czasie nowinki o przydomkacj starych króli etc...
Smaug był pod wpływem Saurona (to już masz odpowiedź na 2 pyt) natomiast jeśli chodzi o tą wszechwiedzę to raczej ciężko wyjaśnić...z tego co pokazali w filmie wynika,że przez oddziaływanie Nekromanty smok mógł zbierać informacje z zewnątrz...ale jak i dlaczego? tego możemy się dowiedzieć dopiero w następnej części.
pozdr
A wgl to czemu bilbo jak zakładał pierścień nie widział tego oka saurona co frodo. Frodo po paru sekundach zauważał oko i czuł taki ból że od razu ściągał pierścień a bilbo nosił go ile chciał i tylko był niewidzialny. Ktoś mi to wytłumaczy?
Bo Sauron wtedy się jeszcze w pełni nie odrodził i jego duch jeszcze nie istniał w Avakumie (Pustce śmierci )
Bo taka informacja nie jest konieczna biorąc pod uwagę pochodzenie smoków.
Wiadomo jednak, że Gandalf obawiał się użycia Smauga przez Saurona, a obawy czarodzieja zwykle miały solidne podstawy.
Smoki są niezależne, Sauron nie miałby władzy nad Smaugiem. Podobnie jak Barlog, który mieszkał sobie w Morii i Sauron nie miał na niego wpływu. Biorąc pod uwagę że według mitologii Śródziemia i smoki, i Barlogowie, i sam Sauron byli kiedyś sługami Morgotha, na zbliżonym poziomie, to pewnie też nie smak byłoby smokowi poddać się władzy dawnego znajomego z jednej firmy - Saurona. Chyba że Sauron mógłby jakoś Smauga namówić, przekonać, obiecać skarby Rohanu czy Rivendel. W książkach Tolkiena Gandalf obawiał się ognia Smauga nad Rivendel, więc uknuł całą tą wyprawę krasonoludów by zneutralizować smoka.
Niemniej niewątpliwie Smaug stał o wiele niżej "na drabinie ewolucyjnej" do Saurona.
Bo było tylko smokiem, a gdzież mu do Majara żyjącego i czarującego do tysięcy lat?
Do Majara, który był prawą ręką samego Morgotha, który przywiódł do upadku cywilizację Numenoru, i który od wieków był główną, najważniejszą i najpotężniejszą złą siłą w Śródziemiu?
Co prawda w tolkienowskim "Hobbicie" nie ma ani słowa o podległości Samuga Sauronowi, ale to nie dlatego, że smok był "niezależny". Po prostu Tolkiem uśmiercił Samuga, zanim Czarnoksiężnik przeobraził się w jego umyśle w Saurona. :-)
Jak miałby Sauron zmusić smoka do uległości? Wysłałaby orki na niego? Smaug by je spalił nim by doszły do góry. W książce ginie trochę fuksem, bo strzała trafia w dziurę w pancerzu z łusek. Smok miał wredny charakter, ale był głównie chciwy, a nie jakoś specjalnie żądny krwi czy zniszczenia. Górę zajął dla skarbów. A okolica żyła w cieniu góry, mając smoka za sąsiada, i jakoś tam prosperowała bez przeszkód. Sauron mógłby go może przekupić...
Sauron kiedyś miał potęgę, ale większość mocy przelał na pierścień, a tym nie dysponował. Mając pierścień pewnie by skłonił Smauga do uległości, ale bez pierścienia? Nie miał już dawnej potęgi, to raczej inne rasy (ludzie, elfy, krasnoludy) dawno zapomniały o swojej dawnej świetności i były słabym przeciwnikiem.
Sauron nie miał władzy ani nad Smaugiem, ani nad Balrogiem. Ci obaj żyli na swoim terenie i ten kto na ten teren wchodził, ryzykował swoją głowę. Ale poza swoim terenem niewiele ich interesowało.
Mniej-więcje tak się sprawy miały za czasów wyprawy kompanii Thorina do Ereboru.
Mniej-więcje, bo nie zapominajmy, że Gandalfowi bardzo zależało na zgładzeniu Smauga właśnie dlatego iż obawiał się, że odradzający się i nabierający mocy Sauron może wykorzystać smoka do własnych celów.
A skoro tak podejrzewał sam Mistrz Gandalf, to zapewne nie były to próżne supozycje, wyrażone w tych jego słowach:
"(...) źle miały się sprawy na Północy. Nie istniało już Królestwo pod Górą, zabrakło silnych mężów z Dale. Tylko krasnoludowie z Żelaznych Wzgórz zostali, by przeciwstawić się Sauronowi pragnącemu odzyskać górskie przełęcze i dawne tereny Angmaru. Za plecami zaś mieli spustoszone tereny oraz smoka, którego zresztą Sauron mógł wykorzystać ze strasznym skutkiem. Często powiadałem sobie: Muszę jakoś uporać się ze Samugiem. (...)"
(Cytat z tolkienowskich "Niedokończonych opowieści" - rozdział III - Wyprawa do Ereboru)