Hobbit: Pustkowie Smauga

The Hobbit: The Desolation of Smaug
2013
7,6 329 tys. ocen
7,6 10 1 328945
6,4 50 krytyków
Hobbit: Pustkowie Smauga
powrót do forum filmu Hobbit: Pustkowie Smauga

Zawiodłem się

użytkownik usunięty

Pierwsza część, mimo kilku idiotyzmów była całkiem niezła i przyjemnie się ją oglądało. Niestety
druga część to wielka porażka. Nie jestem fanem Tolkiena, więc nie czytałem Hobbita, więc nie
wiem czy błędy wynikały z książki czy nie.

Pierwszym minusem filmu jest akcja. W jedynce tempo akcji było wyważone całkiem nieźle. Były
momenty wolniejsze. W Pustkowiach Smauga akcja od początku do końca pędzi, przez co film
mniej więcej po połowie zaczyna nużyć. Ileż można oglądać te przesadzone w efektowności
walki. Z Legolasa zrobili maszynę do zabijania, a kilka postaci miała chyba nieskończoną ilość
sztyletów, bo rzucali nimi na wszystkie strony.

Kolejnym minusem (ten był nie do uniknięcia) jest przewidywalność filmu. Jeśli coś się dzieje
bohaterom lub grozi im niebezpieczeństwo. Zawsze ratunek przychodzi w ostatniej chwili. Po
pewnym czasie zaczyna to bawić zamiast trzymać w napięciu. Ci źli umierają na potęgę, ci dobrzy
w ogóle. Dobrzy piękni, mężni, odważni. Źli brzydcy... Do tego wątek miłosny. Całkowicie mdły,
banalny i przewidywalny.

Było też kilka momentów, które były absolutnym nieporozumieniem. Gdy bohaterowie zostali
złapani przez elfy, nie byli w ogóle pilnowani. Ucieczka stamtąd była tak idiotycznie
przedstawiona, że kilka osób na sali nie mogło powstrzymać śmiechu. Tak samo cała akcja ze
smokiem tak idiotycznie przeciągana, że okropnie nużyła. Oglądając końcówkę filmu
zastanawiałem się co to do cholery ma być. Ten smok mógł ich pięć razy spalić i zjeść.
Oczywiście gdy mógł zionąć ogniem i ich zabić to nie zionął. Gdy bohaterowie się rozdzielili
zamiast zaatakować kilku i ich zabić to reagował na krzyki innych. Idiota... Do tego gadał tyle i tak
monotonnie, że nie dało się już tego słuchać.

Efekty specjalne były super (choć kilka akcji było wyglądało tandetnie), aktorzy spisali się dobrze,
a muzyka była świetna. Niestety nie uchroniło to filmu przed słabą oceną. Hobbit: Pustkowie
Smauga to film nudny przewidywalny i za bardzo efekciarski.

Też odnoszę wrażenie, że pierwsza część była lepsza. Ale z trylogiami zawsze tak jest, że druga część to tylko łącznik pierwszej i trzeciej, dlatego trudno ją nakręcić i to też trzeba brać pod uwagę przy ocenie ;]

użytkownik usunięty
Altais

Biorę to pod uwagę, ale ten film mógłby być spokojnie o połowę krótszy i wiele by na tym nie stracił, a wręcz zyskał. Nastawiony był tylko na efektowną akcję, a nawet od akcji musi być jakaś odskocznia. Tutaj akcja pędziła na łeb na szyję od początku do końca... Spokojnie można było wszystko przedstawić już w tym filmie. Niestety finansowo opłaca się zrobić trzy zamiast jednego czy dwóch...

Co do długości, to się nie zgodzę. Mnie cieszy, że spędziłem w kinie 3 godziny zamiast jednej ;]

ocenił(a) film na 10
Altais

Mnie również :)

użytkownik usunięty
Altais

Ja tam wolę spędzić ciekawie godzinę, niż nudzić się przez 3 :) Jeszcze jakby film miał jakieś zmienne tempo akcji, a tu cały czas pędzi i przez to bardzo nuży.

To obejrzyj Życie Pi. Moim zdaniem lepszy niż druga część Hobbita.

Wiesz, to bajka, pisana z myślą o dzieciach, więc źli będą brzydcy, a dobrzy będą piękni. Zapewniam Cię, że w książkach elfy nie są zdolne do aż takich wygibasów (albo przynajmniej ich po prostu nie prezentują). Co do tempa akcji - mnie obie części nieco się dłużyły, bo nie przepadam za tym jak bardzo rozwinięto sceny walki. Przewidywalność filmu to po części "wina" oryginału, który też ma taki charakter. Pamiętaj, że to jednak bajka - krasnoludy musiały mieć trochę szczęścia przy ucieczce z Mirkwood. Wątek miłosny mdły i stworzony tylko na potrzeby ekranizacji - elfka Tauriel w książce nie istnieje.

Btw - Yossarianie, czy Orr naprawdę ma policzki jak jabłuszka? ;) Fajny login.

użytkownik usunięty
latelamb

Orr miał policzki jak jabłuszka gdy go ostatnio widziałem, ale drań uciekł do Szwecji ;)

Wiem, że to bajka, więc ten minus jest trochę na "wyrost". Film właśnie jest pomiędzy typowo dziecięcym a dla dorosłych co trochę mnie irytowało. Z jednej strony "bajkowy" świat, z drugiej za bardzo rozbudowane i szczególnie w jedynce za ostre sceny walki. W dwójce wybitnie przesadzili z ich efektownością. Wolałby by ten film był bardziej "dla dzieci".

No i tu bym się zgodziła, przede wszystkim z przesadzeniem z efektywnością. Można to w sumie tłumaczyć tym, że dzieci to lubią. "Hobbit" jest trochę zawieszony między filmem dla dzieci a filmem dla dorosłych, trochę bajki, trochę LOTR-a i mnie też to trochę denerwowało na seansie - z jednej strony lekko głupawe akcje z niezniszczalnymi beczkami, z drugiej wyrywanie nóg pająkowi i erotyczne aluzje między elfką a krasnoludem.

użytkownik usunięty
latelamb

Właśnie! Ten film nie może się zdecydować czy być dla dzieci, czy nie.

ocenił(a) film na 6

Dobrze ujęte. Takie filmy są przeważnie klapą - zbyt brutalne dla dzieci, zbyt dziecinne dla dorosłych. Ja dalej nie wiem dla kogo były Legendy Sowiego Królestwa - piękna animacja o sowach chcących zostać bohaterami, ze scenami masowego mordu i rzucania się z nożem na członków własnej rodziny. Hobbit jest na odwót - zbyt trudny dla dzieci, z tymi wszystkimi aluzjami do świata Tolkiena, zbyt banalny dla dorosłych, z banalnie przedstawionymi scenami.

Też jestem zawiedziony, gdyż nie podobało mi się zgoła hollywoodzkie podejście do pewnych kwestii. Spodziewałem się, że film wgniecie mnie w fotel tak jak WP lecz zawiodłem się. Nawet pomimo tego, że reżyser pozmieniał trochę scen, wstawił kilka swoich wątków i ukazał film wg swojej wizji to gdy oglądałem sceny walki i innych niebezpieczeństw, to wiedziałem, że bohaterowie wyjdą ze wszystkich opresji obronną ręką, i nawet się nie będą musieli zbytnio wysilać, żeby pokonać te niebezpieczeństwa.

ocenił(a) film na 8

Akurat zachowanie smoka jest dla mnie zrozumiałe. To sadysta, który woli najpierw pobawić się swoją ofiarą, zamiast ją od razu zabić. Zupełnie tak jak kot. Z drugiej strony Smaug nie brał pod uwagę tego, że krasnoludy mogłyby stanowić dla niego jakiekolwiek zagrożenie, dlatego poczynał sobie z nimi tak lekkomyślnie.

ocenił(a) film na 4
lost24

Sadystą to chyba tu jest PJ a nie ten smok. "Fragment ze smokiem" trwa chyba ze 40 minut i w zasadzie nie dzieje się tam nic poza wzniosłą gadką i ganianiem się ze smokiem, który na koniec i tak odlatuje. :D

Nie bez powodu normalnie fabułę książek się na potrzeby filmu przycina. Odrzuca się fragmenty nie wnoszące nic do fabuły i niepotrzebnie przedłużające ją. A PJ robi 3 filmy dwuipółgodzinne z książki, która była krótsza niż którakolwiek część LOTR. :) Pokazał się Bad Tastem i Braindeadem, poradził sobie z LOTRem, a teraz chyba po prostu zbiera na wysokie emerytury dla prawnuczków. Zupełnie zmieniło się jego podejście do kręcenia filmów.

ocenił(a) film na 10
jamqdlaty

"Zupełnie zmieniło się jego podejście do kręcenia filmów." - ojej, naprawdę? Bo TY TAK TWIERDZISZ? BO TOBIE TAK SIĘ WYDAJE? Pfff! :)

ocenił(a) film na 4
baba_yaga

Bo mam mózg, którego potrafię używać do dedukcji. Nie trzeba być Szerlokiem Holmsem, żeby zrozumieć motywy powstania tej "trylogii".

ocenił(a) film na 10
jamqdlaty

"Nie trzeba być Szerlokiem Holmsem, żeby zrozumieć motywy powstania tej trylogii" - tylko ci, którym brakuje w portfelu mierzą innych taką miarą.
Dwa zwoje odpowiedzialne za podstawowe funkcje życiowe, to jeszcze nie mózg. A więc nie pochlebiaj sobie :)
PS. Zdania nie zaczyna się od "Bo" :)
Ciao :)

ocenił(a) film na 4
baba_yaga

Moje zdanie zaczynało się od "Bo(...)", ponieważ użyłem zabiegu powtórzenia ostatnich zdań twojej wypowiedzi. Odniosłem się w ten sposób do twoich "Bo TY TAK TWIERDZISZ? BO TOBIE TAK SIĘ WYDAJE?", które swoją drogą również zaczęłaś od "Bo". Musi być ci teraz troszkę głupio.

Jeśli masz za pazuchą jakiś logiczny argument za podzieleniem tak krótkiego wątku głównego na 3 filmy, przedstaw mi go. Póki co Twoje wypowiedzi są tylko płaczem smutnego człowieczka, któremu film się z jakichś powodów podobał. Człowieczka nie mogącego zrozumieć, jak inni mogą używać trzymających się kupy argumentów za niską oceną tego filmu.

ocenił(a) film na 4
jamqdlaty

Oh, już rozumiem, co Ci się podobało w filmie - odwiedziłem wątek o krasnoludach.

Cóż, ja oceniam film fabularny jako film fabularny, nie jako pokaz efektów i urody głównych bohaterów.

ocenił(a) film na 10
jamqdlaty

A inne wątki odwiedziłeś, czy tylko zatrzymałeś się na tych, które ci odpowiadały do stworzenia hipotezy? :D
Cóż... Czego można się spodziewać po kimś, kto Millerom a Titanicowi (marnemu melodramatowi!!!) dał 9?
Daj spokój :)

ocenił(a) film na 4
baba_yaga

Millerowie w swojej kategorii wymiatają - super się na nich uśmiałem.
Titanic to był film poruszający, wielkie dzieło swoich czasów, które zostanie na zawsze zapamiętane.

Ty dałaś natomiast 10 filmowi, który wygląda ładnie, choć nie ładniej niż LOTR, za to ma dużo słabszy watek fabularny. Nie chce mi się sprawdzać, co dałaś LOTR, ale idąc tym tropem powinno być to jakieś 13/10.

Widziałem jeszcze z 2 wątki, w których i tak żadnego argumentu nie dałaś. Na argument wciąż czekam. Moich argumentów w tym temacie jest sporo, a wypowiadasz się w tym temacie.

ocenił(a) film na 10
jamqdlaty

"Millerowie w swojej kategorii wymiatają - super się na nich uśmiałem" - cóż za niski pułap poczucia humoru... :)
"Titanic to był film poruszający, wielkie dzieło swoich czasów, które zostanie na zawsze zapamiętane." - wśród rozhisteryzowanych nastolatek i niedowartościowanych chłopczyków :)
"Ty dałaś natomiast 10 filmowi, który wygląda ładnie, choć nie ładniej niż LOTR, za to ma dużo słabszy watek fabularny. " - no tak, bo nie interesowało mnie nic więcej, niż buźki facetów :D Ani muzyka (jestem muzykiem), ani plenery (zawodowo zajmuję się fotografią i fotografiką), ani kostiumy (projektuję ubrania i biżuterię), ani wnętrza (dekoracja i aranżacja wnętrz to moja pasja i zawód - jeden z kilku).
Taaa :D
"Widziałem jeszcze z 2 wątki, w których i tak żadnego argumentu nie dałaś. Na argument wciąż czekam. Moich argumentów w tym temacie jest sporo, a wypowiadasz się w tym temacie." - i co w związku z tym?
Uroczy jesteś :)

ocenił(a) film na 7
baba_yaga

Niby taki/a rozwinięty/a a w ogóle tego nie widać. Przestań robić burdel z tego forum.

ocenił(a) film na 4
baba_yaga

Nie wiem aż, czy Ty trollujesz, czy nie. :P
Nie wiem jak bardzo człowiekowi musi brakować argumentów, żeby szukać ratunku w moich ocenach innych filmów.
Co do niskiego pułapu poczucia humoru - tu nie chodzi o pułap. Coś co śmieszy Cię bardziej niż Millerowie nie musi śmieszyć bardziej mnie. :) Zdecydowanie Millerowie filmem ambitnym NIE SĄ. :) I bardzo dobrze! Lubię komedie głupie, jak ta. Lubię też mądre. Wszystkie pośrednie, z żartami nieobraźliwymi (czyli nie niskiego pułapu), ale też niezbyt głębokie, są zwyczajnie nudne. Millerowie to najlepszy głupi film, jaki widziałem!
Twojego tekstu o Titanicu nawet nie będę komentował.

Wszystko co Ci się podoba w Hobbicie ująłbym w takim razie krótko - warstwa artystyczna. ;) Jestem grafikiem i ilustratorem, więc to doceniam (stąd tak wysoka moja ocena), ale pod względem fabularnym film jest bardzo słaby. A jak już mówiłem - to film fabularny i tak powinno się go oceniać. To nie jest pokaz efektów.

Jeśli na swoje ostatnie pytanie nie znasz odpowiedzi, to zwyczajnie nie potrafisz czytać ze zrozumieniem.

użytkownik usunięty
jamqdlaty

Masz rację. Jako pokaz artystyczny, Hobbit jest bardzo dobry, ale co mi po ładnych widokach jak po godzinie w kinie nieźle się nudziłem. Fabularnie jest bardzo bardzo słabo. Przewidywalna fabuła (to można jeszcze przeboleć, bo to w sumie wina bardziej książki) idiotyczne sceny, banalny wątek miłosny, bohaterowie wychodzący z opresji zawsze w ostatniej chwili.

użytkownik usunięty
baba_yaga

Jesteś zwykłym trollem. Z tego co piszesz wychodzi, że jesteś super we wszystkim, a to nie jest możliwe. Jesteś muzykiem, fotografem, dekoratorem wnętrz i projektantem ubrań, a siedzisz na forum... zamilknij :) Popatrz jak inne osoby, którym film się podobał skomentowały.

ocenił(a) film na 7
baba_yaga

Weź się uspokój i nie rub burdelu z tego forum.

użytkownik usunięty

Dlaczego nie jesteś fanem Tolkiena i nie czytałeś Hobbita?

użytkownik usunięty

Właśnie przez czarno-biały świat Śródziemia. Jest to dla mnie zbyt przewidywalne uniwersum. Ma swoją magię, ale na pewno nie dla mnie.

Ja kocham książki Tolkiena, choć ten czarno-biały świat rzeczywiście drażni (szczególnie fakt, że jak jakaś rasa jest zła, to wszyscy jej przedstawiciele muszą być bez wyjątku źli i w dodatku paskudnie brzydcy, żaden z nich nie może się wyłamać poza schemat, tak samo z dobrymi rasami - no, może tylko rasa ludzi jest zróżnicowana pod tym względem, choć tu niestety też źli ludzie są brzydcy, a dobrzy piękni xd). Jest to sprawka chrześcijańskich poglądów Tolkiena - chrześcijaństwo w swych fundamentach jest bardzo proste, dobro jest dobre, zło jest złe, wszystko jest czarno-białe. Jest to naiwne i nieżyciowe. Mimo wszystko warto przeczytać książki Tolkiena, bo wykreowane przez niego Śródziemie jest niesamowitym miejscem, w dodatku przedstawionym w tylu detalach i z takim klimatem, że masz wrażenie, że istnieje naprawdę. Ktoś kiedyś napisał, że chciałby po śmierci trafić właśnie tam (nie dziwię się, bo ja też chcę). W dodatku jest kilka postaci łamiących stereotypy, na przykład Sméagol (Gollum), który jest raczej "tym złym", a mimo to budzi litość, sympatię i inne pozytywne uczucia, bardzo lubię jego podróż z Samem i Frodem w mojej ulubionej części cyklu "Podróż do Mordoru". :)

(PS. Ja z kolei nie mogę przebrnąć przez "Opowieści z Narnii" właśnie przez nadmiar banałów, bardzo naiwna i miejscami wręcz głupia książka, daleko jej do książek Tolkiena.)

użytkownik usunięty
szarosen

Wiesz, jeśli wziąć pod uwagę kiedy były napisane, to wtedy na pewno były bardziej "wyjątkowe" niż teraz. W dzisiejszych czasach wielu pisarzy "podrobiło" Tolkiena przez co jego czarno-białe podejście do świata po prostu nuży. Gdybym swoją przygodę z literaturą fantasy zaczął od Tolkiena pewnie byłbym zachwycony. Nie oznacza to, że jego książki są złe. Po prostu nie są dla mnie :) Wszystko co napisałem to oczywiście tylko moja opinia i możecie, a nawet lepiej jak się z nią nie zgadzacie. Co do uniwersum to się zgadzam, jest to niesamowite miejsce przedstawione z najmniejszymi detalami i klimatem, którego nie da się podrobić. Lubie uniwersum, nie lubię czarno białego świata. Dlatego lubię filmy, bo tam czarno biały świat schodzi na dalszy plan, w książce niestety nie...

Ale to wszystko mogę przeboleć w filmie. Ten minus czarno biały świat to tylko taka malutka wada, która prawie nie rzutuje na całość filmu. Byłaby o wiele wyższa ocena dla filmu, gdyby mnie po prostu nie znużył po pierwsze tempem akcji, która przez cały film pędzi na łeb na szyję. Po drugie przewidywalnością.

(Co do Opowieści z Narnii zgadzam się w 100%. Fabuła jest naiwna, banał wręcz wylewa się z książek. Nie ma co Opowieści z Narnii porównywać do Tolkiena. Nie ma tu nawet połowy takiego wspaniałego klimatu. A samo uniwersum jest... nudne. Jakieś miejsce gdzie żyją dziwne istoty i gadające zwierzęta. Są ci dobrzy i ci źli. Dobrzy zawsze wygrywają...)

ocenił(a) film na 7

skoro nie jesteś fanem Tolkiena to nie dziwię się, że jest zawiedziony. Niestety nie każdemu pasuje takie czarno biały świat niemal bez odcienia szarości.
Muszę jednak przyznać rację, że sam kilka razy się roześmiałem widząc absurd jakiejś sytuacji :) ale nie zepsuło mi to przyjemności z oglądania
Za to muszę przyznać, że nie podobały mi się następujące rzeczy:
-pierwsze ok 20 minut filmu- z tego co pamiętam to sporo było tam orków i okulary 3d strasznie mi męczył wzrok
-orki- nie wiem dlaczego ale te ich "dialogi" chwilami był żenujące
-piosenka- nie twierdze, że jest do bani ale "song of a lonely mountain" ma o wiele lepszy klimat i lepiej mi pasowała. Tutaj w filmie, gdzie teoretycznie krew powinna się lać strumieniami (kto wymyślił tą "cenzurę" czy cokolwiek to jest) mam balladę, którą nie pogardziłaby komedia romantyczna (chodzi mi o melodię, a nie tekst)

A teraz lista plusów:
+Tauriel
+Tauriel
+Tauriel
+Elfy z mrocznej puszczy- są takie zimne, bardziej wyniosłe
+ Motyw z okiem Saurona- nie wiem, czy w jakiejś książce było wyjaśnione dlaczego to akurat jest Oko-być może już zapomniałem, a było w Sillmarilionie- ale ta sylwetka na tle płomieni wyglądała obłędnie
+Oczywiście smok- jeden z lepszych jakie widziałem
+sceny walki- chwilami nieco absurdalne ale bardzo przyjemne do oglądania (zwłaszcza w wykonaniu Tauriel :D)

użytkownik usunięty
asasinxD

Wiesz czarno biały świat to tylko mały minus, który w bardzo małym stopniu oddziałuje na całość Mnie w tym filmie wynudziła akcja ze smokiem. Gadał, gadał, mógł ich pięć razy zabić, ale i tak poleciał... idiotyczne rozwiązanie. Po drugie te sceny akcji strasznie przesadzone. Legolas nagle stał się jakimś zabijaką, a postacie mają nieskończoną ilość sztyletów.

ocenił(a) film na 7

zauważ ze smoki są zawsze przedstawiane jako stworzenia obdarzone inteligencją porównywalną do ludzi więc być może odczuwał zaciekawienie i to skłoniło go do dłuższej zabawy z Bilbo zwłaszcza, że czuł od niego zapach krasnoludów. Ten motyw z odlotem jest właśnie bardzo dobry. Wychodzi tu na jaw całe jego okrucieństwo i nienawiść jaką żywi do tej rasy- nie wystarczy mu ich śmierć, on chce poczuć ich cierpienie spowodowane śmiercią niewinnych ludzi. Wskazuje też na to moment, gdy mówi, że kusi go oddanie Arcyklejnotu Thorinowi aby obserwować jak ten będzie ulegał coraz większemu zepsuciu.
Zgadzam się natomiast, że chwilami mieli za dużo szczęścia ale to typowe dla większości filmów ;) po tak długiej drzemce smok mógł być w złej formie, na pewno też zdawał sobie sprawę z brakującej łuski i być może był przez to nieco bardziej ostrożny

A z tymi sztyletami do bez przesady znowu- co to za problem mieć przy sobie kila czy nawet kilkanaście noży do rzucania- gdyby tak policzyć te pewnie nie byłoby ich tak wiele ale, że prezentują się dość widowiskowo to rzucają się w oczy ;)

Legolas faktycznie zupełnie inny niż w LotR... ale szczerze to podobał mi się. Zauważ, że to pewnie jeden z pierwszych razy kiedy zlekceważył zdanie ojca i tutaj po prostu brakuje mu jeszcze trochę luzu. Kiedyś czytałem jakiś artykuł o śmierciach na ekranie i wynikało z niego, że w LotR Legolas zabił całkiem sporo orków więc tam też jest zabijaką... tyle, że zyskał poczucie humoru :)

Generalnie zadaje sobie sprawę, że gusta są różne i komuś może się nie do końca ten film podobać ale uważam, że ocena 3 jest niesprawiedliwa. W najgorszym przypadku jest średni i zasługuje na 5, bo czy naprawdę jest aż o tyle gorszy na tle innych filmów fantasy? Tutaj jeszcze dodam, że śmieszą mnie ludzie, którzy piszą coś w stylu, że Hobbit jest słaby bo jest gorszy od np. Fargo (padł gdzieś taki przykład na forum- nie chodzi mi o to, że ty użyłeś gdziekolwiek takiego argumentu) Filmy fantasy porównujemy do filmów fantasy, a na tle innych filmów z tego gatunku, Hobbit nie wypada źle, choć owszem-są lepsze.

ocenił(a) film na 8

A ja wręcz przeciwnie. Pierwsza część odrobinkę przynudzała, oglądnęłam ją na 2 części. To miało być spokojne wprowadzenie do całej opowieści.
Za to druga część bardzo mi się podobała, dużo akcji, świetne sceny, oglądało się jednym tchem.
Zauważcie, że podobnie było w przypadku LOTR, pierwsza część miała najmniej akcji, była klimatyczna, powolutku wprowadzała widza do magicznego świata Tolkiena. Od Dwóch Wież zaczęło się naprawdę gorąco i nie potrafię powiedzieć, którą część wolę bardziej, wszystkie są znakomite.
Jestem wielką fanką Tolkiena i filmów Jacksona. O porównywaniu książek do filmu można pisać godzinami, ale przecież nie o to tutaj chodzi. Znam wiele osób, które książek nie znały, a w filmach się zakochały. Hobbita czytałam daaaawno temu, nie była to łatwa lektura do czytania, więc na prawdę wbrew pozorom przed twórcami filmu czekało nie lada wyzwanie.
Podsumowując Pustkowie Smauga:
Plusy:
- zwarta fabuła, brak nudy gwarantowany
- oczywiście muzyka (te momenty jak Bilbo wyjmuje pierścień i zaczyna się LOTRowska ścieżka - ah sentyment)
- efekty specjalne wcale nie takie przesadzone jak tutaj inni piszą, kraina nadal piękna i budząca podziw.
- smok, no cóż chyba najlepsza kreacja smoka w dziejach kina.
Minusy:
- nie wiem czy to wina samego aktora czy scenariusza, ale bardzo rozczarowała mnie jedna z moich ulubionych postaci z LOTR czyli Legolas. Tutaj to był zupełnie inny elf, inny charakter, inne maniery, inna postać!. Pamiętam jak oglądałam Drużynę Pierścienia, wtedy to byłam oczarowana BRĄZOWO-okim tajemniczym, małomównym, zrównoważonym elfem. Nawet zabijanie orków szło mu z gracją, z takim stoickim spokojem, pełnym równowagi i pokory. Tutaj widzimy zupełnie kogoś innego... Nie wiem, może przesadzam, ale to nie był TEN Legolas :)
Generalnie bardzo miłe widowisko, idealna przygoda na przyjemny wieczór. Chociaż no cóż, trylogię WP oglądałam już ok 20 razy i wiem, że będę do niej wracać, co do Hobbita nie jestem pewna czy wrócę aż tyle razy :)

użytkownik usunięty
Cherlindrea

A nie uważasz, że reżyser nie mógł się zdecydować czy ma to być film dla dzieci, czy dla dorosłych. Z jednej strony mamy głupawe akcje dla dzieci, z drugiej dość mocne (dla dzieci) sceny. Wychodzi z tego trochę nie wiadomo co i nie wiadomo dla kogo.

No bingo, dla kogo właściwie jest ten film??
LOTR to filmy dla dorosłych a Hobbit to takie niewiadomo co.
W LOTR jest wyprawa od pkt A do B, po drodze Aragorn staje się z tułacza królem, Gimli i Legolas przyjaciółmi, Arwena, że kocha Aragorna, itd. dzieje się dużo, zmienia się dużo i w miarę logicznie.
W Hobbicie analogicznie jest wyprawa, w pierwszej części zaczyna się od A, czyli po co leziemy, gdzie leziemy i z kim leziemy, a w drugiej.... nie ma kompletnie nic. Cały czas biegniemy, strzelamy, uciekamy, gadamy, w każdej chwili można uciąć tą kiełbasę i spokojnie pojawić się w Ereborze. Albo prościej, w każdej chwili można wyjść do sklepu po piwo, nic się nie straci. Thorin niby idzie, niby zależy mu na wyprawie ale aktywność wykazuje tylko w chwilach kiedy może pozbyć się Bilba, któremu co krok zawdzięcza życie.
O różnych debilizmach typu balista na smoki, multikulti w Esgaroth, kilkuset letnie elfy o problemach emocjonalnych jak u licealistów czy totalnie odrealnione sceny walki ze Smokiem, który ciągle gada że zabije a robi wszystko, żeby nie zabić.
Chyba jedyną logiczną postacią w tym wszystkim jest ork - kulturysta Azog co chce po prostu zabić, wygląda jakby chciał zabić i bardzo stara się zabić. Oby tylko w ostatniej scenie też nie zakochał się w Tauriel.
Amen

ocenił(a) film na 7
bf109f

Ale przecież w Pustkowiu Smauga kompania ma cel i do niego dąży, też wiadomo gdzie idą i po co, nie wiem, gdzie ty widzisz tam bezsensowność. Chcą dotrzeć do Ereboru jak najszybciej - wiemy, że muszą być tam określonego dnia - Mroczna Puszcza to droga, którą dojdą tam najprędzej, a wszelka zwłoka zagrozi ich planom. Idą więc przez Mirkwood ( tego, co tam się dzieje i dlaczego tak jest nie trzeba chyba tłumaczyć), zostają uwięzieni przez elfy, a skoro te nie są skłonne ich wypuścić, to uciekają. Dalej znów droga wiedzie przez Laketown - skoro uważasz, że jest to fragment bez znaczenia dla fabuły, to poczekaj na dalszą część, o ile nie czytałeś książki. Tam uzyskują pomoc i przed nimi ostatni etap wędrówki i cel podróży - Erebor.
A Gandalf od początku ma swój własny cel, którego wyprawa krasnoludów jest tylko jego częścią. I jego działania nie są wynikiem kaprysu.

Wszelkie pretensje, że wędrówka trwała tyle czasu to do Tolkiena zresztą. Bo rzeczywiście, orły mogły przecież od razu zanieść kompanię pod Samotną Górę,czemu nie. Tyle, że wtedy nie byłoby opowieści.
Po co krasnoludy idą i gdzie wiemy już od pierwszej części, ten cel się nie zmienił. Czy w co drugim zdaniu mają powtarzać jak to tęsknią za swoim domem, że muszą odzyskać ojczyznę, zemścić się na smoku, jakie to krasnoludy są nieszczęśliwe, itp.? To chyba jasne, że skoro ciągle dążą naprzód pomimo niebezpieczeństw to nie dlatego, że nagle ubzdurało im się coś innego.

Scen akcji jest sporo, to prawda, momentami aż za dużo, zresztą jak kto woli. Przesadą jest chyba jednak stwierdzenie, że przygody po drodze można wyciąć i dać od razu Erebor ( chciałabym się dowiedzieć, co powiedzieliby ludzie, gdyby PJ zrobił coś takiego - fani chyba by się zapluli do reszty). Gdybym ja już miała coś zmieniać w tej części, to pewnie wycięłabym jakąś część scen walk i akrobatyk, efekciarskich, ale niekoniecznie potrzebnych, np. część scen z Legolasem i z płynnym złotem, a dała więcej Mrocznej Puszczy, Thranduila, Bilba. To jest jednak tylko dodatek do tej historii, prostej, jakby nie spojrzeć.

Co jest debilnego w tej baliście, czy co to tam było? A załatwienie takiego smoka jak Smaug strzałą ( jedną!) jest mądrzejsze?
Tak samo nie rozumiem tego zarzutu multikulturowość w Esgaroth. Pojawiła się tam raptem jedna Murzynka, na kilka sekund. Niewybaczalny błąd, może od razu obniżmy przez to ocenę filmu o dwie gwiazdki. Podejrzewam, że znalazłoby się sporo ludzi, którzy nawet nie zwrócili na nią uwagi.
Elfy o problemach emocjonalnych licealistów - nie wiem, czy znów nie przesadziłeś. Elfy w Hobbicie są bardzo powściągliwe w okazywaniu uczuć, nie bardzo rozumiem jakie to problemy mają. Poza tym, elfy to nie trolle, jakieś życie uczuciowe też mają.

Co do smoka - tu nie będę się spierać, skoro dla kogoś jego zachowanie było niekonsekwentne. Może i tak, może nie. Momentami wyglądał jakby specjalnie straszył krasnoludy i Bilba - którego od razu mógł zabić, ale wolał się podroczyć, a innym razem jakby nie dawał rady.

ocenił(a) film na 8

Szczerze to nigdy o tym nie myślałam, jednak od samego początku nigdzie nie było zaznaczone, że LOTR czy Hobbit jest filmem dla dzieci. Zauważ, że nawet książka nie jest lekturą skierowaną do młodszych (dzieci, czyli rozumiem do lat mniej więcej 12). Dla dzieci zostały napisane na przykład Opowieści z Narnii, a później pod tym samym kątem nakręcono film. Tolkien jest ciężkawą lekturą, specyficzną. Zresztą, czy wyznacznikiem filmów dla dorosłych musi być krew, brutalne sceny walki czy seks rodem z Gry o Tron? Chyba nie. Dla mnie jako osoby dorosłej zarówno LOTR jak i Hobbit jest świetną rozrywką. Które sceny z Hobbita są głupawe dla dzieci?
Jak dla mnie bezsensowne jest szukanie wad na siłę, wyszukiwanie drobnych błędów, niedociągnięć, bo czy o to chodzi oglądając film? Nie liczy się przypadkiem klimat, emocje, postacie, historia? Owszem, sama zauważyłam kilka rzeczy, które mogłabym uznać za przesadę, czyli jak tutaj już pisaliście np. udziwnione sceny walki z jakimiś kosmicznymi piruetami w wykonaniu elfów, ale jednak ocenia się całość.
Prawda jest taka, jedni uznają Tolkiena za gniot, inni za arcydzieło, pierwowzór fantasy na świecie. Nigdy nie dojdzie do kompromisu między nimi, a film jak każdy film, ma wady i zalety, pytanie tylko czy oglądamy film by doszukiwać się błędów czy żeby przeżyć cudowne chwile w tolkienowym świecie, który bądź co bądź jest pierwszym takim światem przeniesionym na papier, potem na ekran,

użytkownik usunięty
Cherlindrea

Wiesz co, tu nie chodzi o wyszukiwanie błędów na siłe, ale w kinie po prostu źle się bawiłem. Po godzinie zacząłem się nudzić, a wtedy człowiek zaczyna zwracać uwagę na błędy. Jak napisałeś liczy się klimat, emocje i historia. W nowym Hobbicie klimat jest, nie ma emocji i historii i to są największe wady tej produkcji. Siłą rzeczy też cisną się porównania Hobbita do władcy Pierścieni, gdzie wszystko było o niebo lepiej zrealizowane. Hobbit ma złe tempo akcji i nudna fabułę. Przez to inne błędy tak bardzo rzucają się w oczy.

Cherlindrea

"Pierwsza część odrobinkę przynudzała, oglądnęłam ją na 2 części. To miało być spokojne wprowadzenie do całej opowieści.
Za to druga część bardzo mi się podobała, dużo akcji, świetne sceny, oglądało się jednym tchem.
Zauważcie, że podobnie było w przypadku LOTR, pierwsza część miała najmniej akcji, była klimatyczna, powolutku wprowadzała widza do magicznego świata Tolkiena. Od Dwóch Wież zaczęło się naprawdę gorąco i nie potrafię powiedzieć, którą część wolę bardziej, wszystkie są znakomite."

I część LOTRa i Hobbita to taka harcerska wzprawa w góry. Potem już zaczyna się wojna

ocenił(a) film na 6
Cherlindrea

"Nie wiem czy to wina samego aktora czy scenariusza, ale bardzo rozczarowała mnie jedna z moich ulubionych postaci z LOTR czyli Legolas. Tutaj to był zupełnie inny elf, inny charakter, inne maniery, inna postać!" - też mnie rozczarował, zwłaszcza ten bezsensowny kolor oczu. Co do charakteru, pomyślałam, że może taki miał być zamysł. Nie pamiętam za dobrze, ale na początku Władcy Legolas jest trudny, wredny, nieufny. Patrzy z góry na krasnoludy i chyba w ogóle na inne rasy. Tutaj jest "dzieciństwo" Legolasa, który nie ma prawdziwych przyjaciół, ma tylko lekko psychopatycznego tatusia. W sumie nie dziwne, że jest bardziej zadufany w sobie, dopiero przy drużynie nauczył się pokory. Chociaż na pewno w walce miał więcej pokory, tutaj chodzi jak armagedon, przekonany o własnej niezniszczalności. Dziwne skoro tutaj jego umiejętności i pewność siebie w walce powinny być słabsze.

ocenił(a) film na 7

Też spodziewałem się lepszego obrazu, ale nadal uważam że to kino przygodowe/fantasy na dobrym poziomie. Do listy zarzutów dodałbym przegięte sceny akcji (Dyskutując o "Władcy" były kontrowersje czy scena kiedy Legolas jedzie na tarczy i strzela z łuku nie jest przegięta, tutaj scena z rozwalającą wszystkich beczką i Legolas który takie "slajdy" na trupach orków robił co chwila), niepotrzebne wątki i postacie, oklepane sceny i ujęcia, które widzieliśmy już dziesiątki razy, niekonsekwentna charakteryzacja postaci (realistycznie wyglądający Thorin czy Kili i baśniowo wyglądający Balin czy Bombur). Poza tym dołączam się do większości zarzutów autora tematu, ale chociażby za grę aktorów, muzykę, efekty specjalne, scenografię, kilka naprawdę niezłych scen czy rozmach produkcji nie dałbym temu filmowi poniżej "6 "

użytkownik usunięty
Curt90

Wiesz, filmów fantasy jest niestety dość mało, więc może stąd ogromny zachwyt nad tym filmem. Mi nie podobało się to, że z tego filmu zrobiono nie film "przygodowy", a film akcji. Przesadzone walki i bohaterowie, którzy ciągle są łapani, ciągle wpadają w kłopoty a wychodzą z nich (zawsze w ostatniej chwili) obronną ręką. Masz rację efekty są dobre, aktorzy też, muzyka świetna, ale to nie dziwne przy takim budżecie. Nie zmienia to jednak faktu, że nieźle się wynudziłem na tym filmie.

ocenił(a) film na 8

Hmm widzę w Twojej wypowiedzi pewną nieścisłość. Skoro zrobiono z tego film akcji, w którym jak sam stwierdziłeś cały czas coś się dzieje: walka, wpadanie w tarapaty, są łapani, ratowani itd itd to jakim cudem się wynudziłeś? :)
Ja nie ukrywam, że pierwsza część troszkę mnie znudziła, czekanie na krasnoludy, dialogi, rozmyślania, dopiero w połowie filmu ruszyli w drogę, a tutaj coś zaczęło się dziać. Może rzeczywiście Jacksona poniosło, ale chyba był to świadomy zabieg by rozruszać widza. Hobbita nie dało się inaczej przenieść na ekran, bo nudą by wiało od początku do końca.

użytkownik usunięty
Cherlindrea

Nawet film akcji musi mieć odpowiednie tempo akcji. Sceny epickie muszą być przeplatane spokojniejszymi, by dało się to oglądać. Jak cały czas się coś dzieje, to po pewnym czasie zaczyna się człowiek nudzić. Najlepsze filmy akcji mają często banalne sceny, ale takie, które pozwalają "odpocząć" od akcji. Hobbit skojarzył mi się z serią gier Call of Duty. Tam też akcja pędzi cały czas, kompletnie bezsensownie, ale epicko i po godzinie grania mnie męczy ciągła rozróba i idiotyzmy.

To nie jest żadna nieścisłość. Proszę jeszcze raz przeczytać ze zrozumieniem moją wypowiedź w której wyraźnie napisałem "Pierwszym minusem filmu jest akcja. W jedynce tempo akcji było wyważone całkiem nieźle. Były
momenty wolniejsze. W Pustkowiach Smauga akcja od początku do końca pędzi, przez co film
mniej więcej po połowie zaczyna nużyć. Ileż można oglądać te przesadzone w efektowności
walki. " Teraz rozumiesz?


"cały czas coś się dzieje: walka, wpadanie w tarapaty, są łapani, ratowani"
I co z tego, że się dzieje, jak jest to cały czas takie same. W jedynce ratował ich Gandalf, teraz bardziej Bilbo, zawsze w ostatniej chwili. To jest żałosne. Oglądając film ani przez chwilę nie bałem się o żadną postać, bo wiedziałem, że w ostatniej chwili ktoś przybiegnie i wszystkich uratuje. Naprawdę nie uważasz, że to jest bardzo kiepskie rozwiązanie?

ocenił(a) film na 8

Ok, w pewnym sensie rozumiem, pomimo, iż mnie osobiście film na chwilę nawet nie znudził. Jednak mogę sobie wyobrazić, że dla Ciebie Hobbit to jak dla mnie np. wszelkie filmy z Jean Claude van Damme albo Stevenem Saegal - czyli śpię po 5 minutach oglądania :) Być może Jackson zrobił kilka błędów, nie bronię go w 100%, mnie samą troszkę raziły udziwnione i przerysowane sceny walki. Można się pokusić o stwierdzenie, iż próbował akcją i dynamicznym tempem rozruszać całą opowieść, może troszkę za bardzo. Czytałeś Hobbita? To jest dopiero żółwiowe tempo.

"W jedynce ratował ich Gandalf, teraz bardziej Bilbo, zawsze w ostatniej chwili. To jest żałosne. Oglądając film ani przez chwilę nie bałem się o żadną postać, bo wiedziałem, że w ostatniej chwili ktoś przybiegnie i wszystkich uratuje"
Tutaj akurat będę bronić samego Tolkiena - to nie jest jego styl by u czytelnika spowodować stan przedzawałowy. To jest człowiek urodzony jeszcze w XIX wieku, trochę jak inna epoka, inne wartości. A Hobbit to jest baśń, dla starszych dzieci i dorosłych, ale jednak cały czas baśń. Czytam cały czas, że ludzie zarzucają mu, że nie jest Martinem, który uśmierca wszystkich jak leci, czy chociażby porównują jego twórczość do współczesnych, często pseudo-pisarzy jak Collins czy Meyer, przy których książkach mdleje młode pokolenie. Halo centralo, bez przesady, aż mnie krew zalewa. Tu takich rzeczy się nie znajdzie, więc nawet nie próbujcie szukać.
Dlatego ja nie uważam, że Jackson przyjął złe rozwiązanie. Akurat tutaj nie poszedł za rządnym krwi i seksu tłumem dzieci XXI wieku.

użytkownik usunięty
Cherlindrea

Nie chodzi o to, że ma ktoś umierać, ale sceny są tak nakręcone, że wszystkiego można się domyślić. Dlaczego zawsze wszystko się dzieje w ostatniej chwili? Ja rozumiem, że to styl Tolkiena, ale z tego co napisała jedna osoba, która się tu wypowiedziała w książce np walka ze smokiem nie była udziwniona tak bardzo. Miała sens, a w filmie nie miała żadnego... Wielki smok, posiadający ogromną siłę i nagle nie może zabić kilku krasnoludów i hobbita. Biega jak wielka jaszczurka nie wiedząc co ma zrobić. Gdy powinien zionąć ogniem, nie zionął, gdy zianie ogniem było bez sensu wtedy dopiero używał tej umiejętności.Dlaczego nie przedstawiono tej walki normalnie? To nie jest styl Tolkien, to już wymysły Jacksona.

ocenił(a) film na 8

I tutaj się zgodzę. To jest już koncepcja i wyobraźnia Jacksona. Z tego co czytam, to bardzo wielu fanów Tolkiena jest zawiedziona filmem, nawet mówią "że Tolkien się w grobie przewraca". Ja staram się chociaż troszkę zrozumieć reżysera, nie miał łatwego zadania, po pierwsze musiał zadowolić wiernych tolkienowych czytelników a z drugiej sprostać realiom naszych czasów i dopasować film do tego co współczesny widz oczekuje, czy zna książki czy też nie. Jak widać, nie bardzo udał mu się ten kompromis i zdania są całkowicie podzielone. Bardzo cenię go jako filmowca, więc może stąd taka moja ocena + to jak bawiłam się w kinie podczas seansu. Sporo rzeczy rzeczywiście można było jeszcze raz przemyśleć, zmienić, bardziej zbliżyć do źródła czyli książki, ale po co gdybać. Za rok również udam się do kina na ostatnią część.

Racja racja!!! Zgadzam się w stu procentach z całą opinią. Ja też w poważnych momentach wybuchałam śmiechem, bo było tam mnóstwo żałosnych momentów. Przy wątku miłosnym (ta kiczowata scena uzdrowienia) nie wiedziałam czy śmiać się, czy płakać. Cały czas facepalmy. Ogólnie nudy. Przy scenie ze smokiem też mnie dziwiło, że taki wielki smok i takie małe krasnoludy, a jakoś nic im nie jest w stanie zrobić. W książce to miało ręce i nogi, i się trzymało kupy. TOLKIEN SIĘ W GROBIE PRZEWRACA. Dodam jeszcze, że przy tych scenach uciekania przed smokiem (i trochę w scenie z ucieczką w beczkach) czułam się, jakbym oglądała cyrk - śmiech na sali, śmiechu warte akrobacje, zero powagi. I to ma być niby legendarna, wspaniała i epicka legenda Śródziemia? Trzymajcie mnie... :/ Potem się dziwić, że wyszłam z kina roztrzęsiona i wściekła na te zmarnowane trzy godziny. Reżyser traktuje swoich widzów jak idiotów, skoro karmi ich takimi cyrkami i z dupy wziętymi wątkami miłosnymi.