Pierwsza część, mimo kilku idiotyzmów była całkiem niezła i przyjemnie się ją oglądało. Niestety
druga część to wielka porażka. Nie jestem fanem Tolkiena, więc nie czytałem Hobbita, więc nie
wiem czy błędy wynikały z książki czy nie.
Pierwszym minusem filmu jest akcja. W jedynce tempo akcji było wyważone całkiem nieźle. Były
momenty wolniejsze. W Pustkowiach Smauga akcja od początku do końca pędzi, przez co film
mniej więcej po połowie zaczyna nużyć. Ileż można oglądać te przesadzone w efektowności
walki. Z Legolasa zrobili maszynę do zabijania, a kilka postaci miała chyba nieskończoną ilość
sztyletów, bo rzucali nimi na wszystkie strony.
Kolejnym minusem (ten był nie do uniknięcia) jest przewidywalność filmu. Jeśli coś się dzieje
bohaterom lub grozi im niebezpieczeństwo. Zawsze ratunek przychodzi w ostatniej chwili. Po
pewnym czasie zaczyna to bawić zamiast trzymać w napięciu. Ci źli umierają na potęgę, ci dobrzy
w ogóle. Dobrzy piękni, mężni, odważni. Źli brzydcy... Do tego wątek miłosny. Całkowicie mdły,
banalny i przewidywalny.
Było też kilka momentów, które były absolutnym nieporozumieniem. Gdy bohaterowie zostali
złapani przez elfy, nie byli w ogóle pilnowani. Ucieczka stamtąd była tak idiotycznie
przedstawiona, że kilka osób na sali nie mogło powstrzymać śmiechu. Tak samo cała akcja ze
smokiem tak idiotycznie przeciągana, że okropnie nużyła. Oglądając końcówkę filmu
zastanawiałem się co to do cholery ma być. Ten smok mógł ich pięć razy spalić i zjeść.
Oczywiście gdy mógł zionąć ogniem i ich zabić to nie zionął. Gdy bohaterowie się rozdzielili
zamiast zaatakować kilku i ich zabić to reagował na krzyki innych. Idiota... Do tego gadał tyle i tak
monotonnie, że nie dało się już tego słuchać.
Efekty specjalne były super (choć kilka akcji było wyglądało tandetnie), aktorzy spisali się dobrze,
a muzyka była świetna. Niestety nie uchroniło to filmu przed słabą oceną. Hobbit: Pustkowie
Smauga to film nudny przewidywalny i za bardzo efekciarski.
To był po prostu film akcji. Fabuła nie trzymała się kupy i była tylko usprawiedliwieniem za przeproszeniem "wielkiej rozpierduchy" na ekranie. Sceny ze smokiem były żałośnie śmieszne.
chlopie,ty sie nie wypowiadaj bo nie masz pojecia o filmach...tutaj oceniasz na 3,a zrobmy sobie wnuka na 8?to tak jak porownac ferrari z dewoo..lol
Co za idiota wyciąga dwa zupełnie inne filmy... Nie można ich porównać. Co z tego, że Hobbit ma rozmach. Skoro jest nudny! Daj jakiś racjonalny argument, bo spora część osób tutaj się ze mną zgadza co do Hobbita. Jak trzeba nie mieć argumentów, by wyciągać oceny innych filmów.
PS. Pisanie "lol" nie czyni Cie fajnym. Wręcz przeciwnie, ośmiesza Cię :)
Ale skoro chcesz się tak bawić to ok :) Ty oceniłeś Czego pragną kobiety, nudny i banalny film na 7, a Wilka z Wall Street niżej niż Hobbita rzeczywiście jesteś filmowym guru. Może Ciebie kręcą filmy takie jak Hobbit, czyli bez fabuły, ale ja oczekuje po filmie wiecej niż fajnych obrazków...