w której wielu ludzi doszukuje się "wielkich przesłań" i "odnajdując je" czują się inteligentniejsi i "lepsi" oceniając ten film na 10 i udając, że załapali jego sens lub też... brak sensu... Lubię "pojechane" filmy, pod warunkiem, że fajnie się je ogląda. Ten męczy
Męczący komentarz, w którym wielu ludzi odnajduje "wielkie przesłanie" i "odnajdując je" czują się inteligentniejsi i "lepsi" oceniając ten film na 1 i udając, że odkryli jego bezsens lub też... bzdurny sens... Również lubię "pojechane" komentarze, pod warunkiem, że fajnie się je czyta. Ten męczy...
Popieram, nie jestes sam z tym odczuciem. Jak ktos sie wychowal na Montypythonach i latajacym cyrku czy filmach Terrego Giliama a pozniej Quentina Dupieuxa to ma odniesienie kiedy za absurdem ukrywa sie cos wiecej a kiedy nie.
Tutaj tego nie ma. Jak ktos znalazl to powinien odtsawic uzywki i wytrzezwiec.