Wytrwałam do końca na filmie Davida Lyncha "Głowa do wycierania" (org. "EraserHead"), a nie
jest to "lekki" film, natomiast ten zlepek dziwnie pokręconych (delikatnie mówiąc) scen (dot. Holy
Motors) totalnie mnie zemdlił. Kocham oglądać filmy, mam wielki szacunek dla ich twórców,
dlatego zawsze staram się obejrzeć każdy film do końca. Niestety "Holy Motors" mnie pokonał, nie
wytrzymałam i jakoś w 53 min powiedziałam _dość!!!_. Podsumowując, ja tego filmu nie mogę
nikomu polecić.
Skoro zaledwie wytrwałaś na Głowie do wycierania i przerwałaś oglądanie Holy Motors to masz 3 wyjścia.
1. Obchodzić jak najdalej jak tylko się da filmy surrealistyczne
2. Pójść na psychoanalizę i zastanowić się z terapeutą czemu tak ważna jest dla ciebie realność jako punkt odniesienia
3. Zrobić coś totalnie wbrew sobie i zacząć na siłę oglądać wszystkie filmy surrealistyczne od Psa andaluzyjskiego począwszy aż w końcu coś się w tobie przełamie
Heheh, przyznam się szczerze że jakoś dziwnie zaintrygowała mnie ta trzecia opcja. Hmmm, może coś w tym jest :). . A tak poważnie, to rzeczywiście tego typu filmy wywołują u mnie niepokój... i może lepiej przestać je oglądać albo wręcz przeciwnie (tak jak sugerujesz) próbować aż to skutku. W każdym razie dzięki za konstruktywną poradę :).