Widzicie podobieństwo do Wesela?
Albo do Domu złego?
Miałam podobne skojarzenia. Że w Polsce taki film o społeczeństwie mógłby zrobić Smarzowski. Film bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Warto było spędzić środowe popołudnie w kinie. Świetnie zagrany. Film nie tylko do oglądania, ale do słuchania. Warto.
Ja też nie. Za mało bezsensownego epatowania okrucieństwem. Bardziej subtelny, wyważony i przemyślany. Czyli lepszy.
Ale też waga problemu nieco inna. Film o Wołyniu to nie film o nobliście na argentyńskiej wsi - musiał wyglądać tak a nie inaczej.
Ale "Dom zły" to film o drzemiacych w ludziach instynktach,rozgrywający się na zapadlej wsi,"Wesele"-podobnie. Wbrew pozorom te filmy mają ze sobą wiele wspólnego,bo dotyczą kondycji ludzkiej, bycia w spoleczenstwie itd. Poza tym-jak film o Wolyniu to juz musi być rozpierducha i rzyganie krwią?czy to nie przekraczanie zasady decorum tworzy najlepsze rzeczy w sztuce?
Szkoda, że nie zauważasz podstawowej różnicy. Dom zły i Wesele to czysta fikcja, Wołyń natomiast miał być próbą przybliżenia prawdziwych wydarzeń, które, nawiasem mówiąc, były dużo bardziej brutalne niż to, co Smarzowski na ekranie pokazał.
Nie wiem jakie były tamte wydarzenia. Nie bylo mnie tam,Smarzowskiego też nie. Jedyne co mógł zrobić to swoją interpretację opartą na innych interpretacjach. W sztuce,nawiasen mówiąc,rozróżnienie na 'prawdę' i 'fikcję' przynosi więcej szkody niż pożytku. Moim zdaniem oczywiście.
Dziewczyno, a od czego są źródła historyczne? Zdaje się, że wciąż w szkołach uczą tego przedmiotu. A przedostatnie zdanie to perełka, Eisenstein by się nie powstydził.
No i chyba na tym możemy zakończyć dyskusję ,bo brak argumentów zaczyna przeradzac się w agresję. Pozdrawiam!