Dałbym 9/10. Dałbym, ale niech ktoś mi będzie łaskaw wyjaśnić, jak można było wpaść na tak kretyński pomysł, żeby w głównej roli obsadzić tego ciotowatego hobbita?! Przecież on nijak do tej roli nie pasował. Może to miał być swego rodzaju kontrast? No niestety, nie wyszło. Elijah zagrał beznadziejnie. Film jest naprawdę świetny i broni się zaciekle, ale mały Baggins zrobił swoje. Dlatego tylko 6/10
po części się zgadzam, ja również cały czas widziałam w nim hobbita, a w tej roli mógł zagrać lepiej. Ale historia jest super.
No niestety, choćbym nie wiem jak nie chciał się z tym zgodzić to niestety muszę. Jego lalusiowata buźka tak pasowała mi do filmu jak u Tolkiena (lub jeszcze gorzej). Nie żeby był kiepskim aktorem, ale z tą swoją twarzą "kładł" mi cały film...
Mam to samo, kuźwa koleś był tak wkurzający, ja go ogólnie nie lubię gdzie by nie zagrał, jest tylu aktorów w jego wieku lub zbliżonym więc dziwie sie wyborowi reżyserki. Choćby Channing Tatum lepiej by tam pasował, ewntualnie Ryan Gosling. Dwa świetne typy od ręki i bóg wie ile jeszcze by znalazła a ona wybrała Elijaha Wooda, największą ciotę ekranu po Orlando Bloomie.
to miał być ktoś "ciotowaty", ale póniej ta ciota ma się zmienić w twardzielai ma być takim samym gościem, jak tamci, a on nadal jest ciotą (jak dla mnie) :)
niestety żeby jego postać w tym filmie przeszła przemianę, trzeba by gdzieś tak w połowie zmienić aktora
Po pierwsze, to faktycznie miał to być ktoś... jak to brzydko podtrzymujecie "ciotowaty". Ale nie o tym tu będę. Musze oczywiście obronić... "hobbita". Widać po prostu, że mało oglądałeś filmów z Woodem. Jest naprawdę dobrym i wcale nie "ciotowatym" aktorem. A to, że pamiętacie go tylko z roli we Władcy Pierścieni, jest dość przykre. Z drugiej strony... Co, nie podobało wam się to, jak tam zagrał, że cały czas najeżdżacie na niego? "Głupi hobbit", "Frodo"... On nie jest hobbitem, tylko człowiekiem. I nie nazywa się Frodo, tylko Elijah Wood.
czyli Elijahowi pozostało do konca zycia grac hobbita tak? Moim zdaniem zagral srednio ale nie zle
No ja właśnie uważam, że miał wiele innych ról i nie warto go kojarzyć tylko z hobbita. A tak poza tym, to zagrał go bardzo dobrze. Może nie podobało Ci się, ale zapewne miała na to wpływ postać Baggins'a, nie sama gra aktorska Wood'a.
Ja dawno temu Władcę Pierścieni oglądałem i nawet już nie pamiętam aktorów czy scen bo to nudny film ale ten aktor i tak mi nie pasował chociaż nie kojarzyłem go z żadnymi hobbitami ale myślałem, że to Harry Potter póki nie sprawdziłem na necie, że jednak nie.
The Maniac (2011) jako pobity mężczyzna
No tak patrząc na jego filmografie to po za tolkienowskimi historiami to tak lipnie z rolami ;-)
A ja lubię Elihah Wooda (pewnie za Władcę Pierścieni, którego uwielbiam) i moim zdaniem pasował do tej roli. Dobry film, ode mnie 7/10.
Niestety tak działa zaszufladkowanie. Tak samo jak Daniel Radcliffe zawsze będzie już Harrym Potterem, tak samo Elijah na zawsze pozostanie Hobbitem. No, może jak już się zestarzeją, a pozostanie im "to coś" to wtedy ludzie będą mogli ocenić ich obiektywnie...
Co racja to racja, piz*owaty koleś nie pasował do tej roli, ale jednak nei dokońca pewnie chodzilo wlasnie o to zeby z takiej cioty wyszedł człowiek futbolu i kibica. Wg mnie najlepiej do tej roli pasowałby Evan Mcgegor :) idealnie by to zagrał daje sobie rękę uciąć. PZDR
A wg Ciebie jak powinien wyglądać przykładny lalusiowaty student? Pasuje on do tej roli, a co do przemiany w twardziela to przecież wiadomo że nie przybędzie mu nagle 30kg masy mieśniowej i że nie urośnie 20 cm. Przemiana miała zajść przede wszystkim w jego głowie. Film ma właśnie pokazać że nie zrozumiesz "kibola" (nie wiem czy to akurat dobre określenie) jeżeli nie poznasz tego o co on walczy i czym jest honor i oddanie. Nawet postać którą zagrał Wood może dojrzeć w tym coś więcej niż tylko "napi***dalanie się po ryjach".
Dokładnie. To wzięcie np. Ryana Goslinga zepsułoby ten film. Wyglądający na groźnego faceta, a nawet nie umie się bić, a o piłce nożnej mówi "piłka kopana"? Sensu by to nie miało. A pod koniec filmu ja wg was on miał wyglądać? Od razu blizny na ciele i jakieś 20 kg więcej? Jak ktoś wspomniał wyżej, to miała dokonać się przemiana fizyczna, a nie psychiczna.
Fajny i wzruszający film. Ostatnia scena miażdży. Pokazuje też walkę o honor której w dzisiejszych czasach jest trochę za mało, dominuje walka o pieniądz.
Moim zdaniem ten film pokazuje raczej jak ta "walka o honor", jak to ująłeś, krzywdzi ludzi postronnych - rodzinę. Pokazuje jak głupota i bezsensowna agresja krzywdzi ludzi. I nie sądzę, żeby w przypadku bohaterów kibicowskich można było powiedzieć o honorze. Bo jaki honor ma dwójka debili, która roztrzaskuje o chodnik czaszkę dwunastolatka? Jaki honor ma człowiek, który z powodu własnych podejrzeń wobec Matta i spięć w grupie idzie się poskarżyć kibolom innej drużyny? Jaki honor ma człowiek, który sam doprowadził do śmierci swego syna, a nie potrafi się do tego przyznać przed samym sobą i w ramach zemsty najpierw próbuje zabić człowieka, który od 10 lat nie miał nic wspólnego z kibolstwem, następnie usiłuje to zrobić jego żonie i dziecku, a z braku laku zabija jego brata?
Owszem, ten film nie jest umoralniającym gniotem. Jest bardzo dobrym, niejednoznacznym filmem, w którym to widz musi dostrzec przesłanie, które mimo wszystko łatwo jest odszukać.
Moim zdaniem, jedynymi wyrazistymi postaciami, które wykazują honor są Matt i Pete. Pete, pomimo niewątpliwej degeneracji wziął na siebie Hatchera w ostatniej scenie. Nie pobił kapusia. I uwierzył Mattowi, pomimo bardzo uzasadnionych podejrzeń. Matt, pomimo tego, że upadł na dno społeczne, nauczył się tam bardzo wiele i w ostatniej chwili był w stanie wybrać słuszny wyjazd z siostrą do Ameryki, gdzie w honorowy sposób rozprawił się z tym dupkiem z akademika, który tak jak napisałeś kierował się walką o pieniądz.
Ale honor i walka o pieniądz nie były przewodnimi motywami tego filmu. Głównym motywem była głupota ludzka i jej konsekwencje. Amen.
Hah no Tobie jakby zginął syn to byś poszedł do sądu i lizał mu dupę żeby dać jak największy wyrok zabójcy. Świat zapomniał już o rycerskich pojedynkach, o pojednaniu o 12 w westernach, strzelaniu do siebie z coltów, o białych rękawiczkach rzucanych w twarz, o pięknym przesłaniu Forda Coppola.
Gdyby zaatakowali Twój dom jacyś bandyci to co byś zrobił? Dzwoniłbyś na policje i się modlił żeby zdążyła. Tfu! Wstyd mi że tacy ludzie mają dostęp do filmweba. To media wychowują takich mięczaków jak Ty.
Radowałby mnie fakt gdybyś czytał z uwagą. Napisałem " w dzisiejszych czasach ..., dominuje walka o pieniądz"
PS: Nie mam zamiaru z Tobą dyskutować ponieważ będzie to czas całkowicie stracony. Zapodaj sobie jakiś monolog. HF.
Nie masz zamiaru dyskutować, szanuję to, ale nie powstrzymam się od napisania odpowiedzi, której wcale nie musisz czytać. Czy ty wychowując dziecko, wpakowałbyś je w takie środowisko? Żaden odpowiedzialny człowiek, który kocha swoją rodzinę, swojego syna nie chciałby go wychować na kibola napierd******** się o klubowe barwy. A już na pewno nie jak ma 12 lat. Takie postępowanie nazywa się patologia i o patologii opowiada film. I może dla osoby, która nie ma dziecka jest to bardzo abstrakcyjne wyobrażenie, ale niemal każdy rodzic chce, żeby jego dziecko wyrosło na kogoś lepszego niż on sam.
Nie znając mnie, nie masz prawa zakładać jakbym postąpił w opisanych przez Ciebie sytuacjach. Nie pisałem o przemocy w obronie własnej, czy w obronie bliskich, która jest jak najbardziej zasadna i usprawiedliwiona. Pisałem o przemocy nieuzasadnionej, która właśnie na bliskich sprowadza nieszczęście, a jak pokazano w filmie także niebezpieczeństwo. Pisałem o wzajemnych atakach grup, które po prostu kibicują innym drużynom. Porównywanie kiboli do rycerzy i kowbojów jest naprawdę śmieszne.
Ale przede wszystkim śmieszne jest, że ze względu na niechęć do przemocy nazywasz mnie "mięczakiem". I od razu przypomniał mi się cytat Einsteina: "Tylko wzorowanie się na wielkich i kryształowo czystych charakterach rodzi piękne idee i szlachetne czyny." Swoją drogą dobrze, że już nie żyje, bo prawdopodobnie załamałby się gdyby ujrzał jak ludzie po tragicznym rozlewie krwi, jakim była II wojna światowa, zamiast cieszyć się i korzystać z pokoju, za wszelką cenę chcą walczyć i organizują sobie małe wojny z małych powodów na swoich podwórkach.